2012-06-25 14:35:52
Pierwotna publikacja na:
Wiadomości w telewizji i internecie już od dłuższego czasu przypominają kronikę wypadków. Pierwsze wiadomości tradycyjnie dotyczą nieszczęśliwych utonięć, matek, które zabiły własne dziecko, nastolatka, który wpadł do stawu i utonął, katastrof naturalnych i tzw. "raportów z dróg". Siła tego zjawiska jest zaskakująca, zadziwia też całkowita zgodność i niezwykła synchronizacja działań mediów w tym zakresie. Proces ten ewoluował do tego stopnia, że trudno nie zwrócić na niego uwagi. Debata na ten temat najczęściej kończy się narzekaniem na zbytnią „tabloidyzację” życia społecznego, lub związana jest z wyrażaniem tęsknoty za umierającymi wartościami społeczeństwa konserwatywnego. Chcąc potraktować temat uproszczenia przekazu poważnie należy zbadać funkcję, którą pełni on w nowoczesnym społeczeństwie kapitalistycznym. Należy objaśnić jak to się dzieje, że reporterzy budujący nastrój grozy i wytwarzający śmiertelnie poważne napięcie przy najgłupszej nawet okazji otrzymują możliwość takiego działania. Kolejnym ważnym pytaniem będzie pytanie o skuteczność tego działania – ta na dziś dzień zdaje się być wręcz piorunująca, do tego stopnia by ‘dyskurs nieszczęśliwych wypadków’ zawładnął opinią publiczną i był w stanie dostosowywać ją do siebie. Mamy do czynienia ze zjawiskiem nowym i występującym powszechnie. Zjawisko uproszczenia przekazu dotyczy przede wszystkim obszaru kultury i języka. Media, ośrodki kultury, przestrzeń publiczna ewoluowały i zostały podporządkowane nowej narracji.
Ta nowa narracja, nowy język to język świata jednowymiarowego [1], świata sprowadzonego do konsumpcji. Rzeczywistość, w której żyjemy jest przestrzenią ludzi konsumujących, jednocześnie ludzi którzy nie posługują się w swoim życiu codziennym czymś takim jak informacja. To właśnie proces dewaluacji informacji stworzył podwaliny pod sukces tej specyficznej, jednowymiarowej nowomowy. Ludzie nie korzystający z informacji żyją w świecie poszczególnych przedmiotów i swoich fantazji na ich temat. Obywatele kapitalistycznego świata nie potrzebują informacji, ponieważ wszystkie potrzebne informacje otrzymują wraz z nabyciem i skonsumowaniem towaru. Wiedza i informacja pochodzi dziś od kapitalistycznego produktu, który zaprzęgając odbiorców do konsumpcji zaprzęga ich jednocześnie do procesu reprodukcji całego systemu kapitalistycznego. Sam produkt i towar-informacja jest współcześnie informacją społecznie wystarczającą.
Tutaj upatrywać można przyczyn, genezy problemów współczesnej Europy. To, co miało być gospodarką opartą na wiedzy było (i jest nadal) w istocie gospodarką opartą na konsumpcji. Problem pojawił się w chwili, w której okazało się, że sama kapitalistyczna konsumpcja (także ta dotycząca wiedzy) nie tworzy niczego, co pozwalałoby uzyskiwać wystarczający do podtrzymywania takiego systemu dochód. Wiedza-kapitalizm okazał się być systemem niepłodnym, systemem który musiał wpaść w kryzys i ustąpić pola przed – uznawanym za prymitywny – systemem opartym na produkcji przemysłowej, który dojrzał już dostatecznie w krajach takich jak Chiny.
