2008-11-14 10:35:10
Pracownicy i związki zawodowe, w ramach prowadzonych akcji protestacyjnych, mają prawo naruszać w pewnym zakresie inne przepisy prawa. Działają oni wtedy bowiem w ramach obowiązującej w prawie zasady „działania w warunkach wyższej konieczności”. Zasada ta pozwala naruszyć pewne przepisy prawa, jeśli jest to konieczne dla ochrony innych, ważniejszych praw.
Związkowcy okupujący biuro poselskie Donalda Tuska naruszają na pewno prawo najemcy biura, który ma prawo decydować o sposobie korzystania z jego biura. Ale naruszenie tego prawa służy ochronie znacznie ważniejszego prawa- praw milionów, którym chce się odebrać nabyte prawa do wcześniejszej emerytury. Ważny jest też fakt, że pracownicy i związki zawodowe wykorzystały wcześniej inne metody przedstawienia swoich racji, lecz nie przyniosły one żadnego rezultatu. Problemy pracownicze są nierozwiązane i pracownicy czują się lekceważeni, dlatego w swojej desperacji, ale uzasadnionej słusznymi racjami, zmuszeni są posunąć się nawet do naruszenia prawa. Nie używają przy tym przemocy, a naruszone prawa nie należą do „podstawowych”, nie są zbyt szkodliwe- zwłaszcza w porównaniu do praw, które pracownicy i związkowcy chcą swoim działaniem ochronić. Tę samą zasadę można i należy zastosować podczas wielu innych protestów.
Postępowanie związkowców jest w pełni usprawiedliwione moralnie, ale i prawnie. Wczoraj przedstawiciele Platformy Obywatelskiej zapowiedzieli, że złożą zawiadomienie do prokuratury, na to że związkowcy łamią prawo. Jeśli nie prokuratura, która podlega rządowi, to choćby niezawisły Sąd w Polsce powinien zwolnić ich jednak z odpowiedzialności karnej, gdyż działają oni „w warunkach wyższej konieczności”. To użycie siły wobec związkowców, do czego namawia Lech Wałęsa, byłoby przestępstwem.
Związkowcy okupujący biuro poselskie Donalda Tuska naruszają na pewno prawo najemcy biura, który ma prawo decydować o sposobie korzystania z jego biura. Ale naruszenie tego prawa służy ochronie znacznie ważniejszego prawa- praw milionów, którym chce się odebrać nabyte prawa do wcześniejszej emerytury. Ważny jest też fakt, że pracownicy i związki zawodowe wykorzystały wcześniej inne metody przedstawienia swoich racji, lecz nie przyniosły one żadnego rezultatu. Problemy pracownicze są nierozwiązane i pracownicy czują się lekceważeni, dlatego w swojej desperacji, ale uzasadnionej słusznymi racjami, zmuszeni są posunąć się nawet do naruszenia prawa. Nie używają przy tym przemocy, a naruszone prawa nie należą do „podstawowych”, nie są zbyt szkodliwe- zwłaszcza w porównaniu do praw, które pracownicy i związkowcy chcą swoim działaniem ochronić. Tę samą zasadę można i należy zastosować podczas wielu innych protestów.
Postępowanie związkowców jest w pełni usprawiedliwione moralnie, ale i prawnie. Wczoraj przedstawiciele Platformy Obywatelskiej zapowiedzieli, że złożą zawiadomienie do prokuratury, na to że związkowcy łamią prawo. Jeśli nie prokuratura, która podlega rządowi, to choćby niezawisły Sąd w Polsce powinien zwolnić ich jednak z odpowiedzialności karnej, gdyż działają oni „w warunkach wyższej konieczności”. To użycie siły wobec związkowców, do czego namawia Lech Wałęsa, byłoby przestępstwem.