2017-01-27 08:49:01
Uważam osobiście, iż nie jest to przejaw jakiejkolwiek agenturalności – do tego trzeba przede wszystkim inteligencji połączonej z wielką dozą racjonalności (czego akurat we wszystkich działaniach i enuncjacjach Pana Ministra niesłychanie trudno dostrzec) – czy „grania na kremlowskiej nucie”. Wręcz odwrotnie. Tu grają absolutnie inne, często irracjonalne, aspekty, jak również określony profil osobowości aktualnego Ministra Obrony Narodowej.
Lecz tylko że pragniemy,
ale nie rozumiemy, czego
się trzymać, jako się sprawować, żeby
nie przyszło na koniec nam bobrować.
Jan KOCHANOWSKI
Jak podały media minister Antoni Macierewicz z emfazą ogłosił ostatnio, że Polska pod m.in. jego światłym przewodnictwem po raz kolejny (który to już raz w ostatniej dekadzie Antoni Macierewicz broni kraju niczym Rejtan na Sejmie roku pańskiego 1773) Polska dała odpór wrażym siłom dybiącym na jej niepodległość. Tym razem były to Kreml i Pekin. Już jesienią ub. roku – na co mało kto zwrócił uwagę - szef MON-u podczas wizyty w Kanadzie, w rozmowie z telewizją polonijną Goniec TV zdecydowanie krytycznie prawił o koncepcji Jedwabnego Szlaku, który miałby przechodzić właśnie przez Polskę.
Wszystkim jest wiadomo od lat jakie plany mają Chiny i Rosja odnośnie koncepcji tzw. Nowego Jedwabnego Szlaku, mającego połączyć linią kolejową Kraj Środka z Europą Zachodnią. Jest to forma z jednej strony ekspansji kapitału chińskiego, kraju mającego największe nadwyżki funduszy na świecie (ocenia się iż opiewają one na ponad 3,3 biliona $, nie licząc zasobów prywatnych), a z drugiej – aktywizacja przestrzeni rosyjskiej Syberii i włączenia ich do nowoczesnej, światowej gospodarki. Ale w ramach decyzji zapadających na linii Pekin – Moskwa, nie w Londynie, na Wall Street czy Białym Domu. Macierewicz stwierdził w rzeczonym wywiadzie, że jest to „….koncepcja ekspansji Chin" szkodliwa dla Polski. Przekonywał z żarem i błyskiem w oku – w znanej wszystkim perspektywie jaką reprezentuje od wielu lat czyli: skrajna rusofobia, zwierzęcy antykomunizm (tu Chiny mogą być emanacją tych uczuć Antoniego Macierewicza), jawny serwilizm oraz intelektualne lokajstwo wobec Waszyngtonu, a przede wszystkim anachroniczne postrzeganie takich pojęć jak suwerenność, patriotyzm, naród czy państwo. Jest on przekonany, iż to Polska, leżąca na styku „między wpływami rosyjsko-chińskimi z jednej strony i niemieckimi z drugiej, jest jedynym krajem, który może stworzyć alternatywę wobec takiej eurazjatyckiej super potęgi". To jego zdaniem „część całościowej koncepcji porozumienia Europy Zachodniej z Rosją i Chinami, a także wyeliminowania z obszaru eurazjatyckiego wpływów Stanów Zjednoczonych oraz zlikwidowania niepodległego bytu Polski".
Niezgodę na sprzedaż działki zarządzanej obecnie przez Agencje Mienia Wojskowego w Łodzi oficjalnie ogłoszono to w dn. 5.01.2017 roku decyzją Ministra Obrony Narodowej. Na tej działce, w łódzkiej, Specjalnej Strefie Ekonomicznej, powstać miał terminal kontenerowy, w którym przeładowywane byłyby towary z i do Chin. Taki śródlądowy port przeładunkowy. Aktualnie więc nie wiadomo, czy w ogóle on powstanie, gdyż Agencja może mieć wobec owej działki zupełnie inne plany przygotowywane zgodnie z enuncjacjami Macierewicza.
