2011-10-19 23:51:04
Kryzys rozpędza się na naszych oczach. Dotychczasowa groźba staje się prawdziwym zagrożeniem. Kryzys na rynkach przeistacza się we wszechkryzys gospodarczy. Europejskie gospodarki tną swoje wydatki, prawa socjalne, obniżają płace minimalną - oszczędzają na tych, którzy w ich przekonaniu są słabi - na ludziach pracy. Zyski globalnego kapitału są dla burżuazyjnych rządów świętością. W mniemaniu prawicowych władz stabilność i przetrwanie realizować może się jedynie poprzez uległość wobec rosnących roszczeń kapitału.
"Najbliższe dni przesądzą o losie Europy" [1] - stwierdził w dzisiejszym przemówieniu Nicolas Sarkozy. Nie ma w tej tezie ani grama przesady. Dla prezydenta Francji ta sytuacja to jedynie kolejny powód do zaciskania pasa. Dla liberałów jasnym jest, że wina za kapitalistyczny kryzys stoi po stronie ludzi, którzy kapitału nie widzieli na oczy[!]. Dla liberalnych rządów to nie kapitał, nie korporacje i inwestorzy powinni zostać poddani kontroli - w Europie Sarkozego biedni finansują zyski bogatych.
Dlatego nie ma i nigdy nie będzie zgody na zawłaszczanie projektu integracji europejskiej przez agentów neoliberalizmu. Nie ma jednej Europy, tak jak nie ma jednej Francji, Polski czy Grecji. Każdy kto odłożył Marksa do piwnicy dziś wie już, że popełnił błąd. Widoczne gołym okiem są różnice interesów, różnice klasowych interesów.
Gracze giełdowi rzadko wychodzą ze swych biur i apartamentów - rzadko kiedy mają okazję przekonać się, że ich klik myszką na ekranie kupna i sprzedaży akcji rzutuje na życiową kondycję milionów ludzi. Najwyraźniej kapitał zapomniał jednak, że by jego transakcje miały szansę zaistnieć potrzebna jest przynajmniej bierność tych, którzy cierpią całymi pokoleniami za pogoń za szmalem nielicznych. Kapitaliści i ich lokaje zapomnieli, że istnieje model, w którym są zbędni.
Sarkozy nie rzuca słów na wiatr, nie gada sam do siebie - on i jemu podobni wiedzą jak krucha jest ich władza na kontynencie i jak łatwo potrafi ją zweryfikować ulica. Teraz to w złupionej Grecji[2] ma miejsce przełomowy strajk generalny - jutro sytuacja powtórzyć może się w całej Europie. Tak - projekt integracji europejskiej jest piękny - ale nie ten, w którym integrują się giełdowi złodzieje, lecz ten, w którym ludzie pracy pracują dla siebie nawzajem. Czy zdegenerowani parlamentarni socjaldemokraci stłumią strajk i protesty przy pomocy wojska? Czy Grecki Bunt przełamie giełdową dyktaturę? Czas pokaże. Dziś czas na solidarność z klasą robotniczą w Grecji, jutro nadejdzie czas na projekt nowej Unii i nowej Europy.
[1] http://wiadomosci.onet.pl/swiat/sarkozy-najblizsze-dni-przesadza-o-losie-europy,1,4884310,wiadomosc.html
[2] więcej o powodach kryzysu w Grecji: http://1917.net.pl/?q=node%2F6472
"Najbliższe dni przesądzą o losie Europy" [1] - stwierdził w dzisiejszym przemówieniu Nicolas Sarkozy. Nie ma w tej tezie ani grama przesady. Dla prezydenta Francji ta sytuacja to jedynie kolejny powód do zaciskania pasa. Dla liberałów jasnym jest, że wina za kapitalistyczny kryzys stoi po stronie ludzi, którzy kapitału nie widzieli na oczy[!]. Dla liberalnych rządów to nie kapitał, nie korporacje i inwestorzy powinni zostać poddani kontroli - w Europie Sarkozego biedni finansują zyski bogatych.
Dlatego nie ma i nigdy nie będzie zgody na zawłaszczanie projektu integracji europejskiej przez agentów neoliberalizmu. Nie ma jednej Europy, tak jak nie ma jednej Francji, Polski czy Grecji. Każdy kto odłożył Marksa do piwnicy dziś wie już, że popełnił błąd. Widoczne gołym okiem są różnice interesów, różnice klasowych interesów.
Gracze giełdowi rzadko wychodzą ze swych biur i apartamentów - rzadko kiedy mają okazję przekonać się, że ich klik myszką na ekranie kupna i sprzedaży akcji rzutuje na życiową kondycję milionów ludzi. Najwyraźniej kapitał zapomniał jednak, że by jego transakcje miały szansę zaistnieć potrzebna jest przynajmniej bierność tych, którzy cierpią całymi pokoleniami za pogoń za szmalem nielicznych. Kapitaliści i ich lokaje zapomnieli, że istnieje model, w którym są zbędni.
Sarkozy nie rzuca słów na wiatr, nie gada sam do siebie - on i jemu podobni wiedzą jak krucha jest ich władza na kontynencie i jak łatwo potrafi ją zweryfikować ulica. Teraz to w złupionej Grecji[2] ma miejsce przełomowy strajk generalny - jutro sytuacja powtórzyć może się w całej Europie. Tak - projekt integracji europejskiej jest piękny - ale nie ten, w którym integrują się giełdowi złodzieje, lecz ten, w którym ludzie pracy pracują dla siebie nawzajem. Czy zdegenerowani parlamentarni socjaldemokraci stłumią strajk i protesty przy pomocy wojska? Czy Grecki Bunt przełamie giełdową dyktaturę? Czas pokaże. Dziś czas na solidarność z klasą robotniczą w Grecji, jutro nadejdzie czas na projekt nowej Unii i nowej Europy.
[1] http://wiadomosci.onet.pl/swiat/sarkozy-najblizsze-dni-przesadza-o-losie-europy,1,4884310,wiadomosc.html
[2] więcej o powodach kryzysu w Grecji: http://1917.net.pl/?q=node%2F6472