2012-08-04 00:36:35
Lewicowe organizacje w Polsce od dawna przeżywają kryzys. Mówię tu zarówno o partiach, młodzieżówkach jak i pozostałych instytucjach, takich jak wydawnictwa, związki zawodowe i inne. Kryzys ten jest przewlekły i irytujący, nie pozwala organizacjom tym rozwinąć skrzydeł, nie pozwala przejść od wyczekiwania do faktycznego planowania i rzeczywistego, szerokiego działania. Pomyli się jednak ten, kto pomyśli, że chory pragnie być wyleczony. Jako dowód na to, że lewica chora jest z premedytacją niech posłuży przypadek organizacji „Młodych Socjalistów”.
Lewicowość zawsze znajdowała silne oparcie wśród młodzieży. Wrażliwość społeczna, antysystemowość i idealizm od zawsze przyciągały i cechowały ludzi młodych. Lewicowe młodzieżówki tradycyjnie są pełne otwartości, pełne rozwijających je sporów dotyczących spraw wielkich i mniejszych, są silnie demokratyczne, a przy tym pełne wzajemnej sympatii i wzajemnego szacunku. Tak można byłoby także wyobrażać sobie sytuację „Młodych Socjalistów”.
Trudno sobie jednak nawet wyobrazić, jak dalece odmienna jest rzeczywistość od ideału i jak daleko posunięty rozkład dotknął organizację o tak pięknej przecież nazwie. Jak jest naprawdę miałem przekonać się podczas mojego krótkiego, acz burzliwego pobytu w jej szeregach…
Od początku jasne było to, że największym problemem „Młodych Socjalistów” jest sam „socjalizm”. W deklaracji ideowej, którą każdy członek akceptuje przy wstępowaniu do organizacji MS powołuje się nawet na „społeczną kontrolę środków produkcji”, co stawia młodzieżówkę w jednej linii z programem komunistycznym (o czym nikt w jej szeregach chyba nie wie), w praktyce jest już jednak zupełnie inaczej. Głównym bowiem zmartwieniem większości członków MS jest odżegnywanie się od wszelkich powiązań z rzeczywistym socjalizmem, w szczególności z Polską Ludową. „Demokratyczny socjalizm” to dla członków MS, w najbardziej rewolucyjnym przypadku, marzenia o bogatym kapitalizmie. Tak samo idea wyborów parlamentarnych (fikcyjna demokracja) czczona jest o wiele silniej od idei socjalistycznej a antykapitalizm tolerowany jest tylko do momentu, w którym jako alternatywa pojawi się projekt socjalistyczny.
W tym miejscu należy dodatkowo zaznaczyć, że Młodzi Socjaliści z trudem istnieją. Poglądy -„w imieniu całości” - wyraża grupa bardzo wąska… wręcz kilkuosobowa.
Szczeciński Okręg, który powstał po tym jak wstąpiłem wraz z grupą przyjaciół do organizacji był okręgiem szczególnym… okręgiem zaznajomionym z podstawami marksizmu, okręgiem zdecydowanie socjalistycznym, zintegrowanym i stawiającym na intensywne działania. Gdy nasz okręg postanowił, a potem poinformował na stronie internetowej centralę organizacji o planowanej akcji ulotkowej związanej z rocznicą uchwalenia Manifestu PKWN wśród grupy dziecięcych liderów, nieszczęśliwie indoktrynowanych przez 20 lat polskiego antysocjalizmu, zapanowało prawdziwe przerażenie. Rada Krajowa [w skład której wchodziłem, przy jedynie moim głosie sprzeciwu] na poczekaniu, w śmiesznych okolicznościach, uchwaliła, iż Młodzi Socjaliści odwołują się jedynie do „Pierwszej Solidarności i PPS” i „nie organizują obchodów świąt jednoznacznie związanych z okresem rządów PPR i PZPR”.
I w ten właśnie sposób, zasada, o której nie ma mowy w deklaracji ideowej, w trybie uniemożliwiającym jakąkolwiek reakcję ze strony szeregowych członków (bez referendum ogólnoorganizacyjnego), została uchwalona z dnia na dzień, doraźnie, właściwie na nasz „szczeciński” użytek. Nasze zdziwienie było ogromne. Był to prawdziwy, polityczny humbug.
Decyzją okręgu postanowiliśmy jednak zrealizować akcję ulotkową, nie łamiąc przy tym nawet nowej, skandalicznej uchwały – mając nadzieję na dyskusję na jej temat i późniejszą jej zmianę. Akcja ulotkowa nie tylko nie była więc „obchodzeniem święta”, ale przede wszystkim dotyczyła współczesności i bazowała na kilku prostych porównaniach. Odzew ze strony otrzymujących ulotki osób był niemal wyłącznie pozytywny, przecząc wszelkim przewidywaniom przeciwników akcji.