W związku z połączeniem się informacji z konsumpcją (która jako zjawisko stosunkowo świeże nie występowała pod masową postacią w starszych od kapitalizmu systemach) przedawnieniu uległy starsze formy zdobywania wiedzy. Wszelkiego rodzaju humanistyczne, także religijne, czy idealistyczne motywy, które niegdyś pchały ludzi do poszukiwań usprawiedliwienia, „sensu”, swoich działań zostały przez kapitalizm wyparte. Najwyższym usprawiedliwieniem do zdobywania wiedzy może być dziś chęć kontynuacji konsumpcji – przy tym zwrócić należy w tym miejscu uwagę na to, że w krajach pierwszego świata (a więc na Zachodzie) konsumpcja ta, najczęściej wcale nie jest tożsama z koniecznością przeżycia, czy biologicznego przetrwania. Po co cokolwiek wiedzieć, jeśli bezpośrednio nie służy to uzyskaniu przychodu i – w dalszej konsekwencji – możliwości pójścia na zakupy? Takie jest ego jednowymiarowego kapitalizmu i jego ofiar, taki jest też kryzys wiedzy. Kapitalistyczna kultura informacji działająca w oparciu o towar-informację i towar-rozkaz nie byłaby więc Baudrillardowskim „symulakrem” [2] , ale raczej Horkheimerowskim „konkretem” [3] Różnica między „nową rzeczowością” Horkheimera a współczesną kulturą informacji zawarta jest w różnicy treści. „Nowa rzeczowość” odsyła do konkretu, istoty, substancji, podczas gdy współczesna, kapitalistyczna kultura informacji odsyła wyłącznie do konsumpcji.
Społecznym nośnikiem towaru-informacji są reklamy i media. Media są w tym wypadku w tym samym stopniu oprawcą, co ofiarą. Wyalienowane media i kultura stronią od tematów ważnych by nie okazywać swojej bezsilności. Twórcy informacji utracili bowiem swój największy przywilej - przywilej recenzji krytycznej i w ogóle wszelkiej krytyczności. Strategia postideologiczności, która zawiera się w zwalczaniu wszystkiego co niekapitalistyczne zakończyła żywot alternatyw, które nie mają już przedstawicielstwa w języku publicznej debaty. Media tracąc swój zmysł krytyczny i porównawczy toną w partykularnych historyjkach. Przekaz publiczny jest dziś zawsze ten sam, drobnym poprawkom ulega tylko poziom jego komplikacji.
Dotykając tylko spraw takich jak wypadki, czy katastrofy naturalne media tworzą wielką narrację kapitalizmu. Ta narracja nie dotyka systemu społecznego, ani jakichkolwiek politycznych rozstrzygnięć, jest narracją obezwładniającą i naturalizującą otaczającą nas rzeczywistość. Kapitalistyczny świat informacji opisuje wypadki przy pracy, ale nigdy nie zajmuje się samą pracą. Przy tych środkach opisu cywilizacja człowieka jawi się jako magiczny las, w którym człowiekowi przyszło żyć z nieznanych przyczyn i gdzie człowiek na stałe unieruchomiony jest w swej niemocy pośród innych zwierząt. Dziś powszechnie wiadome jest tylko to, że nic nie można zrobić. Wyjście poza konsumpcyjną rzeczywistość i sprzężoną z nią kulturę informacji jest równoznaczne z śmiercią „zachodnich wartości” i końcem świata – stąd też (niekiedy rozpaczliwe) próby Zachodu do piętnowania wszelkiej niekapitalistycznej i niekonsumpcyjnej rzeczywistości. Próby te – szczególnie w odniesieniu do państw znajdujących się na marginesie życia politycznego (jak Białoruś, czy Korea Północna) – potrafią przyjmować komiczny charakter.
Należy zadać też sobie pytanie dlaczego to właśnie wypadki i katastrofy cieszą się taką popularnością i wzięciem kanałów informacyjnych. Jest tak dlatego, ponieważ wielka „narracja kapitalizmu” i związana z nią – opisana wcześniej - naturalizacja opiera się na mistyfikacji i wyparciu samego pojęcia narracji, dyskursu i systemu. W tym zadaniu wyparcia tematu społecznego najlepiej sprowadza się systemowo nieistotny szczegół. Katastrofy, wypadki, przypadki i indywidualne perypetie są właśnie tymi nieistotnymi szczegółami, które w żaden sposób nigdy nie pozwolą uchwycić tematu jakim jest społeczeństwo, system, czy sam kapitalizm. Szczegóły są skutecznie neutralne bo dotyczyć mogą każdej rzeczywistości społecznej. Szczegóły zobojętniają ludzi na całość i gaszą dyskurs krytyczny. Pozbawieni wielogłosu, pozbawieni debaty na temat tematów i form utopii obywatele ulegają transformacji i przeobrażeniu w człowieka jednowymiarowego.
