2009-08-11 17:01:17
Po raz kolejny udostępniam tekst o postaci, nad którą warto się pochylić lewicowemu czytelnikowi.
Wiaczesław Rudolf Mienżyński (1874-1934) podobnie jak Dzierżyński był polskim szlachcicem z pochodzenia.
Jego ojciec Rudolf Mienżyński był wykładowcą historii w Petersburskim Korpusie Kadetów.
Sam ukończył gimnazjum ze złotym medalem a następnie wstąpił na wydział prawny Uniwersytetu Petersbuskiego i po ich ukończeniu rozpoczął praktykę adwokacką.Utrzymywał także już wówczas kontakty ze światem kultury i literatury
pieknej o czym swiadczy jego wizyta na Jasnej Polanie u Lwa Tołstoja w 1902 r. Sam pisywał i publikował romantyczne wiersze.
W tym samym roku przystapił do SDPRR. W tym okresie pracował w Zarządzie Budowy Kolei Wołogda-Wiatka, a równocześnie prowadził
zajęcia w szkole wieczorowej dla robotników. W latach rewolucji 1905-1907 prowadził aktywną działalność w redakcji bolszewickiej gazety
"Kazarma". Kiedy policja włamała się do redakcji dokonując aresztowań pracowników, Mienżyński znalazł się w więzieniu na cztery miesiące.
Kiedy ogłosił głodówkę, uwolniono go za poręczeniem.Rozpoczął się trwający 10 lat okres emigracyjny.Początkowo znalazł się w Finlandii,
a w 1907 r. wyjechał kolejno do Belgii, Szwajcarii, Francji i Stanów Zjednoczonych . Pobyt w Paryżu wykorzystał na podjęcie kolejnych studiów
na Sorbonie i pracę w banku.
. Zachowały się bardzo interesujące wspomnienia z okresu emigracji, potwierdzające ze Mienżyński nie był pięknoduchem pogrążonym
w świecie literatury i nauki lecz człowiekiem wrażliwym i gotowym do poświęceń wobec innych.Według Gieorgija Salomona Mienżyński
przebywając z rekomendacji Lenina w Brukseli dokąd przybył z Paryża niemal bez pieniędzy i cały spuchnięty w wyniku choroby nerek
zaskoczył go dźwigając cięzką walizę Włodzimierza Iljicza w dniu przyjazdu wodza bolszewików . Przedrewolucyjny socjaldemokrata Salomon
zaprzyjaźniony zarówno z rodziną Lenina jak i z Mienżyńskim nie mógł na to patrzeć i wyrwał mu walizę. Zdumiewało go że Mienżyński znosi
cierpienie z miłym łagodnym uśmiechem.Utkwiło w jego pamięci że w późniejszym okresie kiedy Mienżyński przyjechał do Kijowa cierpiąc
dodatkowo na ostrą przepuklinę, zachowywał się dokładnie w ten sam sposób z ciepłym uśmechem nosząc walizy swoje i towarzyszy ,
podczas gdy podróżujący z nim młodzi ludzie szli obok bez żadnego bagażu. Przypłacił to chorobą i kilkoma tygodniami spędzonymi w łóżku.
Dopiero w lipcu 1917 r. dane mu było powrócić do Rosji. Mimo że nie służył w wojsku, mianowano go członkiem Biura Organizacji Wojskowej
przy KC SDPRR. W dniach Rewolucji Październikowej odegrał bardzo istotną rolę. 6 listopada jako komisarz piotrogrodzkiego Wojskowego
Komitetu Rewolucyjnego w Banku Państwowym przybył do centrali banku z żądaniem wydania 10 mln.rubli na bieżącą działalność nowego
rządu. Pracownicy banku zdecydowanie odmówili wykonania rozkazu Rady Komisarzy Ludowych. Nie pomogło nawet opanowanie tej instytucji
przez czerwonogwardzistów. W tej sytuacji Lenin powołał Mienżyńskiego na stanowisko zastępcy ludowego komisarza ( ministra ) finansów
młodej republiki radzieckiej , komisarzem zaś równie wybitnego intelektualistę i publicystę Iwana Skworcowa-Stiepanowa , autora przekładu
"Kapitału" Marksa na język rosyjski. 8 listopada 1917 r. Mienżyński spotkał się z amerykańskim dziennikarzem Johnem Reedem i udzielił
mu po kilku dniach krótkiego wywiadu na potrzeby jego paradokumentalnej powieści opisującej przyczyny , przebieg i początek przeobrażeń
rewolucyjnych "Dziesięć dni które wstrząsnęły światem" . Oto jak Reed sportretował Mienzyńskiego:
"Na górze w jadalni , siedział w kącie człowiek w futrzanej czapie i w tym samym garniturze , w którym chciałem już powiedzieć:
przespał całą noc , ale on nie zmrużył nawet oka. Twarz miał pokrytą kilkudniowym zarostem. Nerwowo pisał coś na brudnej
kopercie i w zamyśleniu gryzł koniec ołówka. Był to komisarz Mienżyński, którego całe wykształcenie fachowe sprowadzało się
do tego, że kiedyś pracował jako kancelista we francuskim banku."
