2011-10-13 21:53:36
Protesty w Hiszpanii oraz równie głośne pokazy oburzenia pod Nowojorską Wall Street i w innych miastach USA zdominowały w ostatnich miesiącach lewicowy mainstream komunikacyjny. Przy całej złożoności procesu narastania owych protestów warto zwrócić uwagę na aspekt geograficzny - o tyle, o ile protest dotyczył jeszcze wyłącznie Europy stanowił on margines przekazu publicznego, wszystko uległo zmianie z chwilą gdy protest zaadoptowano do Ameryki. Dopiero w sercu imperialistyczno-kapitalistycznej zgnilizny, Stanach Zjednoczonych, protest wkroczył w nowy, iście hollywoodzki, wymiar - teraz, wszyscy adoptują go niczym TVN zagraniczne seriale.
Analizowany już przeze mnie "Madrycki Manifest"[1] siłą rzeczy odsunięto na bok - teraz o mocy wzmagających się protestów decyduje lokalna mowa potoczna. Każdy doświadczony lewak z pewnością poczuł się skonfundowany, kiedy okazało się, że propozycja 'protestu' wychodzi od jednego z liceów, a jego proponowane formy to w istocie nic ponad rozmowę, spotkanie kółka zainteresowań po lekcjach i pstryknięcie kilku 'alterfotek' na ulubiony portal społecznościowy. To oczywiście wielki błąd - z tak błahych powodów lekceważyć, czy przekreślać jedyny protest, na który jest się w stanie zdobyć Polskie [Europejskie i Amerykańskie] społeczeństwo.
Hasła, które pojawiają się na plakatach i w sloganach ruchu: "Prawdziwa Demokracja", "Oburzenie", "Krytyka" nie powinny zostać zlekceważone - choćby i nawet mogłyby być powtarzane z równym przekonaniem przez zwolenników Sachsa, Korwina, Pinocheta i Balcerowicza. Ktoś hipotetycznie zarzucić mógłby słabość i infantylność w.w postulatów, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę fakt, że sublimacją działalności krytycznej Polskich Oburzonych jest list rozpoczynający się od "Szanowny Panie Prezydencie! Szanowny Panie Premierze!" - to jednak nie zmienia faktu, że po raz pierwszy od dłuższego czasu coś się dzieje - nawet biorąc pod uwagę to, że nawet pod tak złagodzoną formą protestu podpisało się jak dotąd lewie 80 osób.
Apeluję: sympatyzujmy z ruchem Oburzonych, wspierajmy uczniów Liceum Wielokulturowego na początku ich drogi, zapoznajmy ich z historią ruchu robotniczego, współczesnymi ruchami oporu pracowniczego, otwórzmy im drzwi pobliskiej biblioteki, dajmy do rąk "Manifest Komunistyczny", wskażmy im większe problemy od nudy po lekcjach. Jeśli dzięki temu ruch Oburzonych i Okupujących Wall Street przekształci się w ruch programowy, ruch rewolucyjny, ruch krytyczny wobec kapitalistycznej rzeczywistości - będziemy mieli prawo do dużej satysfakcji.
[1] http://lewica.pl/index.php?id=24540
Analizowany już przeze mnie "Madrycki Manifest"[1] siłą rzeczy odsunięto na bok - teraz o mocy wzmagających się protestów decyduje lokalna mowa potoczna. Każdy doświadczony lewak z pewnością poczuł się skonfundowany, kiedy okazało się, że propozycja 'protestu' wychodzi od jednego z liceów, a jego proponowane formy to w istocie nic ponad rozmowę, spotkanie kółka zainteresowań po lekcjach i pstryknięcie kilku 'alterfotek' na ulubiony portal społecznościowy. To oczywiście wielki błąd - z tak błahych powodów lekceważyć, czy przekreślać jedyny protest, na który jest się w stanie zdobyć Polskie [Europejskie i Amerykańskie] społeczeństwo.
Hasła, które pojawiają się na plakatach i w sloganach ruchu: "Prawdziwa Demokracja", "Oburzenie", "Krytyka" nie powinny zostać zlekceważone - choćby i nawet mogłyby być powtarzane z równym przekonaniem przez zwolenników Sachsa, Korwina, Pinocheta i Balcerowicza. Ktoś hipotetycznie zarzucić mógłby słabość i infantylność w.w postulatów, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę fakt, że sublimacją działalności krytycznej Polskich Oburzonych jest list rozpoczynający się od "Szanowny Panie Prezydencie! Szanowny Panie Premierze!" - to jednak nie zmienia faktu, że po raz pierwszy od dłuższego czasu coś się dzieje - nawet biorąc pod uwagę to, że nawet pod tak złagodzoną formą protestu podpisało się jak dotąd lewie 80 osób.
Apeluję: sympatyzujmy z ruchem Oburzonych, wspierajmy uczniów Liceum Wielokulturowego na początku ich drogi, zapoznajmy ich z historią ruchu robotniczego, współczesnymi ruchami oporu pracowniczego, otwórzmy im drzwi pobliskiej biblioteki, dajmy do rąk "Manifest Komunistyczny", wskażmy im większe problemy od nudy po lekcjach. Jeśli dzięki temu ruch Oburzonych i Okupujących Wall Street przekształci się w ruch programowy, ruch rewolucyjny, ruch krytyczny wobec kapitalistycznej rzeczywistości - będziemy mieli prawo do dużej satysfakcji.
[1] http://lewica.pl/index.php?id=24540