Obama w Tobie
2014-06-08 03:40:58
Obama w Tobie*

Z okazji 25-lecia kapitalizmu gościł w Polsce prezydent Stanów Zjednoczonych. Fetowany i czczony. Wokół niego, niczym dawno niekarmione psy, polscy politycy o randze bliskiej rozmiarom ratlerka. Wystawna kolacja. W tym jesiotr w trzech odsłonach, czyli płatki wędzonej ryby, kremowy mus i ikra podane z chrustem z razowego chleba na miodzie, do tego lekki krem z białych szparagów z wiórkami sera korycińskiego, płatkami bratków i tłoczonym na zimno olejem rzepakowym z góry św. Wawrzyńca. Do tego wielkie słowa i pochwały dla bezwizowych Braci Bardzo Mniejszych Polaków, spotkanie z ukraińskim Królem Czekolady... istna orgia wolności i prawdziwe święto kapitalistycznej demokracji w szczycie chwały.

Z jednym, drobnym szczegółem, który może nie wszystkim rzucił się w oczy... Otóż z zupełnie nieznanych powodów, nasz wielki strażnik demokracji, najsympatyczniejszy czarny prezydent w historii Stanów Zjednoczonych podczas swojego wystąpienia przesłonięty był specjalną, przeźroczystą zasłoną... Tyle słów o bezpieczeństwie, wolności i święcie demokracji... zza szyby.

Obama nie ma pośród polskich elit rangi zbrodniarza ani nawet rangi człowieka szkodliwego, czy przywódcy bezlitosnego mocarstwa. Jest za to symbolem dobrobytu, symbolem demokracji i wolności, ucieleśnieniem marzeń polskich elit politycznych o władzy.

We wszelkich porównaniach co do liczby spowodowanych ofiar śmiertelnych na świecie prezydent USA bije na głowę wszystkich pozostałych światowych przywódców. Stany Zjednoczone są też przednią strażą światowego kapitalizmu – odpowiedzialnego za nędzę, głód i cierpienie milionów ludzi na całym świecie. Liczbę przestępstw i zbrodni można mnożyć w nieskończoność...

Jednak nikt tego nie robi.

Zamiast tego wódz Ameryki prezentowany jest jako ucieleśnienie dobra i wolności. Ciągle mówimy przecież o kraju, gdzie lobbing jest dozwolony i jawny, gdzie rządzi kompleks militarno-przemysłowy i gdzie wybory wygrywają pieniądze, a wszystko to przy aplauzie wystrzałów i bombardowań w całej masie miejsc na planecie.

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego opinia publiczna milczy i nie widać żadnych protestów?

Dlatego, że skutecznie działa ideologia. Wtłaczana od lat do głów przez wszystkie aparaty ideologiczne. Począwszy od telewizji, kina i radia, skończywszy na edukacji, wzorcach kulturowych i wzorach zachowań. Ameryka jest Polsce bliższa niż kraje takie jak Francja, czy Niemcy, że nie wspominając nawet o prześmiesznie-głupkowatych dla Polaków Czechach. Pod względem kulturowym, ideologicznym polski kapitalizm wzoruje się na najbardziej barbarzyńskiej interpretacji systemu amerykańskiego. Wyścig szczurów, prywata do potęgi, religia sukcesu i pogrążenie wszystkich, którzy nie pasują do tego układu – oto zasady polskiego kapitalizmu, wzięte żywcem z westernowego wydania kapitalizmu.

Magia Ameryki, która oszałamia Polaków działa do tego stopnia, że olbrzymia część społeczeństwa (a zwłaszcza marzące o sukcesie w centrum imperium elity różnego typu) rzeczywiście wierzy w bratnią przyjaźń z narodem amerykańskim, cieszy się z naszej roli jako lotniskowca USA w walce ze Wschodem i wyznaje standardy amerykańskie jako uniwersalne i jedyne-istotne normy. Ameryki nigdy się w Polsce nie osiąga, do Ameryki zawsze tylko się dąży. Ameryka jest złotym runem kapitalizmu, które zna się tylko z opowieści, tego typu świętością jest też amerykański prezydent, którego wizerunek w interpretacjach Polaków odzwierciedla samą ideę pojęcia sukcesu.

Jako przeciwieństwo Stanów Zjednoczonych, które dokonały prawdziwej inwazji kulturowej na nasz kraj, przedstawia się przede wszystkim – Dziki Wschód wraz z sowieckim zagrożeniem, które orientalizuje się i interpretuje szerzej, jako zagrożenie komunizmu oraz gejowsko-liberalne państwa europejskie. Obydwa warianty Innego wraz z ideologizacją kulturową stają się nie do zniesienia dla całego społeczeństwa, które prędzej identyfikować będzie się z hazardzistą z Las Vegas, Stevem Jobsem i Snoop Doggiem niż z kierowcą ciężarówki z Białorusi, rosyjskim sklepikarzem, czy niemieckim nauczycielem. Ci trzej ostatni obrzydliwi są wręcz z definicji, albowiem są mierni, nie wyróżniają się, nie odnieśli sukcesu polegającego na zdominowaniu innych, nie są więc dostatecznie męscy i patriarchalni w kapitalistycznym znaczeniu tych określeń.

Amerykańskość wyznacza w Polsce standard kultury. Jest też wzorem biznesowym i wzorem wszelkiej jakości – czego łupem pada ostatnio m.in polska nauka, przerabiana na wzór korporacyjnych departamentów nauki na zamówienie.

Obama jest więc w każdym z nas.

Czy tego chcemy, czy nie – jesteśmy indoktrynowani na potęgę. Zalew ideologiczny, zalew treści opartych na kapitalistyczno-imperialistycznych standardach nie jest jednak rzeczą najgorszą. Najgorszy jest występujący jednocześnie syndrom sztokholmski, który każe biednym, zmuszanym do emigracji i okradanym Polakom identyfikować się z własnymi oprawcami. Na tym polega przewaga skutecznej ideologizacji, oprawca staje się nietykalny, ponieważ staje się bliższy ofierze niż jej własne interesy. W tym też tkwi tajemnica polskiej uległości wobec polityków, którzy bez mrugnięcia okiem przystają na jawną kolonizację naszego państwa przez obcy, zagraniczny interes. Najchętniej robią to oczywiście polscy narodowcy.

W ten sam bezkrytyczny sposób witane będą u nas amerykańskie bazy.

W ten sam bezkrytyczny sposób polskie elity chciałyby amerykańskich głowic atomowych w Polsce.

W ten sam bezkrytyczny sposób nikt nie wstawi się za setkami tysięcy ofiar amerykańskich interwencji.

W ten sam bezkrytyczny sposób olbrzymia część społeczeństwa wzięłaby udział w każdej wojnie, którą wywołałby nasz amerykański sojusznik.

Najbardziej widocznym głosem “przeciw” są natomiast masowe emigracje.


*Tytuł zaczerpnięty od Ulrike Meinhof, która w 1961 roku na łamach „konkret” opublikowała artykuł „Hitler w tobie”.

poprzedninastępny komentarze