Politycy dla kobiet: za, a nawet przeciw
2011-09-23 13:52:07
Kampania w toku. Premier postanowił dać argumenty swoim fanatycznym, jeszcze bardziej prawicowym przeciwnikom, porównującym PO do PZPR. Tak jak niegdysiejsi I sekretarze objeżdża kraj zbierając żale rodaków. Nie wiem czy bardziej oberwie za głosy rozgoryczonych czy zyska jako ojciec narodu wsłuchujący się uważnie w jego głos. Wiem natomiast, że ani on, ani konkurencja, nie zaoferują wyborcom nic ciekawego. Sama kampania jest natomiast ciekawa, tzn. na tyle oburzająca, że prosi się o komentarz.

Jak bumerang wraca przy niej wątek kobiet. Dzięki staraniom (ich?) Kongresu udało się wprowadzić 35% parytet na listach wyborczych. Ta pozostałość postulatu emancypacyjnego tylko przypomniała, że sprawy płci pięknej zajmują dużą politykę jedynie przy okazji wyborów. PO licząc na uległość działaczek wobec kierownictwa na kobiety stawia najchętniej, w SLD faceci opanowali nieliczne miejsca biorące. Sytuacji PSL (jedna posłanka w obecnej kadencji) komentować nie trzeba, podobnie jak planktonu partyjnego, natomiast PiS zagrało w znane, seksistowskie karty. Eksponuje grupkę dziewczyn, które będą w kampanii przekonywać, że wolność ich siostrom zapewnią jedynie Kaczyński, Macierewicz i Ziobro. No i moja ulubiona parlamentarzystka, Anna Sobecka.

Ale i partia rządząca podchodzi do kampanii w ciekawy sposób. Jeżdżąc ostatnio po Warszawie oglądam billboardy promujące wszystkie komitety. PO, łamiąc (który to już raz?) własne deklaracje, również korzysta z tego środka przekazu. Na estetycznych reklamach promujących tę partię zobaczymy wizerunki przedstawicielek i przedstawicieli obojga płci. Twarze te towarzyszą hasłu obiecującemu, że teraz PO zrobi jeszcze „więcej”. Mniej czy więcej pieniędzy z Unii?, pytają. Męska twarz: czy pieniędzy będzie więcej na miejsca pracy, żeńską interesuje opieka nad dziećmi. Ugrupowanie Tuska zatem utrzymuje swój wizerunek: partii młodych, przebojowych… mężczyzn i uległych im kobiet. Zgodna z prawdą jest tylko potulność jednej z płci, bo w rzeczywistości statystyczny członek PO to mężczyzna w średnim wieku.

Czy w sytuacji kiedy wszyscy kandydaci wzbudzają pretensje warto głosować? Autorytety zapewniają o swoim rozgoryczeniu. Ryszard Bugaj, dawniej lewicowiec, później doradca wspierającego gospodarczy neoliberalizm Lecha Kaczyńskiego, wypowiada się dla „Gościa Niedzielnego”. To pismo, którego połowa publicystyki dotyczy ochrony rodziny rozumianej na prawicowy sposób. Oznacza to zniewalanie kobiet i hipokryzję maskowania własnych słabości zasłoną konserwatywnej obyczajności. Na łamach tych lżono Alicję Tysiąc i beztrosko szerzono nienawiść do wszystkiego, co niefundamentalistyczne. Bugaj twierdzi, że można rozdzielić lewicę gospodarczą od walki o prawa tych wykluczeń, które prywatnie go brzydzą. Ahoj przygodo, dobre wzorce. Pinochet twierdził, że aby uwolnić rynek należy zdyscyplinować konsumentów za pomocą szwadronów śmierci, a amerykańskie rządy od dekad zalecają deregulację, aby chronić własny protekcjonizm. Chociaż ostatnio ogranicza się to do wydatków wojskowych, bo nawet wewnętrzna sfera socjalna to obrzydliwość, której należy się pozbyć.

Bugaj czerpie z doświadczeń wielkich ludzi, acz wielkim można być też inaczej, wystarczy przeanalizować listę ludzi roku tygodnika „Time”. Nieważne co o tobie mówią, ważne żeby w ogóle mówili… Szkoda, że b. lewicowiec wspiera taką wizję sympatyzując z ruchem negacji praw kobiet do samodzielnego dysponowania swoim życiem. Uważam, że my-faceci-lewicy mamy obowiązek zachować przynajmniej minimum przyzwoitości względem żon, dziewczyn, matek czy babć. Ale niektórzy sądzą, że każda z bliskich nam kobiet będzie najszczęśliwsza, kiedy my z wydętą browarami przeponą będziemy rozprawiać o sprawach ważnych gapiąc się w telewizor. Wtedy one będą tyrać w kuchni, aby te nasze bebechy rozdęły się jeszcze bardziej, byśmy sobie mogli nawijać o lustracji i antyklerykalizmie. Ci faceci są jak antyczni Grecy, którzy rolę kobiet ograniczali do rozrodczości, większą wagę przypisując kontaktom z innymi mężczyznami, także w sferze erotycznej. Bugaj chyba postanowił więc na starość wrócić do korzeni: cywilizacji śródziemnomorskiej. Ale nam, współczesnym Słowianom do antycznej Grecji bardzo daleko. Jeszcze dalej niż zdaniem Tuska jest Zielonej Wyspie do walącej się gospodarki Grecji dzisiejszej.

poprzedninastępny komentarze