Jednowymiarowa jednostka ludzka - czyli produkt narracji kapitalistycznej kultury informacji - to człowiek, który coraz bardziej oddala się od świadomości swego istnienia, świadomości swego gatunku [4] Pozbawiony tej świadomości staje się niewolnikiem świata rzeczy, cudzego świata rzeczy. Za Henri Lefebvre’em [5] stwierdzić możemy, że wszystkie uczucia fizyczne i moralne zajęte zostały przez alienację tych uczuć i przez wytworzenie się i supremację nowego hiperuczucia - uczucia posiadania.
Omówiliśmy uproszczenie przekazu, wiemy już, na czym polega kultura informacji w kapitalizmie, wiemy, że informacja stała się częścią produktu i jego podrzędną wręcz funkcją, prostym odsyłaczem, prowadzącym nas wprost do zjawiska kapitalistycznej konsumpcji. Musimy teraz wyjaśnić najważniejsze, wyjaśnić powody, dla których taki stan jest w kapitalizmie pożądany. Jakie więc są cele tej nowej kultury informacji?
Możemy pisać o kilku celach i efektach, a granica między jednymi a drugimi jest stosunkowo płynna. Najważniejszym celem połączenia informacji z produktem będzie bez wątpienia podtrzymanie systemu kapitalistycznego i generowanie w nim popytu na wieczną nadpodaż. Towar, który sam w sobie jest informacją i który tworzy cały plan działania i określa zachowania jednostek w społeczeństwie jest przedmiotem kapitalistycznej władzy. Życie, w którym jedyne uzyskiwane informacje dotyczą zdobywania dóbr konsumpcyjnych stało się życiem pozbawionym krytyczności, prawdziwych informacji, a nader wszystko wszelkiego ogółu. Zamiast teorii i teoretyczności królować ma konkret, czy też właśnie towar-informacja [6] .
Cele nowej kultury informacji to też cele panującej ideologii. Dla której, najważniejszym celem – uzyskiwanym przy pomocy kapitalistycznej narracji prymitywnego naturalizmu, którym operuje domena publiczna - jest likwidacja wszelkiego konfliktu i opartej na nim partycypacji. W systemie, w którym wszyscy zmuszeni są do partycypacji i gdzie wszyscy uczestniczą w życiu społecznym na tych samych warunkach budowana jest wielka wspólnota i prymitywne, lecz bardzo skuteczne, jej poczucie. Wiadomym jest, że uczestnictwo w życiu społecznym na tych samych warunkach dla wszystkich jest, z uwagi na dzielące ludzi przepaście majątkowe, czymś całkowicie nieosiągalnym - dlatego też "życie na tych samych warunkach" zmieniło swą definicję i oznacza teraz życie na tych samych warunkach kulturowych. Dlatego właśnie język (i przekaz), którym posługują się ośrodki kultury i media jest językiem możliwie najprostszym, najbardziej prymitywnym i przez to najbardziej społecznie scalającym.
Skuteczność i sukces uproszczonego przekazu i nowej kultury informacji zapewnia fakt, że dla zdecydowanej większości konsumentów kultury jest to pierwsza historycznie forma informacji, którą są w stanie oni uzyskać. To co wiąże się z upadkiem projektu oświecenia, triumfem kapitalizmu i pogrążeniem się społeczeństwa w transie konsumpcyjnym, jest jednocześnie po części rewolucyjne. Sam fakt masowej partycypacji społecznej w głównym nurcie ‘wiedzy’ jest czymś, co wprowadza dopiero kapitalizm i jego uproszczony przekaz. Uproszczenie i powiązanie wiedzy z konsumpcją tworzy też specyficzne poczucie pewności i bezpieczeństwa. Niewiedza nie zagraża, bo nie jest w kapitalizmie możliwa, skoro każda wiedza odnosi się wyłącznie do jednej ze strategii konsumpcji. Skuteczna walka z konsumpcyjnym stylem życia i kapitalistycznymi wartościami przy pomocy kontr wiedzy/informacji staje się praktycznie niemożliwa.