Świat widziany oczami dobrej zmiany, a Antoni Macierewicz może stanowić jej klasyczne logo, jest światem antynomii, kłótni, jadu, nie współpracy, otwarcia i dialogu. Nowy Jedwabny Szlak to zdaniem prof. Stanisława Bielenia (Instytut Stosunków Międzynarodowych, Uniwersytetu Warszawski) przykład projektu i „……wiary w możliwość budowania ładu kooperacyjnego w stosunkach międzynarodowych. Pokazuje on, że wszyscy uczestnicy mają szanse osiągnięcia wspólnej wygranej. Daje okazję wytworzenia wartości dodanej, proponując nowe rozwiązania problemów transportowo-komunikacyjnych i tranzytowych oraz kreując warunki pomyślne dla rozwoju. W tym projekcie rozwiązanie konfliktu interesów zależy nie tyle od posiadanych zasobów i możliwości, ile od wzajemnego postrzegania. Znalezienie interesów zbieżnych czy wspólnych warunkuje rozwiązanie problemu z korzyścią dla wszystkich stron, tak Chin i Rosji, jak i Zachodu. Przy okazji warto zauważyć, że dynamicznie rozwijające się Chiny wykazują większą zdolność do akomodacji wobec skonfliktowanego świata niż czynią to ludzie Zachodu”.
Świat widziany oczami dobrej zmiany zorganizowany jest według starej sprawdzonej wizji: na Wschód od Polski to azjatycka dzicz, my jesteśmy pępkiem świata na której cała cywilizacja – wiara religijna, Jezus Królem Polski, a Maryja opiekunką, my zawsze niezłomni i „pod rękę” z Rzymem (czyli kontrreformacyjne, zwietrzałe miazmaty) – zachodnia się utrzymuje. Dalej obracamy się w kręgu spisków, knowań, podchodów (niczym w harcerstwie), płaskich i tanich podejrzeń czyli groteska i tragi-farsa, nie poważna oparta na współpracy i partnerstwie, polityka międzynarodowa. Z takiego przekazu wnioskować należy, iż na cnotę Polski Macierewicza i jego mentalnych akolitów czyha prawie cały świat – a na pewno Kreml, komunistyczne Chiny, zniewieściała i liberalna (a tym samym – niemoralna) Bruksela oraz zawsze podejrzani z wielu względów Niemcy.
Na przysłowiowego dudka wystrychnięty tym macierewiczowym strzałem został Prezydent RP, który przebywając w 2015 roku z wizytą w Chińskiej Republice Ludowej ochoczo zabiegał o inwestycje chińskie w naszym kraju (co szeroko przedstawiały przychylne PiS-owi media, ciekawe co dziś na ten temat powiedzą). Nowy Jedwabny Szlak jest inwestycją priorytetową dla Pekinu, a ich dyplomacja (w oparciu o filozofię i tradycję chińską) zawsze była pamiętliwą, działającą na dekady „do przodu”, bardzo nie lubiącą kiedy ktoś im sypie w tak prostacki i nieprofesjonalny sposób „piasek w tryby” chińskiej machiny państwowej. To się musi odbić kiedyś polskiej dyplomacji czkawką, zapewne w zupełnie inne sytuacji. Przypomnieć trzeba jedynie, że Chiny to kraj dysponujący w Radzie Bezpieczeństwa ONZ prawem weta i posiadający rozległe koneksje w świecie dyplomacji, gospodarki itd. Zapewne będziemy potrzebowali chińskiego wsparcia czy lobbingu nie raz i nie dwa. A wtedy pamięć chińska na pewno da znać o sobie.
Jak więc poważnie może być traktowany na arenie międzynarodowej kraj, którego elita rządząca wysyła do świata tak niekoherentne i sprzeczne sygnały. Powszechna wesołość nad San Escobarem ministra Waszczykowskiego w światowym mainstreamie a teraz enuncjacje oraz decyzje Ministra Obrony Narodowej w sprawie łódzkiej działki dostatecznie utwierdzić mogą poważnych dyplomatów czy gospodarczych kontrahentów Polski o groteskowości i karykaturze sytuacji w naszym kraju pod rządami tak światłej, profesjonalnej i poważnej intelektualnie – nota bene – ekipy.
