2012-10-10 20:13:35
Neoliberalne gadzinówki ruszyły na żer. Informacje o domniemanej propozycji uzusowienia umów śmieciowych, którą miałby przedstawić Donald Tusk w swoim piątkowym Expose wywołały prawdziwy skandal. W jednej chwili cały kapitał obrócił się przeciwko Premierowi, w jednej chwili kapitał zdecydował się Tuska zniszczyć.
Nagle nawet PiS, w osobie Adama Hoffmana, zrezygnowało z postulatu uskładkowienia umów śmieciowych, ukazując swoją prawdziwą, neoliberalną, burżuazyjną twarz i bez żadnych wyrzutów sumienia depcząc swoje wcześniejsze obietnice. Podobnie PSL, słowami Pawlaka zaczęło przestrzegać przed spodziewanymi planami Tuska, wicepremier stwierdził wręcz, że to dzięki umowom śmieciowym uniknęliśmy kryzysu i dzięki temu nie jest u nas tak źle jak w Hiszpanii.
Fakt, tak źle nie jest... jest kilka razy gorzej i biedniej.
Tusk ma nóż na gardle. Wie doskonale, że społeczeństwo ustawicznie pogrąża się w biedzie, a jednocześnie odnotowujemy przecież stały wzrost gospodarczy. Nieuzusowienie umów śmieciowych to dla Tuska gwarancja utraty opinii i władzy, gwarancja problemów budżetowych, krachu emerytalnego i katastrofy politycznej. Jego instynkt przetrwania może kazać mu realizować zadania racjonalne, nawet kosztem akceptacji antyneoliberalnego charakteru tych postulatów.
Pracobiorcy (czyt. 'pracodawcy' oszukańczo zwani pracodawcami, albo po prostu właściciele kapitału) straszą nas / pracowników najemnych / , że jeśli umowy śmieciowe zostaną obłożone zusowską składką to oni zrezygnują z zatrudniania pracowników i wszyscy wylądujemy na bruku. To czysty szantaż. Państwo musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jest za realizacją interesów ok. 5% społecznej śmietanki właścicieli, czy też jest od tego by zabezpieczyć godziwą pracę, płacę i emerytury druzgocącej większości społeczeństwa. To spór o to, czy Polska jest, czy nie jest kolonią.
Pracobiorcy otwarcie kłamią - to że zmniejszy się ich stopa zysku nie zmieni tego, że warunki zatrudniania (a więc i wyzysku) w Polsce i tak pozostaną jednymi z najatrakcyjniejszych w regionie i całej Unii Europejskiej. Komitet barbarzyńskiej eksploatacji - którym jest rząd RP - musi zmienić swoją strategię. Wyzysk w tej skali co dotychczas musi się skończyć. Chyba, że mielibyśmy zrezygnować z tego , co pracobiorcy nazywają 'kosztami pracy', a więc z emerytur i z ubezpieczenia zdrowotnego. Tego nie zrobimy. Na to nie pozwolimy.
Myślenie prostackiego wyzyskiwacza jest proste. Życie pracownika zarówno przed podjęciem pracy, tak jak i życie pracownika po podjęciu pracy nic go nie obchodzi. Nie interesuje go nawet jego stan zdrowia, bo zawsze może przecież zastąpić jednego taniego frajera, drugim tanim frajerem, zwłaszcza, że do 67 roku życia i tak mało kto dożyje, jest więc z kogo wybierać. Poza maksymalną, krótkotrwałą eksploatacją naszych pracobiorców nie interesuje nic.
Oni chcą byśmy my też nie byli zainteresowani niczym innym, tylko tym, żeby oni mogli dawać nam jak najmniej.
‘Pracodawcy’! Nie zatrudniajcie jeśli macie wyzyskiwać ludzi do tego stopnia, że nie stać ich będzie na emeryturę, jeśli nie stać ma nas być na opiekę zdrowotną. Jeżeli nie stać was na pracowników, jeśli bycie zatrudnionym ma oznaczać bycie niewolnikiem to zajmijcie się czymś co potraficie, zajmijcie się godziwszym zajęciem. Do biznesu po prostu się nie nadajecie! Na wasze miejsce przyjdą inni, którzy nie chcą mieć w sercu Europy Bangladeszu, a jeśli nie – społeczeństwo poradzi sobie bez was.
Kłamstwa, że zamkniecie firmy, gdy zostaną uskładkowione umowy śmieciowe wciskajcie komu innemu. Z czego będziecie żyli jeśli pozamykacie firmy? Co będziecie robić?
Nie wmawiajcie nam polityki jedności narodowej. Polityka jedności społecznej nie istnieje - nie, jeśli w jedności tej mają znajdować się cyniczni wyzyskiwacze. Jeżeli zieloność naszej wyspy ma wiecznie polegać wyłącznie na tym, że jej mieszkańcy są najtańszą siłą roboczą w Europie, to lepiej tą wyspę spalić i zacząć budowę kraju od nowa.