Podczas rozmowy Mienżyński który razem z Leninem podpisał " Postanowienie o otwarciu banków" wyjaśniał klarownie konieczność
wydania tego aktu prawnego:
"Bez pieniędzy jesteśmy kompletnie bezradni. Trzeba płacić pensje kolejarzom , pocztowcom , pracownikom telegrafu...
Banki są pozamykane ; główne ogniwo - Bank Państwowy także nie pracuje . W całej Rosji urzednicy bankowi zostali
przekupieni i przerwali pracę.
Lenin kazał wysadzić piwnice Banku Państwowego . Jeśli chodzi o banki prywatne , to dopiero co został wydany dekret
rozkazujący im otworzyć urzędy już jutro ; jeśli tego nie zrobią , sami je otworzymy ! ".
Mimo swej wielkiej wrażliwości Mienżyński zdawał sobie sprawę że aby zrealizować ten cel należy uciec się do zastraszenia aresztowaniem
wobec opornych dyrektorów i członków zarządów banków. Groźba ta zawarta w dekrecie Lenina i Mienżyńskiego odniosła skutek i 17 listopada
Mienżyński uzyskał pierwsze 5 mln. rubli na potrzeby Rady Komisarzy Ludowych. Rząd ogłosił monopolizację systemu bankowego .
Wszystkie banki prywatne poddano nacjonalizacji i połączono z Bankiem Państwowym , tworząc jeden Bank Narodowy.
Akcje bankowe zostały anulowane, a wszelkie transakcje uznano za nielegalne . Cała ta operacja zajęła Mienżyńskiemu kilka miesięcy.
Nie przeniósł się wraz z rządem do Moskwy , pozostając na stanowisku członka prezydium Rady Piotrogrodzkiej i członka kolegium
Ludowego Komisariatu Sprawiedliwości Piotrogrodzkiej Komuny Robotniczej . W kwietniu 1918 r.po podpisaniu pokoju brzeskiego
Mienżyński z racji biegłej znajomości kilkunastu obcych języków i swych pobytów za granicą został wysłany do Berlina w charakterze
konsula generalnego. Popierał wówczas przedstawiciela dyplomatycznego Rosji w Niemczech Adolfa Joffe w jego utarczkach
z Ludowym Komisariatem Spraw Zagranicznych. Córka Joffego wspominała Mienżyńskiego który sam był ojcem licznej rodziny jako człowieka niezwykle uprzejmego , który nawet do niej wówczas małej dziewczynki mówił "pani". W przededniu Rewolucji Listopadowej
w Niemczech rząd tego kraju zerwał stosunki dyplomatyczne z Rosją, wykorzystując jako pretekst znalezienie ulotek o tresci rewolucyjnej
w bagażu radzieckich dyplomatów by oskarżyć przedstawicielstwo radzieckie o antypaństwową propagandę. Po tym wydarzeniu Mienżyński
został przeniesiony na Ukrainę , gdzie przez kilka miesięcy sprawował urząd ludowego komisarza kontroli radzieckiej.
Jesienią 1919 r. został wezwany do Moskwy .Za sprawą znajomości sprzed lat rozpoczął się nowy rozdział jego życia. Ze wspomnień żony
Lenina Nadieżdy Krupskiej wiemy , ze w 1906 r.mieszkanie Mienżyńskiego służyło często za miejsce spotkań jej męża z Feliksem Dzierżyńskim.
To właśnie Dzierżyński przypomniał sobie o nim i zaoferował mu zajęcie w WCzK , mianując go 15 sierpnia specjalnym pełnomocnikiem
Wydziału do Zadań Specjalnych WCzK-wojskowego kontrwywiadu krajowego i zagranicznego równocześnie wobec braku w chwili obecnej Wydziału Zagranicznego WCzK . Pół roku później awansował na zastępcę szefa Wydziału , a po kolejnych kilku miesiącach stanął na jego czele .
Usiłował wówczas bezskutecznie przestrzec Trockiego któremu oprócz Dzierżyńskiego składał raporty o grożących mu intrygach Stalina.
Podczas konfliktu polsko-radzieckiego 1920 opowiadał się wraz z Dzierżyńskim przeciwko zbrojnej interwencji Armii Czerwonej w Polsce.
W lipcu 1922 wszedł w skład kolegium kierowniczego WCzK, a w roku następnym został oficjalnym zastępcą Dzierżyńskiego w WCzK
przemianowanym na OGPU co wywołało zdziwienie części współpracowników z kolegium, gdyż Mienżyński miał opinię delikatnego pięknoducha .
"A więc kogo chcecie?"-uciął dyskusję Dzierżyński. Mienżyński przy ścisłej współpracy z Arturem Artuzowem szefem powołanego już w 1920 Wydziału Zagranicznego OGPU był wykonawcą i architektem "Operacji Trust", której celem było stworzenie zamkniętego obiegu agentury za granicą , polegającego na pełnej infiltracji środowisk emigracyjnych dzięki przekazywaniu wiadomości między agentami , z których żaden nie był swiadomy roli swego rozmówcy.
