2012-08-09 19:05:33
Polski 'wolny rynek' toczą afery. Skandale, które wychodzą na światło dzienne nie wywołują jednak większej krytyki gospodarki wolnorynkowej. Kolejne upadłości firm turystycznych (których koszty ponosi oczywiście państwo), upadłość linii lotniczej OLT Express, czy też klęska i skandal związany z Amber Gold traktowane są jak wypadki przy pracy, normalność, która znalazła się na czołówkach gazet bodajże tylko dlatego, że znajdujemy się w samym środku sezonu ogórkowego.
Modę na gospodarcze afery zapoczątkowano w „wolnej Polsce” z wielką pompą. Aktem założycielskim była przecież złodziejska i łupieżcza masowa prywatyzacja społecznego majątku. Świętując i kultywując pamięć o tych wielkich łowach współcześni przedsiębiorcy postępują podobnie. Wzorują się wręcz na przeszłości, powtarzając wciąż w kółko za pośrednictwem ekspertów z centrum im. Adama Smitha, że proces prywatyzacyjny jeszcze na dobre się nie zakończył i że wiele w tej materii dopiero przed nami.
Całkowicie nowe standardy w tej dziedzinie stworzyła Platforma Obywatelska. Umiejętnie dogadała się z biznesem, aż do tego stopnia, że pieniądze z budżetu, które tradycyjnie otrzymują partie przekraczające 3% próg poparcia i które pozwalają im na mniejszą lub większą niezależność stały się dla PO zbędne. Była też afera hazardowa, która żadnych krzywdzących rozstrzygnięć politykom Platformy nie przyniosła, dokonano jednak przy jej okazji publicznej legitymizacji praktyki lobbingu, normalnością stały się też nocne pogadanki na cmentarzach i przy stacjach benzynowych, przy okazji których ustala się losy ustaw i podejmuje najważniejsze gospodarcze decyzje. Apostołem szczególnie dobrze reprezentującym swoją epokę jest Stefan Niesiołowski, który stwierdził, że klienci Amber Gold, którzy powierzyli instytucji swoje pieniądze i teraz nie wiadomo czy otrzymają je z powrotem, są sami sobie winni, naiwnie bowiem uwierzyli w zwrot wysokości aż 14 procent. Oto przyszłość peryferyjnego kapitalizmu: brak państwowej kontroli, brak skutecznych służb, brak jakiejkolwiek kontroli rynku i czysta 'wolnorynkowa' ruletka, rosyjska ruletka.
Podążając tym tokiem myślenia powinniśmy spodziewać się w najbliższym czasie wprowadzenia powszechnego dostępu do broni, byłoby to ukoronowanie królującego w życiu społecznym prawa przemocy i pięści. Zabity będzie odtąd uczciwym przegranym, żywy będzie prawdziwym zwycięzcą, szczególnie moralnym (i kto wie, czy nie natchnionym przez wstawiennictwo samej Opatrzności).
To, że kolejne upadłości ciągną za sobą spustoszenie i ludzką tragedię zostało już wyparte ze społecznej świadomości. Upadłości to bezrobocie, bankructwa i utrata oszczędności, demoluje to plany życiowe i wręcz odbiera ludziom życie. Każdy kolejny krok kapitału na drodze do maksymalizacji zysku to kolejny krok w wyalienowaniu społeczeństwa. A maksymalizacja zysku karmi się oszustwem, szwindlem i krętactwem – na które szczególnie podatne są państwa ubezwłasnowolnione przez międzynarodowy kapitał. Takie jak Polska.
Za gospodarczymi podbojami nielicznych, których nazwać można w Polsce kapitalistami podąża nowa, przywleczona z Zachodu moda. Moda na niewinność. Sprawcy gospodarczych afer, przekrętów i winni upadłości rzadko już trafiają przed oblicze sądu, prawie nigdy nie trafiają do więzienia. Złe decyzje ekonomiczne traktowane są pobłażliwie, uznaje się je za dzieło nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Pojęcie przestępstwa gospodarczego tak się w kapitalizmie rozmyło, że nie wiadomo już co oznacza. Stało się tak dlatego, że kapitalizm sam w sobie jest przestępstwem gospodarczym, trudno więc byłoby sądzić wszystkich, którzy działają przeciwko społeczeństwu, na szkodę środowiska lub niezgodnie z prawem. Samo prawo przeistoczyło się w formę rytuału. Prawo stało się odrębnym światem, takim do obejścia, do pominięcia przy zastosowaniu rozmaitych kruczków prawnych, przy wykorzystaniu porad możliwie najdroższego prawnika. Zgodnie z prawem kapitał przestał też być instancją żywą. Kapitał i pieniądze stały się czymś neutralnym, środkiem który wykorzystany być może dla dowolnego celu, przy zachowaniu całkowitej niewinności posiadacza. Sam posiadacz stał się tylko użytkownikiem idei, absolutu pieniądza i wykonawcą rozkazów mrocznej (żywiołowej) siły, za którą nie można już dostrzec żadnego człowieka.
W ten sposób zniknęła odpowiedzialność za decyzje gospodarcze. Działalność indywidualistyczna i podyktowana egoizmem, która jest dziś czymś naturalnym przestała być jakkolwiek szkodliwa, bo naprzeciw siebie ma tylko własność społeczną i państwową, które w rozpowszechnianej przez system opinii są przecież oficjalnymi wrogami wszelkich wolności i nowoczesnych swobód demokratycznych.
Firma ma prawo korzystać z wszelkich środków i metod, byle tylko utrzymywała się na powierzchni i była rentowna. Gdy firma zaczyna tonąć, uznaje się, że tak zdecydowała magiczna siła wolnego rynku, że kapitał i pieniądze same podjęły decyzje. I zgodnie z zasadami wolnego rynku, który żywi się klęską większości w imię zysku coraz mniejszej liczby osób, wszystko odbywa się zgodnie z prawem świętego wywłaszczenia, a wywłaszczać ma prawo każdy, kto tylko zdoła to zrobić. Biznes to biznes.