By zrealizować rewolucyjne cele w systemie kapitalistycznym rewolucję i zmianę należałoby więc sprzedać i przeobrazić w towar. Wtedy jako odrębny towar-informacja i rewolucja dostąpi zaszczytu rywalizacji z innymi dobrami konsumpcyjnymi. W rzeczywistości nie wyjdzie jednak poza zakres kapitalizmu i nie przekroczy porządku konsumpcyjnego, na użytek którego zostałaby stworzona. Informacja dotycząca rewolucji byłaby dostarczana wyłącznie wraz z produktem, a ten wciąż nierozerwalnie byłby połączony z kapitalistyczną produkcją. Tak więc, z chwilą przeobrażenia się rewolucji w dobro konsumpcyjne zanika jej rewolucyjny charakter. Należałoby wobec tego albo zwrócić uwagę na inne niż konsumpcyjno-kapitalistyczne źródła informacji (pozatowarowej) – i zastanowić się jak wykorzystać je na szerszą skalę - albo oczekiwać na kryzys, albowiem dopóki system dystrybucji dóbr w kapitalizmie funkcjonuje sprawnie - dopóty niemożliwym staje się wyjście poza zamknięty obieg kulturowo-towarowej konsumpcji i uproszczonego do obsługiwania konsumpcji przekazu.
[1] Według Herberta Marcusego człowiek pod wpływem alienacji ogranicza swoją aktywność do produkcji w 8-godzinnym dniu pracy oraz konsumpcji. Jednowymiarowy świat i społeczeństwo to właśnie zbiór ludzi – w ten sposób - wyalienowanych.
[2] Baudrillard Jean. Symulakry i Symulacja. Warszawa: Sic!, 2005
[3] Horkheimer Max. Zmierzch. Warszawa: Książka i Wiedza, 2002, s. 142.
[4] Świadomością w rzeczywistości wyobcowanej zajmuje się Karol Marks w "Rękopisach ekonomiczno-filozoficznych" z 1844 roku..
[5] Lefebvre Henri. Marks a idea wolności. Warszawa: Książka i Wiedza, 1949
[6] Parafrazując György Lukácsa utowarowienie informacji można, rozumieć jako reifikację, czyli uprzedmiotowienie wiedzy - tyle tylko, że to nie przedmiot staje się atrybutem wiedzy, ale wiedza staje się przedmiotem konsumpcyjnego przedmiotu, przez który zostaje wchłonięta.
Wiadomości w telewizji i internecie już od dłuższego czasu przypominają kronikę wypadków. Pierwsze wiadomości tradycyjnie dotyczą nieszczęśliwych utonięć, matek, które zabiły własne dziecko, nastolatka, który wpadł do stawu i utonął, katastrof naturalnych i tzw. "raportów z dróg". Siła tego zjawiska jest zaskakująca, zadziwia też całkowita zgodność i niezwykła synchronizacja działań mediów w tym zakresie. Proces ten ewoluował do tego stopnia, że trudno nie zwrócić na niego uwagi. Debata na ten temat najczęściej kończy się narzekaniem na zbytnią „tabloidyzację” życia społecznego, lub związana jest z wyrażaniem tęsknoty za umierającymi wartościami społeczeństwa konserwatywnego. Chcąc potraktować temat uproszczenia przekazu poważnie należy zbadać funkcję, którą pełni on w nowoczesnym społeczeństwie kapitalistycznym. Należy objaśnić jak to się dzieje, że reporterzy budujący nastrój grozy i wytwarzający śmiertelnie poważne napięcie przy najgłupszej nawet okazji otrzymują możliwość takiego działania. Kolejnym ważnym pytaniem będzie pytanie o skuteczność tego działania – ta na dziś dzień zdaje się być wręcz piorunująca, do tego stopnia by ‘dyskurs nieszczęśliwych wypadków’ zawładnął opinią publiczną i był w stanie dostosowywać ją do siebie. Mamy do czynienia ze zjawiskiem nowym i występującym powszechnie. Zjawisko uproszczenia przekazu dotyczy przede wszystkim obszaru kultury i języka. Media, ośrodki kultury, przestrzeń publiczna ewoluowały i zostały podporządkowane nowej narracji.
