Polska - Królestwo Niebieskie Prywaty
2013-09-10 02:45:24
Właśnie zakończyła się konferencja prasowa dotycząca zmian w OFE. Dowiedzieliśmy się na niej, że obniżony zostanie dług publiczny, część obligacyjna OFE zostanie przeniesiona do ZUSu a w OFE pozostanie część akcyjna. Rząd gorąco liczy na wzrost eksportu, wzrost gospodarczy i teraz jest tylko – jak to określił sam premier – „problem z konsumpcją”, ale premier wierzy przy tym, że niczym innym jak „OPTYMIZMEM, Polacy pokonają ten kryzys” i zaczną wydawać!

Ta prawdziwie rewolucyjna i magiczna koncepcja ekonomiczna pokazuje jasno i wyraźnie na czym opiera się dziś cała polityka gospodarcza Polski. Jestem bardzo ciekaw w jaki sposób OPTYMIZM napełni nam kieszenie, skoro cały wzrost gospodarczy wędruje prosto do kieszeni „przedsiębiorców”, czy może raczej tanich eksporterów bogacących się kosztem coraz bardziej niewolniczo pracujących.

W Polsce za godzinę płaci się 2,83 dolara, a w ogarniętych kryzysem Hiszpani i Grecji 5,57-5,06. Lecz rząd i Donald Tusk zapewniają nas, że „pokonaliśmy kryzys!”, że wspólnym wysiłkiem odpędziliśmy go jak naprzykrzającego się owada! Końca nie było podziękowaniom dla przedsiębiorców na forum ekonomicznym w Krynicy. Zachwyty nad szczątkowym wzrostem gospodarczym w kraju, z którego migrują miliony i gdzie luksusem staje się praca na umowie śmieciowej muszą wprowadzić w konsternację wszystkich przeciętniaków, nas, ludzi bez wstępu na forum ekonomiczne, ludzi bez własnego biznesu a więc obywateli drugiej, wydawać by się mogło nieprodukcyjnej kategorii społeczeństwa!

Polski kapitalizm udowadnia nam, że potrafi nie tylko rządzić w kraju z korzyścią wyłącznie dla nielicznych, ale nawet z premedytacją uogólniać fałszywie optymistyczne dane gospodarcze na całe społeczeństwo. Rząd służący kapitałowi i państwo służące kapitałowi zainteresowane jest wyłącznie wskaźnikami dotyczącymi kapitału. Nawet walka premiera przeciwko OFE była podyktowana chęcią uniknięcia zadłużenia, a nie troską o bezpieczeństwo emerytów. Bo jeżeli rząd troszczy się o emerytów to dlaczego broni jak lew śmieciowych zasad zatrudnienia i walczy z oskładkowaniem?

Władza w kapitalizmie to władza dla kapitalizmu, demokracja w kapitalizmie to demokracja kapitału.

Tak jak nie było w Polsce Ludowej przychylności dla prywaty, tak teraz ma być ona naszym wybawieniem! Polska jest przy tym wypadkiem szczególnym, u nas nikt nie stara się nawet porządnie opodatkować sektora prywatnego, tak jak ma to miejsce w innych krajach europejskich, gdzie nawet prawica, chadecja i liberałowie wiedzą, że w zamian za pomoc państwa od prywaciarza można wyciągnąć słuszny podatek. W Polsce nie obowiązuje nawet ta elementarna i prawicowa reguła. Polska jest ponad tym, tak jak Premier, który z poziomu merytorycznej dyskusji o kryzysie w kraju przeskakuje na religijne motywy, apelując do konsumentów o optymizm przy wydawaniu pieniędzy… niech jeszcze uściśli czy ma na myśli optymizm na zakupach w Lidlu czy w Biedronce?

Alienacja elit, alienacja burżuazji i alienacji władzy, ich pogarda wobec problemów życiowych obywatela-niekapitalisty to niestety efekt naszych zaniedbań. To efekt polskiej bierności, polskiego tchórzostwa, kapitulacji związków zawodowych, walki ze wszystkim co lewicowe, socjalistyczne i co troszczy się o dobro publiczne, wspólne. Rację miał Joseph de Maistre twierdząc, że „Każdy naród ma taki rząd na jaki zasługuje”. Donald Tusk i jego ekipa, zalew neoliberalnej i kapitalistycznej ciemnoty, jej bezczelna dominacja i wręcz ostentacyjne lekceważenie 99% to wszystko skutek działania ideologii, na której działanie Polacy pozwolili – wierząc w obietnice kapłanów kapitalizmu, wierząc w przyszłe miliony, w emerytury na tropikalnych wyspach, w płace na poziomie europejskim, w zielone wyspy, w sukces prywatnej własności, przedsiębiorczości i w to, że to nie nam w ostatecznym rozrachunku przypadnie rola szczura w nieszczęsnym wyścigu.

Ta zła wiara, ta kapitulacja świata pracy w Polsce przyniosła już swoje katastrofalne skutki. Rządzący widząc bierność świata pracy czują się bezkarnie. Doprowadzili kraj do ruiny, sprywatyzowali wszystko co się rusza, doprowadzili do największej emigracji w historii… a lud nawet nie zaprotestował. Czy można się więc dziwić ich bezczelności? Czy można dziwić się uśmieszkom i pewności siebie kapitalistycznych elit? Nie.

Już za kilka dni odbędą się hucznie zapowiadane strajki. Ten zryw dogorywającego w Polsce świata pracy to szansa na prawdziwy protest, na zatrzymanie neoliberalnej pożogi. Na szykujących się do strajku związkowcach leży dziś wielka odpowiedzialność. Ale nie tylko na nich, leży ona też przede wszystkim na polskiej lewicy, na polskich socjalistach, na przeciwnikach królestwa niebieskiego prywaty, które zadomowiło się w Polsce. Pracownicy i robotnicy potrzebują nie tylko politycznego wsparcia, ale i programu, przywódców, politycznej idei i organizacji. Nad tym żeby im to odebrać 23 lata pracowali ideolodzy nowej polskiej rzeczywistości. Władza nielicznych, państwo dla elit pokonane może zostać tylko władzą ludową i państwem 99%. Dlatego właśnie strajk nie może być próbą przekonania dobrego wujka Tuska do czegokolwiek… musi być wymierzoną przeciwko niemu i rządowi akcją, musi być zapowiedzią nowego i zerwaniem ze sługusostwem świata pracy i jego poddaństwem wobec własnych, cynicznych oprawców.

Świadomość katastrofalnej sytuacji gospodarczej w Polsce jest powszechna. Nikt w konferencje, zapewnienia i uśmiechy premiera nie wierzy. Pracownicy nie wierzą też jednak w siebie, nie znają kontroferty, nie czują i nie znają żadnej możliwości zmiany, nie wiedzą co mogłoby być lepsze, o co należałoby walczyć… to największy triumf propagandy kapitału i największa klęska socjalistów polskich. Teraz wszyscy stoimy już jednak pod ścianą i z samej walki o lepsze jutro wykluć może się konkretny projekt, jego konkretna nazwa i prawdziwa szansa. Walka musi być jednak prawdziwa i nikomu nie może zabraknąć odwagi.

Inaczej pozostanie nam tylko błaganie o litość własnego kata.


Tekst pierwotnie ukazał się na Socjalizm Teraz

poprzedninastępny komentarze