2011-10-18 21:04:58
Nicolas de Condorcet był oświeceniowym filozofem. Pisał m.in. o przyszłości nauk społecznych. Widział ją optymistycznie, dając wyraz przeświadczeniu o roli postępu, który jest w stanie nieustannie i nieskończenie udoskonalać ludzkość. Wierzył, że nauka o społeczeństwie zyska kiedyś status wiedzy pewnej na podobieństwo matematyki.
Mylił się znacząco. Przeszło 200 lat po jego śmierci kolejne teorie kompromitują się w mgnieniu oka, chociaż wcześniej traktowano je z namaszczeniem. Czasami prowadzą też do rzeczy strasznych. Aż do II Wojny Światowej naukowcy rozwijali teorie rasowe. Ich darwinistyczne koncepcje rozbudziły nacjonalistyczne demony nazizmu, wojen światowych czy wymordowania 6 mln Żydów. Eksterminację tych ostatnich przeprowadzono w ramach fabryk śmierci: obozów koncentracyjnych, które stały się złowrogim symbolem nowoczesności oraz najbardziej morderczym wcieleniem tzw. naukowego zarządzania. Stworzona przez F.W. Taylora metoda organizacji produkcji pozwoliła maksymalnie efektywnie wykorzystać siłę roboczą. Opracowane przy użyciu obserwacji pracy robotników ze stoperem w ręku zestandaryzowane normy sprowadziły ich do roli bezmyślnych trybików w machinie. W ten sposób określono podział na bezmyślnych robotników i rozumne kierownictwo. W The principles of Scientific Management Taylor pisał, że robotnik ma stać się „wołem” albo „wytresowanym gorylem”[1]. Tak więc nauka nie jest nieomylna.
Ekonomia zalicza się do nauk społecznych. Właśnie ją studiuje obecnie mój kolega, którego spotkałem dzisiaj w bibliotece. Znamy się od gimnazjum, mieszkaliśmy wtedy w odległości 4 domów od siebie. Zaczęliśmy rozmawiać, co u nas. Pokazałem książki, które wypożyczam z myślą o pracy licencjackiej. "Zostałeś lewicowcem?" „Tak, zawsze czułem liberalizm światopoglądowy, a od paru lat nabrałem też wiary w takie poglądy gospodarcze”. Zaczęło się.
Rafał zaczął mnie przekonywać, że to błędna droga. Przecież ekonomia jasno pokazuje, że nie ma alternatywy dla modelu rynkowego. Odparłem, że to nie ekonomia tak mówi, lecz powiedziała to Thatcher, a jej twierdzenie co najmniej od 2007 r. jest nieaktualne. Kolega przekonywał mnie jednak, że to nieprawda, a ekonomia ma status naukowy: pewny i niepodważalny. Powiedziałem Rafałowi, że w myśli ekonomicznej nie istnieje jedna doktryna, lecz różne, polemiczne względem siebie. Ta wciąż dominująca nie ma statusu pewnej. Jest jedynie popularną: w 2007 r. 72% studentów ekonomii kształciło się na uczelniach, gdzie żaden wykładowca nie przeciwstawiał się założeniom neoklasycznym i neoliberalnym[2].
Rafał nie mógł się ze mną zgodzić, gdy powiedziałem, że drogą do egalitaryzmu jest uspołecznienie. Obstając przy swoim doktrynerstwie zaczął mi tłumaczyć prawidła teorii dobrobytu spływającego z uprzywilejowanych warstw na pozostałe. Klasa nie przeszłaby mu chyba przez gardło. Zapytany dlaczego obszar największego uspołecznienia oferuje najwyższą innowacyjność i standardy życia był zakłopotany. To Skandynawia. „No jak to, przecież Polska jest nieporównywalna z Norwegią, oni utrzymują własne eldorado na bazie surowców”. Poleciłem mu aby poczytał więcej o strukturze norweskiej gospodarki, opartej przede wszystkim na wiedzy, usługach, a nie finansującej się tylko z gazu i ropy. Aby zauważył, że istnieje 5 państw nordyckich, a nie 1. Tylko Islandia popadła w neoliberalne fetysze i zbankrutowała. Pozostałe kryzys gospodarczy przechodzą stosunkowo bezboleśnie.
Pożegnaliśmy się, a ja usiadłem do komputera, aby poszukać sygnatur. Rzuciłem okiem do sieci, gdzie przygotowano rozkład mandatów na bazie prawyborów przeprowadzonych wśród internautów. Wybrali trójpartyjny Sejm z klasycznym podziałem na lewicę, centrum i prawicę. Tj. Palikotem, PO i najnowszą partią Korwina. Młodzi Polacy postawili na 3 ugrupowania wolnorynkowe, różniące się stosunkiem do krzyża, ale zgodne gospodarczo. Czy naprawdę lewica przegrywa obecnie tak mocno, że młodzi ludzie sami chcą sobie podcinać skrzydła? Czy ich frustracja musi się przelewać w pogardę (często podświadomą) dla warstw uboższych aniżeli ich zapośredniczone pochodzenie klasowe?
Rafał chyba nie jest rasistą, mizoginem i homofobem, aby być kurwinistą. Ale co z tego, kiedy jako kolejny hołduje tej samej ideologii? Żyjemy w ciekawych czasach, a pomysły dzisiejszych dwudziestolatków są równie intrygujące. Nie czuję się więc Oburzony, lecz przerażony. Stres nie zawsze obezwładnia, potrafi też mobilizować. Wierzę w to, mam nadzieję, że nie naiwnie.
[1] E. Traverso, Europejskie korzenie przemocy nazistowskiej, Książka i Prasa, Warszawa 2011, s. 57.