I na koniec trzy refleksje natury ogólnej. Pierwsza to powrót do tezy z początku materiału, a dotyczącej agenturalnej proweniencji Antoniego Macierewicza. Argumenty przeciwko takiej wersji już podałem. I leżą one w rysie psychologiczno-osobowościowym tej persony. Delikatnie mówiąc niezrównoważonej. Tak intelektualnie jak i emocjonalnie.
Druga to jawny wspomniany już serwilizm, czołobitność i służalczy stosunek do wszystkiego co kojarzyć się może z USA. Zbieżność przybycia kontyngentu armii amerykańskiej na polską ziemię z oficjalną decyzją Macierewicza odnośnie łódzkiej działki, łącznie z jego jawnymi wypowiedziami zacytowanymi w tekście tłumaczącymi anulowanie przetargu na rzeczony teren jako bariera dla symbiozy gospodarczej Europy Zachodniej z Szanghajską Organizacją Współpracy (Chiny, Rosja i kilka środkowo-azjatyckich krajów po-radzieckich), jest symptomatyczna. Jest jawną grą w „drużynie waszyngtońskiej”, na korzyść Stanów Zjednoczonych (blokada połączenia duopolu Rosja – Chiny z Unią Europejską linią kolejową o strategicznym gospodarczo znaczeniu oraz osłabieniu przez to euro-atlantyckiej wspólnoty, która nota bene musi ulec i tak dekonstrukcji na wskutek Brexitu), nie Unii Europejskiej i Polski w niej zakotwiczonej. To raczej może świadczyć o zupełnej nieświadomości polskich elit politycznych made in PiS (i około-pisowskiej prawicy) w postępujących trendach polityki światowej, rozwoju sytuacji na Ziemi i naszych węzłowych, gospodarczych interesach. Co do insynuacji o agenturalności – tym razem amerykańskiej – osoby Antoniego Macierewicza, też mam takie samo zdanie jak wyraziłem na temat opcji radziecko/rosyjskiej.
I wreszcie Tadeusz Rejtan. Ludwik Stomma (>Polskie złudzenia narodowe, część 1<) tak opisuje – na podstawie źródeł – tego patriotę i bohatera narodowej narracji, który popełnił samobójstwo w przypływie desperacji zobaczywszy na podwórzu swego dworku rosyjskich żołnierzy. Niech mówią o tym źródła historyczne: otóż Tadeusz Rejtan „…… rozciął sobie podbrzusze szkłem z rozbitej szyby. Polskie harakiri. Chodziło jednak nie o wojsko a o pojedynczego żołnierza, który zatrzymał się aby napoić konie. Nie wspomina się że owego feralnego 8.08.1780 roku był już od 5 lat zamknięty przez braci w przybudówce, z zakratowanymi oknami, gdyż jako umysłowo chory dostawał ataków furii. Ta ostatnia wiadomość może przywrócić bardzo niewygodne pytanie, od kiedy imć Rejtan był nie w pełni władz umysłowych. To dramatyczna kwestia, gdyż większość świadectw wskazuje na rok 1773”.
Jakiekolwiek skojarzenia z którymkolwiek z polityków wymienionych w tekście są absolutnie nieuprawnione. Fragment o Rejtanie ma wyłącznie dygresyjno-przypowiastkowy morał: bo wszystko jest zmienne i ulotne na tym naszym świecie, mity i legendy oraz jednoznaczne z nimi związane fantazmaty są utrwalonymi w świadomości niby-faktami. Tę ulotność i zmienność odnieść należy zwłaszcza do świata polityki i dyplomacji. .
*-To parafraza tytułu wiersza Kamila Cypriana Norwida „Klaskaniem mając obrzękłe prawice”.