Ta nowa narracja, nowy język to język świata jednowymiarowego [1], świata sprowadzonego do konsumpcji. Rzeczywistość, w której żyjemy jest przestrzenią ludzi konsumujących, jednocześnie ludzi którzy nie posługują się w swoim życiu codziennym czymś takim jak informacja. To właśnie proces dewaluacji informacji stworzył podwaliny pod sukces tej specyficznej, jednowymiarowej nowomowy. Ludzie nie korzystający z informacji żyją w świecie poszczególnych przedmiotów i swoich fantazji na ich temat. Obywatele kapitalistycznego świata nie potrzebują informacji, ponieważ wszystkie potrzebne informacje otrzymują wraz z nabyciem i skonsumowaniem towaru. Wiedza i informacja pochodzi dziś od kapitalistycznego produktu, który zaprzęgając odbiorców do konsumpcji zaprzęga ich jednocześnie do procesu reprodukcji całego systemu kapitalistycznego. Sam produkt i towar-informacja jest współcześnie informacją społecznie wystarczającą.
Tutaj upatrywać można przyczyn, genezy problemów współczesnej Europy. To, co miało być gospodarką opartą na wiedzy było (i jest nadal) w istocie gospodarką opartą na konsumpcji. Problem pojawił się w chwili, w której okazało się, że sama kapitalistyczna konsumpcja (także ta dotycząca wiedzy) nie tworzy niczego, co pozwalałoby uzyskiwać wystarczający do podtrzymywania takiego systemu dochód. Wiedza-kapitalizm okazał się być systemem niepłodnym, systemem który musiał wpaść w kryzys i ustąpić pola przed – uznawanym za prymitywny – systemem opartym na produkcji przemysłowej, który dojrzał już dostatecznie w krajach takich jak Chiny.
W związku z połączeniem się informacji z konsumpcją (która jako zjawisko stosunkowo świeże nie występowała pod masową postacią w starszych od kapitalizmu systemach) przedawnieniu uległy starsze formy zdobywania wiedzy. Wszelkiego rodzaju humanistyczne, także religijne, czy idealistyczne motywy, które niegdyś pchały ludzi do poszukiwań usprawiedliwienia, „sensu”, swoich działań zostały przez kapitalizm wyparte. Najwyższym usprawiedliwieniem do zdobywania wiedzy może być dziś chęć kontynuacji konsumpcji – przy tym zwrócić należy w tym miejscu uwagę na to, że w krajach pierwszego świata (a więc na Zachodzie) konsumpcja ta, najczęściej wcale nie jest tożsama z koniecznością przeżycia, czy biologicznego przetrwania. Po co cokolwiek wiedzieć, jeśli bezpośrednio nie służy to uzyskaniu przychodu i – w dalszej konsekwencji – możliwości pójścia na zakupy? Takie jest ego jednowymiarowego kapitalizmu i jego ofiar, taki jest też kryzys wiedzy. Kapitalistyczna kultura informacji działająca w oparciu o towar-informację i towar-rozkaz nie byłaby więc Baudrillardowskim „symulakrem” [2] , ale raczej Horkheimerowskim „konkretem” [3] Różnica między „nową rzeczowością” Horkheimera a współczesną kulturą informacji zawarta jest w różnicy treści. „Nowa rzeczowość” odsyła do konkretu, istoty, substancji, podczas gdy współczesna, kapitalistyczna kultura informacji odsyła wyłącznie do konsumpcji.
Społecznym nośnikiem towaru-informacji są reklamy i media. Media są w tym wypadku w tym samym stopniu oprawcą, co ofiarą. Wyalienowane media i kultura stronią od tematów ważnych by nie okazywać swojej bezsilności. Twórcy informacji utracili bowiem swój największy przywilej - przywilej recenzji krytycznej i w ogóle wszelkiej krytyczności. Strategia postideologiczności, która zawiera się w zwalczaniu wszystkiego co niekapitalistyczne zakończyła żywot alternatyw, które nie mają już przedstawicielstwa w języku publicznej debaty. Media tracąc swój zmysł krytyczny i porównawczy toną w partykularnych historyjkach. Przekaz publiczny jest dziś zawsze ten sam, drobnym poprawkom ulega tylko poziom jego komplikacji.