[2] Ch. Harman, Kapitalizm Zombi. Globalny kryzys i aktualność myśli Marksa, Muza, Warszawa 2011, s. 281.
Mylił się znacząco. Przeszło 200 lat po jego śmierci kolejne teorie kompromitują się w mgnieniu oka, chociaż wcześniej traktowano je z namaszczeniem. Czasami prowadzą też do rzeczy strasznych. Aż do II Wojny Światowej naukowcy rozwijali teorie rasowe. Ich darwinistyczne koncepcje rozbudziły nacjonalistyczne demony nazizmu, wojen światowych czy wymordowania 6 mln Żydów. Eksterminację tych ostatnich przeprowadzono w ramach fabryk śmierci: obozów koncentracyjnych, które stały się złowrogim symbolem nowoczesności oraz najbardziej morderczym wcieleniem tzw. naukowego zarządzania. Stworzona przez F.W. Taylora metoda organizacji produkcji pozwoliła maksymalnie efektywnie wykorzystać siłę roboczą. Opracowane przy użyciu obserwacji pracy robotników ze stoperem w ręku zestandaryzowane normy sprowadziły ich do roli bezmyślnych trybików w machinie. W ten sposób określono podział na bezmyślnych robotników i rozumne kierownictwo. W The principles of Scientific Management Taylor pisał, że robotnik ma stać się „wołem” albo „wytresowanym gorylem”[1]. Tak więc nauka nie jest nieomylna.
Ekonomia zalicza się do nauk społecznych. Właśnie ją studiuje obecnie mój kolega, którego spotkałem dzisiaj w bibliotece. Znamy się od gimnazjum, mieszkaliśmy wtedy w odległości 4 domów od siebie. Zaczęliśmy rozmawiać, co u nas. Pokazałem książki, które wypożyczam z myślą o pracy licencjackiej. "Zostałeś lewicowcem?" „Tak, zawsze czułem liberalizm światopoglądowy, a od paru lat nabrałem też wiary w takie poglądy gospodarcze”. Zaczęło się.
Rafał zaczął mnie przekonywać, że to błędna droga. Przecież ekonomia jasno pokazuje, że nie ma alternatywy dla modelu rynkowego. Odparłem, że to nie ekonomia tak mówi, lecz powiedziała to Thatcher, a jej twierdzenie co najmniej od 2007 r. jest nieaktualne. Kolega przekonywał mnie jednak, że to nieprawda, a ekonomia ma status naukowy: pewny i niepodważalny. Powiedziałem Rafałowi, że w myśli ekonomicznej nie istnieje jedna doktryna, lecz różne, polemiczne względem siebie. Ta wciąż dominująca nie ma statusu pewnej. Jest jedynie popularną: w 2007 r. 72% studentów ekonomii kształciło się na uczelniach, gdzie żaden wykładowca nie przeciwstawiał się założeniom neoklasycznym i neoliberalnym[2].
Rafał nie mógł się ze mną zgodzić, gdy powiedziałem, że drogą do egalitaryzmu jest uspołecznienie. Obstając przy swoim doktrynerstwie zaczął mi tłumaczyć prawidła teorii dobrobytu spływającego z uprzywilejowanych warstw na pozostałe. Klasa nie przeszłaby mu chyba przez gardło. Zapytany dlaczego obszar największego uspołecznienia oferuje najwyższą innowacyjność i standardy życia był zakłopotany. To Skandynawia. „No jak to, przecież Polska jest nieporównywalna z Norwegią, oni utrzymują własne eldorado na bazie surowców”. Poleciłem mu aby poczytał więcej o strukturze norweskiej gospodarki, opartej przede wszystkim na wiedzy, usługach, a nie finansującej się tylko z gazu i ropy. Aby zauważył, że istnieje 5 państw nordyckich, a nie 1. Tylko Islandia popadła w neoliberalne fetysze i zbankrutowała. Pozostałe kryzys gospodarczy przechodzą stosunkowo bezboleśnie.
Pożegnaliśmy się, a ja usiadłem do komputera, aby poszukać sygnatur. Rzuciłem okiem do sieci, gdzie przygotowano rozkład mandatów na bazie prawyborów przeprowadzonych wśród internautów. Wybrali trójpartyjny Sejm z klasycznym podziałem na lewicę, centrum i prawicę. Tj. Palikotem, PO i najnowszą partią Korwina. Młodzi Polacy postawili na 3 ugrupowania wolnorynkowe, różniące się stosunkiem do krzyża, ale zgodne gospodarczo. Czy naprawdę lewica przegrywa obecnie tak mocno, że młodzi ludzie sami chcą sobie podcinać skrzydła? Czy ich frustracja musi się przelewać w pogardę (często podświadomą) dla warstw uboższych aniżeli ich zapośredniczone pochodzenie klasowe?
Rafał chyba nie jest rasistą, mizoginem i homofobem, aby być kurwinistą. Ale co z tego, kiedy jako kolejny hołduje tej samej ideologii? Żyjemy w ciekawych czasach, a pomysły dzisiejszych dwudziestolatków są równie intrygujące. Nie czuję się więc Oburzony, lecz przerażony. Stres nie zawsze obezwładnia, potrafi też mobilizować. Wierzę w to, mam nadzieję, że nie naiwnie.
[1] E. Traverso, Europejskie korzenie przemocy nazistowskiej, Książka i Prasa, Warszawa 2011, s. 57.
[2] Ch. Harman, Kapitalizm Zombi. Globalny kryzys i aktualność myśli Marksa, Muza, Warszawa 2011, s. 281.