Późniejsze próby zmiany uchwały, a także rozpoczęcia prawdziwej dyskusji, które podjąłem ja i jeszcze kilka osób skończyły się wyrzuceniem mnie, a także sekretarza okręgu. Powołując się na łamanie wspomnianej już uchwały Rady Krajowej usunięto nas w trybie nadzwyczajnym (!) z ominięciem demokratycznych procedur, z pominięciem sądu koleżeńskiego i podważając jego kompetencje, likwidując je by zamiast formalnie czczonej demokracji zaserwować czysty centralizm i dyktat… w scenerii śmieszności i małoletniego, kompromitującego obciachu…
Trudno pisać na poważnie o czymś, co poważne nie jest. Młodzi Socjaliści to dziś organizacja, która dzięki swojemu historycznemu dogmatyzmowi szybko kurczy się objętościowo… Historyczna czystość, o którą z pieczołowitością IPN-u dba dziecięca kanapa (pozbawiona przy tym wszelkiej refleksji politycznej i teoretycznej, a także zwykłych chęci dyskutowania, uczulona na wielość opinii) stała się oczkiem w głowie tej antysocjalistycznej grupki. Kontrpropozycja i alternatywna uchwała, którą zaproponowałem i która odwoływała się do tradycji socjalistycznych w obrębie PPS, PPR, Solidarności, KPP i innych organizacji okazała się nie do przyjęcia. Czcząc Pierwszą Solidarność i PPS członkowie Młodych Socjalistów nie wiedzieli nawet o tym, że PPS była więcej niż tylko jedna (która zatem?), a w Pierwszej Solidarności ekspertem ekonomicznym był Jan Krzysztof Bielecki.
Liczyła się wyłącznie antysocjalistyczna idea, wyrażana w sposób niedojrzały, niemerytoryczny i przypieczętowana pokazem siły ze strony organizacyjnej, amatorskiej wierchuszki. Dojrzewająca w drapieżnym kapitalizmie młodzież, która cierpi z uwagi na antysocjalistyczną indoktrynację i nie potrafi przejść do działania, nie potrafi zająć się sprawami aktualnymi to przykry i niepokojący widok… a także żywe odbicie traumy transformacji ustrojowej, która podzieliła ruch socjalistyczny aż do piramidalnej, strasznej śmieszności.
„Młodzi Socjaliści” zatracili zdolność dyskutowania, debatowania. Socjalizm w nazwie ostał się przypadkiem, a refleksji nad tym, czym socjalizm jest nie ma. W takim wydaniu socjalizm żyje jak duch z przeszłości, jest czymś co nie ma już większego znaczenia, zachowuje jedynie resztki swej dawnej, butnej mocy. Aktualną pozostała… historyczna archeologia i nekrofilia, co dziwi szczególnie gdyż mówimy tu o ludziach młodych. PiSowskie i potransformacyjne ściganie czarownic zabiło niestety historyczną debatę i refleksję opartą na zdrowym zdystansowaniu i pragmatyzmie płynącym z troski o teraźniejszość…
I jeszcze sprawa Polski Ludowej. Otóż, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, anatema PRL-u wynika także z politycznej kalkulacji. Nie ulega bowiem wątpliwości, że, mimo pewne różnice, obóz rządzący łączy bezwzględna niechęć czy wręcz nienawiść do tamtej epoki. Kanonem aktualnej polityki i ideologii jest zasada jej kryminalizacji, deprecjacji, dezinformacji, itd. Wszystkie, średnio nawet rozgarnięte, podmioty – organizacje i jednostki, pojmują bardzo łatwo, że naruszając ów kanon przekreślają sobie możliwość zrobienia najskromniejszej choćby kariery w naszej politycznej rzeczywistości. Podobnie rozumują i biedni Młodzi Socjaliści. Biedni, ponieważ już dawno powinni zrozumieć, że w obecnych warunkach i tak nic nie uzyskają, salony pozostaną zamknięte .. Inni będą krzyczeć głośniej, będą bardziej wiarygodni w swej pogardzie dla PRL-u. Już dawno także powinni zrozumieć, że rzetelne przedyskutowanie „sprawy PRL-u”, czego oficjalna ideologia unika , jak może, jest jedną z najważniejszych spraw, jednym z najważniejszych problemów, jaki postawić musi przed sobą i społeczeństwem współczesna lewica, o ile ma przetrwać i tworzyć program przyszłości.
Najważniejszym zadaniem w chwili obecnej jest stworzenie organizacji, która przełamałaby historyczny impas. Taka organizacja na lewicy musi powstać, szczególnie jeżeli lewica ma w przyszłości zagospodarować owoce społecznego niezadowolenia i buntu. Jeśli tak się nie stanie, jeśli nawet 18-letnia młodzież zajęta będzie przede wszystkim zabawą w piaskownicy-wylęgarni narodowych mitów, jeśli lewica nie zdoła zbudować nowej, socjalistycznej, uniwersalnej i nowoczesnej a nie antycznej utopii to realną politykę dalej okupować będzie prawica, a potencjalną rewolucję zawłaszczy socjalizm… narodowy.