Dotykając tylko spraw takich jak wypadki, czy katastrofy naturalne media tworzą wielką narrację kapitalizmu. Ta narracja nie dotyka systemu społecznego, ani jakichkolwiek politycznych rozstrzygnięć, jest narracją obezwładniającą i naturalizującą otaczającą nas rzeczywistość. Kapitalistyczny świat informacji opisuje wypadki przy pracy, ale nigdy nie zajmuje się samą pracą. Przy tych środkach opisu cywilizacja człowieka jawi się jako magiczny las, w którym człowiekowi przyszło żyć z nieznanych przyczyn i gdzie człowiek na stałe unieruchomiony jest w swej niemocy pośród innych zwierząt. Dziś powszechnie wiadome jest tylko to, że nic nie można zrobić. Wyjście poza konsumpcyjną rzeczywistość i sprzężoną z nią kulturę informacji jest równoznaczne z śmiercią „zachodnich wartości” i końcem świata – stąd też (niekiedy rozpaczliwe) próby Zachodu do piętnowania wszelkiej niekapitalistycznej i niekonsumpcyjnej rzeczywistości. Próby te – szczególnie w odniesieniu do państw znajdujących się na marginesie życia politycznego (jak Białoruś, czy Korea Północna) – potrafią przyjmować komiczny charakter.
Należy zadać też sobie pytanie dlaczego to właśnie wypadki i katastrofy cieszą się taką popularnością i wzięciem kanałów informacyjnych. Jest tak dlatego, ponieważ wielka „narracja kapitalizmu” i związana z nią – opisana wcześniej - naturalizacja opiera się na mistyfikacji i wyparciu samego pojęcia narracji, dyskursu i systemu. W tym zadaniu wyparcia tematu społecznego najlepiej sprowadza się systemowo nieistotny szczegół. Katastrofy, wypadki, przypadki i indywidualne perypetie są właśnie tymi nieistotnymi szczegółami, które w żaden sposób nigdy nie pozwolą uchwycić tematu jakim jest społeczeństwo, system, czy sam kapitalizm. Szczegóły są skutecznie neutralne bo dotyczyć mogą każdej rzeczywistości społecznej. Szczegóły zobojętniają ludzi na całość i gaszą dyskurs krytyczny. Pozbawieni wielogłosu, pozbawieni debaty na temat tematów i form utopii obywatele ulegają transformacji i przeobrażeniu w człowieka jednowymiarowego.
Jednowymiarowa jednostka ludzka - czyli produkt narracji kapitalistycznej kultury informacji - to człowiek, który coraz bardziej oddala się od świadomości swego istnienia, świadomości swego gatunku [4] Pozbawiony tej świadomości staje się niewolnikiem świata rzeczy, cudzego świata rzeczy. Za Henri Lefebvre’em [5] stwierdzić możemy, że wszystkie uczucia fizyczne i moralne zajęte zostały przez alienację tych uczuć i przez wytworzenie się i supremację nowego hiperuczucia - uczucia posiadania.
Omówiliśmy uproszczenie przekazu, wiemy już, na czym polega kultura informacji w kapitalizmie, wiemy, że informacja stała się częścią produktu i jego podrzędną wręcz funkcją, prostym odsyłaczem, prowadzącym nas wprost do zjawiska kapitalistycznej konsumpcji. Musimy teraz wyjaśnić najważniejsze, wyjaśnić powody, dla których taki stan jest w kapitalizmie pożądany. Jakie więc są cele tej nowej kultury informacji?
Możemy pisać o kilku celach i efektach, a granica między jednymi a drugimi jest stosunkowo płynna. Najważniejszym celem połączenia informacji z produktem będzie bez wątpienia podtrzymanie systemu kapitalistycznego i generowanie w nim popytu na wieczną nadpodaż. Towar, który sam w sobie jest informacją i który tworzy cały plan działania i określa zachowania jednostek w społeczeństwie jest przedmiotem kapitalistycznej władzy. Życie, w którym jedyne uzyskiwane informacje dotyczą zdobywania dóbr konsumpcyjnych stało się życiem pozbawionym krytyczności, prawdziwych informacji, a nader wszystko wszelkiego ogółu. Zamiast teorii i teoretyczności królować ma konkret, czy też właśnie towar-informacja [6] .