Dzięki temu mistrzowskiemu planowi udało się ściągnąć do Rosji i aresztować Borysa Sawinkowa snującego na emigracji plany zamachu stanu lidera kontrrewolucyjnego Związku Obrony Ojczyzny i Wolności dawnego członka organizacji bojowej Eserowców który nie zamierzał rezygnować z metod terrorystycznych praktykowanych niegdyś wobec caratu ( osobiście wykonał udany zamach na ministra spraw wewnętrznych Wiaczesława Plechwego w 1904 r. i stryja ostatniego cara Rosji Wielkiego Księcia Sergiusza w 1905 ).
Wcześniej ujęto także jego ludzi odpowiedzialnych za wiele kradzieży, rabunków , podpaleń gospodarstw wiejskich i morderstw na lokalnych
urzędnikach radzieckich .Jednym z wyróżniających się był płk. Siergiej Pawłowski odpowiedzialny osobiście za rabunki bankowe wśród których
znalazło się min.zabójstwo dyrektora banku , gwałt na jego córce , a następnie podpalenie instytucji.Pawłowski był przerzucony do Rosji wraz
ze swymi ludźmi przez płk. Michaiła Rosselewicza osobistego współpracownika Sawinkowa i szefa jego sztabu, człowieka okrutnego i nieobliczalnego
szlak oddziałów, a właściwie band którego znaczyły masakry , gwałty i wyrafinowane tortury wobec obywateli radzieckich. Odnośnie aresztowania Rosselewicza Dzierżyński zdecydował : " Musicie po niego pojechać . Trzeba raz na zawsze skończyć z tym łotrem . Ma już tysiące zamordowanych na sumieniu , morze krwi i łez ."
Całokształt operacji w sprawie Sawinkowa i jego ludzi prowadzonych od 1922 r otrzymał nazwę "Syndykat 2".
Jednocześnie Mienżyński nadal interesował się światem literatury i sztuki.Podpisywał niejednokrotnie nakazy indywidualnych zwolnień niesłusznie zatrzymanych. Wspólnie z Dzierżyńskim prowadził w 1920 r. przesłuchanie filozofa o niemarksistowskich przekonaniach wieloletniego oponenta Lenina Nikołaja Bierdiajewa. Wspólnie zadecydowali o uwolnieniu aresztowanego i odwiezieniu do domu , gdyż Dzierżyński niepokoił się , że "jest już późno, a u nas kwitnie bandytyzm". W maju tego samego roku podpisał nakaz uwolnienia Aleksandry Tołstoj córki wielkiego pisarza pełniącej funkcję
komisarza Jasnej Polany. W 1922 r. Dzierżyński i Mienżyński opracowali plan wyjazdu za granicę antyrewolucyjnie nastawionej części inteligencji.
Dzierżyńskiego ze swoim zastępcą łaczyło bardzo wiele-obaj kochali literaturę i muzykę-wśród wielu talentów Mienżyńskiego była także gra na fortepianie.
Podobieństwo wrażliwości i intelektów wykazywał szef Wydziału Zagranicznego (INO) Artur Artuzow-syn Włoszki i szwajcarskiego producenta
serów noszącego nazwisko Frauczi. Harmonię tej współpracy przerwała śmierć Dzierżyńskiego 20 lipca 1926 r. Wówczas zastąpił go Mienżyński.
We wspomnieniach jego byłych pracowników jawi się on jako człowiek uprzejmy i nieśmiały , nieprzyzwyczajony do wydawania poleceń, które
zwykł rozpoczynać w charakterystyczny dla siebie sposób : "Uniżenie proszę..".W tym czasie Mienżyński zaprzyjaźnił się blisko z innym muzykalnym indywidualistą , komisarzem spraw zagranicznych Gieorgijem Cziczerinem, mającym korzenie hrabiowskie.Dbał o utrwalenie pamięci i spuścizny swego wielkiego poprzednika choć w swych obowiązkach był coraz częściej zastępowany przez Gienricha Jagodę z powodu nieufności Stalina i postępujacej niewydolności serca. Często przyjmował gości i interesantów na otomanie , przepraszając że lekarz kazał mu się położyć.
Ostatni raz podjął w swym życiu próbę przeciwstawienia się represyjnym planom Stalina w 1929 r. , próbując nie dopuścić do pierwszego pokazowego procesu w którym na ławie oskarżonych o kontrrewolucję , dezorganizację i niszczenie przemysłu wydobywczego zasiedli inżynierowie-górnicy z miasta Szachty w Zagłębiu Donieckim ( tzw .proces szachtyński ). Przypomniał wówczas w swoim referacie że "towarzysz Dzierżyński otaczał
ochroną i opieką specjalistów". U schyłku życia Mienżyński podobnie jak jego przyjaciel Cziczerin podlegał inwigilacji. Zmarł 10 maja 1934 r.
Jego siostry Ludmiła i Barbara także były członkiniami SDPRR w latach rewolucji 1905-7 i uczestniczkami Rewolucji Październikowej.