2009-06-25 18:33:00
Tusk pozytywnie zaskakuje, bo spodziewać by się po nim raczej należało ortodoksyjnej liberalnej polityki, która kazałaby w obliczu rosnącej dziury budżetowej obcinać bezwzględnie wydatki socjalne, a tu zaskoczenie- Tusk proponuje podwyżkę podatków, w tym także powrót do 40% stawki podatku PIT dla najlepiej zarabiających…
SLD oczywiście milczy w tej sprawie, a kto wie czy nie usłyszymy nawet sprzeciwu z ich strony- a przecież to oni, jako socjaldemokraci- powinni pierwsi wyjść z taką propozycją- powrotu do normalnej (w sensie normy europejskiej, a nawet- cywilizacyjnej), sprawiedliwej stawki podatkowej od najwyższych dochodów. Ale przecież kiedy oni byli w podobnej sytuacji u władzy, w 2001 roku kiedy ogłoszono pamiętną „dziurę Bauca”, Premierowi Millerowi z SLD ani przez moment przez myśl nie przyszło, żeby podnosić podatki bogatym… Od razu rząd ze stachanowskim zacięciem wziął się za cięcia socjalne, znajdując oszczędności nawet w likwidacji ulg na bilety dla niepełnosprawnych czy likwidacji dotacji do barów mlecznych, gdzie żywi się uboższa część społeczeństwa… Co więcej, nawet obecnie SLD zachwala tamte rządy, chwali się swoją stanowczością w cięciach socjalnych, by potem po minięciu tamtego kryzysu móc obniżyć podatki najbogatszym przedsiębiorcom…
Dlatego to właśnie PO rośnie w siłę w sondażach, a SLD jest na marginesie sceny politycznej, bez cienia szansy na powrót do władzy- nawet jako „przystawka”. SLD od czasów Millera nie zrozumiało i już chyba nie zrozumie, że nie ma w polskiej polityce szerszego miejsca dla partii, która ignoruje problemy socjalne większości społeczeństwa, tych którzy nie mają milionowych oszczędności na trudne czasy ani milionowych dochodów z działalności gospodarczej…
SLD oczywiście milczy w tej sprawie, a kto wie czy nie usłyszymy nawet sprzeciwu z ich strony- a przecież to oni, jako socjaldemokraci- powinni pierwsi wyjść z taką propozycją- powrotu do normalnej (w sensie normy europejskiej, a nawet- cywilizacyjnej), sprawiedliwej stawki podatkowej od najwyższych dochodów. Ale przecież kiedy oni byli w podobnej sytuacji u władzy, w 2001 roku kiedy ogłoszono pamiętną „dziurę Bauca”, Premierowi Millerowi z SLD ani przez moment przez myśl nie przyszło, żeby podnosić podatki bogatym… Od razu rząd ze stachanowskim zacięciem wziął się za cięcia socjalne, znajdując oszczędności nawet w likwidacji ulg na bilety dla niepełnosprawnych czy likwidacji dotacji do barów mlecznych, gdzie żywi się uboższa część społeczeństwa… Co więcej, nawet obecnie SLD zachwala tamte rządy, chwali się swoją stanowczością w cięciach socjalnych, by potem po minięciu tamtego kryzysu móc obniżyć podatki najbogatszym przedsiębiorcom…
Dlatego to właśnie PO rośnie w siłę w sondażach, a SLD jest na marginesie sceny politycznej, bez cienia szansy na powrót do władzy- nawet jako „przystawka”. SLD od czasów Millera nie zrozumiało i już chyba nie zrozumie, że nie ma w polskiej polityce szerszego miejsca dla partii, która ignoruje problemy socjalne większości społeczeństwa, tych którzy nie mają milionowych oszczędności na trudne czasy ani milionowych dochodów z działalności gospodarczej…