Cele nowej kultury informacji to też cele panującej ideologii. Dla której, najważniejszym celem – uzyskiwanym przy pomocy kapitalistycznej narracji prymitywnego naturalizmu, którym operuje domena publiczna - jest likwidacja wszelkiego konfliktu i opartej na nim partycypacji. W systemie, w którym wszyscy zmuszeni są do partycypacji i gdzie wszyscy uczestniczą w życiu społecznym na tych samych warunkach budowana jest wielka wspólnota i prymitywne, lecz bardzo skuteczne, jej poczucie. Wiadomym jest, że uczestnictwo w życiu społecznym na tych samych warunkach dla wszystkich jest, z uwagi na dzielące ludzi przepaście majątkowe, czymś całkowicie nieosiągalnym - dlatego też "życie na tych samych warunkach" zmieniło swą definicję i oznacza teraz życie na tych samych warunkach kulturowych. Dlatego właśnie język (i przekaz), którym posługują się ośrodki kultury i media jest językiem możliwie najprostszym, najbardziej prymitywnym i przez to najbardziej społecznie scalającym.
Skuteczność i sukces uproszczonego przekazu i nowej kultury informacji zapewnia fakt, że dla zdecydowanej większości konsumentów kultury jest to pierwsza historycznie forma informacji, którą są w stanie oni uzyskać. To co wiąże się z upadkiem projektu oświecenia, triumfem kapitalizmu i pogrążeniem się społeczeństwa w transie konsumpcyjnym, jest jednocześnie po części rewolucyjne. Sam fakt masowej partycypacji społecznej w głównym nurcie ‘wiedzy’ jest czymś, co wprowadza dopiero kapitalizm i jego uproszczony przekaz. Uproszczenie i powiązanie wiedzy z konsumpcją tworzy też specyficzne poczucie pewności i bezpieczeństwa. Niewiedza nie zagraża, bo nie jest w kapitalizmie możliwa, skoro każda wiedza odnosi się wyłącznie do jednej ze strategii konsumpcji. Skuteczna walka z konsumpcyjnym stylem życia i kapitalistycznymi wartościami przy pomocy kontr wiedzy/informacji staje się praktycznie niemożliwa.
By zrealizować rewolucyjne cele w systemie kapitalistycznym rewolucję i zmianę należałoby więc sprzedać i przeobrazić w towar. Wtedy jako odrębny towar-informacja i rewolucja dostąpi zaszczytu rywalizacji z innymi dobrami konsumpcyjnymi. W rzeczywistości nie wyjdzie jednak poza zakres kapitalizmu i nie przekroczy porządku konsumpcyjnego, na użytek którego zostałaby stworzona. Informacja dotycząca rewolucji byłaby dostarczana wyłącznie wraz z produktem, a ten wciąż nierozerwalnie byłby połączony z kapitalistyczną produkcją. Tak więc, z chwilą przeobrażenia się rewolucji w dobro konsumpcyjne zanika jej rewolucyjny charakter. Należałoby wobec tego albo zwrócić uwagę na inne niż konsumpcyjno-kapitalistyczne źródła informacji (pozatowarowej) – i zastanowić się jak wykorzystać je na szerszą skalę - albo oczekiwać na kryzys, albowiem dopóki system dystrybucji dóbr w kapitalizmie funkcjonuje sprawnie - dopóty niemożliwym staje się wyjście poza zamknięty obieg kulturowo-towarowej konsumpcji i uproszczonego do obsługiwania konsumpcji przekazu.
[1] Według Herberta Marcusego człowiek pod wpływem alienacji ogranicza swoją aktywność do produkcji w 8-godzinnym dniu pracy oraz konsumpcji. Jednowymiarowy świat i społeczeństwo to właśnie zbiór ludzi – w ten sposób - wyalienowanych.
[2] Baudrillard Jean. Symulakry i Symulacja. Warszawa: Sic!, 2005
[3] Horkheimer Max. Zmierzch. Warszawa: Książka i Wiedza, 2002, s. 142.
[4] Świadomością w rzeczywistości wyobcowanej zajmuje się Karol Marks w "Rękopisach ekonomiczno-filozoficznych" z 1844 roku..
[5] Lefebvre Henri. Marks a idea wolności. Warszawa: Książka i Wiedza, 1949
[6] Parafrazując György Lukácsa utowarowienie informacji można, rozumieć jako reifikację, czyli uprzedmiotowienie wiedzy - tyle tylko, że to nie przedmiot staje się atrybutem wiedzy, ale wiedza staje się przedmiotem konsumpcyjnego przedmiotu, przez który zostaje wchłonięta.