2012-09-25 01:05:16
Dzisiejsza debata ekonomiczna zorganizowana przez PiS była pierwszym, tak ważnym wydarzeniem na polskiej scenie politycznej od bardzo dawna. Kaczyński spełnił swój cel, zaprosił wielu różnorodnych ekonomistów, wypromował się jako przyjaciel 'ekspertów' i człowiek wiedzy, a także zadał kłam monolityczności sceny politycznej i jednorodności drogi gospodarczej, której od dawna hołduje Platforma Obywatelska. Na scenie politycznej nastąpił przełom.
Pośród zaproszonych ekonomistów pojawiła się oczywiście stara gwardia neoliberałów zebrana wokół Centrum Adama Smitha i BCC, ale obecni byli także ekonomiści liberalni, centrowi, czy też nawet lewicujący. Na oczach opinii publicznej upadł mit jednego, jedynego eksperta, jednej, świętej ekonomii i wiecznego, ponadczasowego konsensusu. Okazało się, że eksperci, tak jak i zwykli ludzie potrafią się ze sobą nie zgadzać, potrafią się ze sobą kłócić. Okazało się to co oczywiste, że ekonomia to polityka, a polityka to ekonomia.
Widzowie usłyszeli dziś, że można traktować OFE jak złodziejstwo, że można postulować różne rozwiązania podatkowe, że różnie można oceniać transformację ustrojową i masową prywatyzację. Pojawiały się głosy wzywające do inwestycji, pojawiały się głosy mówiące o rozwarstwieniu i olbrzymim bezrobociu, mówiono o zaniedbaniach i błędach, o straconych pokoleniach i milionach na emigracji. Padło nawet sformułowanie, w którym ekspert ekonomiczny SKOK-ów stwierdził, że majątek Polski obecnie nie istnieje. Pojawił się głos wzywający do tworzenia polskich banków.
Pierwszy raz od dawna w telewizji pojawiła się prawdziwa polityka. Daleka od neoliberalnej oczywistowości, daleka od katynio-smoleńska i idiotycznych sejmowych przepychanek.
Co dalej zrobi z tym PiS dowiemy się już niedługo. Jarosław Kaczyński wie, że debata zadziałała na jego korzyść i że odebrała Platformie Obywatelskiej 'monopol na poważność', zna też on swoje ograniczenia i wie, że pewnych dogmatów neoliberalizmu nie obali (bo nie chce), że potrzebne jest mu wsparcie neoliberalnych ośrodków władzy. Ale pewne jest to, że pod kątem programu gospodarczego jego partia skręci na lewo, musi to zrobić. Zakopanie trupa neoliberalizmu to recepta na wygrane wybory i jedyna szansa na odsunięcie platformerskiej katastrofy od władzy. To się może udać, inna sprawa, że nie będzie to wcale klasowa, czy też lewicowa polityka, będzie to po prostu podjęcie bardziej racjonalnej strategii politycznej w obliczu wielkiej gospodarczej klęski.
Rozbieżność stanowisk i regularne kłótnie pośród ekonomistów zaskoczyły wielu. Zszokowane były przede wszystkim media, które usiłowały umniejszyć rangę spotkania nazywając je 'politycznym spektaklem' i sugerując, że nie była to prawdziwie 'ekspercka debata'. W rzeczywistości, w której obszar polityki gospodaruje debata o katastrofie smoleńskiej pojawienie się prawdziwej polityki niejednego wprawiło w zdumienie. Media okazały się bezbronne wobec języka prawdziwej polityczności. Prawdziwa polityka to bowiem ekonomia, a przede wszystkim - nauka i jej podstawowe narzędzia. Przyzwyczajone do politycznych show i obrzucania się błotem rzesze dziennikarzy nie wiedziały jak zareagować na powrót prawdziwej polityczności. Przed obliczem zmaglowanych neoliberalną hegemonią otworzyła się nagle wielka, czarna dziura pełna różnorodnych koncepcji, pomysłów i przede wszystkim - walki. Okazało się też, że są w Polsce także normalniejsi ekonomiści, bliżsi społeczeństwu, nie pozostający na liście płac neoliberalnych ośrodków i przedsiębiorców. Jest z kim budować.
Prawo i Sprawiedliwość osiągnęło dziś wielkie zwycięstwo i choć z samej debaty nic konkretnego jak na razie nie wynikło, to już możemy powiedzieć, że debata była niezwykle stymulującym wydarzeniem, a w doborze ekspertów Jarosław Kaczyński okazał się o wiele bardziej lewicowcy od hołdującej Hausnerowi Krytyki Politycznej, której patronuje Gazeta Wyborcza. I nawet jeżeli istniejące partie okażą się zbyt przesiąknięte neoliberalną ideologią by cokolwiek zrobić z potencjałem, który dziś się ujawnił, to w świadomości publicznej zaświta być może szansa na zmianę, wizja prawdziwej alternatywy, którą ktoś zdeterminowany będzie mógł kiedyś wprowadzić w życie.