Kapitalizm albo śmierć
2012-11-25 20:44:20


Pokazanie się na polskiej scenie politycznej ONRu i nacjonalistycznej prawicy ujawniło homogeniczność polskiej demokracji i polskiej polityki, jej prawdziwie totalitarny[1] charakter. Nie po raz pierwszy mamy okazję uświadomić sobie jak głęboki jest kapitalistyczny konsensus elit politycznych i jak głębokie jest ich umocowanie w strukturze systemu kapitalistycznego.

Ataki na język buntu i protestu są w Polsce tradycją. Słowo antysystemowość stało się ostatnimi czasy obraźliwym epitetem. To, że nagle wszyscy, od parlamentarnej lewicy po prawicę bronić chcą systemu zdradza totalną jednorodność polityczno-gospodarczą. Walka o cokolwiek w obrębie świata polityki jest dziś zakazana. Wszystko co prawdziwie istotne, wszystkie najważniejsze kwestie zostały już ustalone, sprzeciwiać się temu to sprzeciwiać się wolności, sprzeciwiać się wspólnemu wszystkim elitom Bogu "Wolnej Polskiej" oznacza sprzeciwiać się demokracji.

Z równą żarliwością atakuje się więc i niszczy wszelkie próby krytyki systemu. To może być krytyka socjalistyczna, ludowa, robotnicza, nacjonalistyczna... każda. System obecny żyć może tylko w warunkach kompletnej pacyfikacji każdej systemowej alternatywy, wymaga także kompletnej pacyfikacji wszelkich krytyków w ogóle.

Wszyscy Polacy to jedna rodzina, wspólny interes narodowy, wystarczy usiąść i porozmawiać, ważne że jest demokracja, czyńmy dobro... tego typu sformułowania to oręż bojowników o konserwację establishmentu. Puste znaczące nie jest w tym wypadku tak naprawdę puste, jest wypełnione po brzegi kapitalistyczną przemocą i bezwzględną dyktaturą kapitału. Nie sądzić nic, nie krytykować niczego, odwoływać się do wiecznych i 'powszechnie uznawanych' prawd oznacza nic innego jak po prostu - słuchać najsilniejszych. Przez to, co na wierzchu i to, co oczywiste przemawia do nas przemoc panów i właścicieli. Uniwersalne oznacza panujące.

Językowi obrony twierdzy towarzyszy też wizja twierdzy oblężonej. Polska doktryna szoku rozwija się powoli, acz coraz szybciej. Nieważne, czy zagrożenie pochodzi od Brunona K., czy od pozostającej na wolności Matki Madzi… ważne jest to, że w każdej chwili wszystko może runąć i zawalić się, popaść w totalną anihilację. Bo taka jest przecież alternatywa, nasza kochana demokracja lub... koniec świata... ten ostatni jest z resztą w zasięgu co najmniej kilku uzbrojonych w głowice nuklearne demokracji.

Chcąc zmiany pragniesz więc śmierci. Tylko to sobie wyobraź. Chcesz śmierci? Zwariowałeś!? Już lepiej przestań pragnąć tej pieprzonej zmiany!

Prawdziwa lewica, jako wrażliwa duchowo siła, często nie jest w stanie rozczytać i przekroczyć tego politycznego szantażu. Zdobyć się na przekroczenie horyzontu kapitalistycznej demokracji często potrafi wyłącznie nacjonalistyczna prawica. Taka, której obca jest wszelka logika i racjonalność. Taka, której śmierć jest obojętna, byle tylko można było umrzeć trzymając w ręku proporczyk odpowiedniego koloru. Czasem śmiercią tą prawica obdarowuje też nielubianych bliźnich, faszyzm jako zaprzeczenie projektu pozytywnego zwyczajowo tonie we krwi, nawet wtedy, kiedy kompletnie nie jest to potrzebne. Dlatego też faszyzm to lustrzane odbicie kapitalizmu i jego ‘ciemna strona’, konsekwentna realizacja zasad kapitalizmu w czasach jego kryzysu i schyłku.

Miejsce innego projektu pozytywnego to miejsce projektu lewicy. Ten projekt ma się ostatnio kiepsko. Co jest powodem tej impotencji lewicy? Jej zaangażowanie w establishment? Jej zrośnięcie się ze słownikiem prawd i swobód kapitalizmu? Jej rezygnacja ze wszelkiej utopii, rozumianej właśnie jako pozytywny projekt alternatywnej rzeczywistości?

Wszystko po trochu.

A może jeszcze coś?




[1] Piszący o totalitaryzmie mają dziś na myśli wyłącznie „cywilizacje śmierci”, czyli nazizm i komunizm. Zgodnie z popularną definicją totalitaryzmu, w myśl której totalitaryzm to „system, dążący do całkowitej kontroli nad jednostką” możemy jednak bez żadnej przesady obdarować tym mianem współczesny kapitalizm. Jest to system totalnej kontroli przy pomocy popkultury, telewizji, reklam i konsumpcji, a także totalnej inwigilacji i łamania wszelkich praw na drodze ku coraz większej eksploatacji. Rzekoma kapitalistyczna swoboda to w równym stopniu swoboda alfonsa jak i ekologa. Działalność tego drugiego rzadko kiedy przynosi jednak zysk.

poprzedninastępny komentarze