Teoretyczne państwo, praktyczni złodzieje
2014-06-27 22:30:39
Polskie społeczeństwo coraz bardziej przyzwyczaja się do bydlęcego traktowania, które spotyka je ze strony sił kapitalistycznych. Rok w rok studia w Polsce kończą tysiące młodych ludzi, którzy idą na oczywiste bezrobocie i nie spotyka się to z żadną zorganizowaną w jakikolwiek sposób akcją z ich strony - jeśli nie liczyć wzrostu poparcia dla KNP. To samo widać w świecie nauki, gdzie korporatyzacja i prywatyzowanie wiedzy nie spotyka się z oporem uczelni. Identyczna sytuacja dotyczy też ogółu polskiego świata pracy, który w swych protestach przeciwko niskim płacom i podwyższeniu wieku emerytalnego zwyczajnie ustał...

“Chuj, dupa i kamieni kupa”

Źródeł słabości państwa polskiego i jego zbydlęcenia nie trzeba długo szukać. Ostatnie podsłuchy ujawnione przez tygodnik Wprost dają nam pełen obraz sytuacji państwa i to oczami tych, którzy nimi zarządzają. Zarządzają przynajmniej w teorii, bo w praktyce sami twierdzą, że “państwo polskie istnieje teoretycznie”. Podejście rządzących elit do państwa to podejście skorumpowanych zarządzających masą upadłościową. Polityka prowadzona jest wyłącznie w celu utrzymania się przy władzy i uczestniczy w niej w równym stopniu elita z PO jak i prezes NBP, dla którego odsuwanie opozycji od władzy jest też prywatnym i "patriotycznym" interesem.[1]

Prymitywizm i otwarta sprzedajność polskich elit potwierdzają określenia dotyczące “dawania pod stołem” i utrzymywania prywatnych lotnisk z nieznanych źródeł. Polskie elity burżuazyjne czują się niezwykle pewnie ale poza indywidualnymi interesami prowadzą też niezwykle bezlitosną politykę gospodarczą, która jest wyrazem skrajnej ideologii wolnorynkowej. Oto Bartłomiej Sienkiewicz mówi bezpośrednio – “Mamy dupę pogłębiającą się na poziomie budżetu państwa.” by chwilę później dodać “brakuje pieniędzy w budżecie, cięcia są niewystarczające.”

Jak polski rząd zamierza zwiększać dopływy do budżetu widząc cięcia jako jedyną drogę do osiągnięcia tego celu? Dodatkowo, sztandarowy projekt PO – polskie inwestycje rozwojowe – to zgodnie ze słowami Sienkiewicza - “Chuj, dupa i kamieni kupa”. Taka jest polityka państwa polskiego i tak wygląda strategiczne planowanie gospodarcze w blisko 40 milionowym kraju, gdzie stan gospodarki ma przecież bezpośredni wpływ na życie i sytuację życiową wszystkich obywateli. Tego typu osobom pozwolono podejmować strategiczne decyzje i rządzić. Państwu polskiemu grozi dziś barbarzyństwo jego władz. Dla rządzących polityka jawi się jako czyste oszustwo, które uświęca środki do celu, którym jest tylko i wyłącznie utrzymanie się u władzy. Problem polega na tym, że rządzący nie potrafią nawet stosownie działać i właściwie korzystać z mechanizmów i aparatów ekonomicznych, które posiadają w swojej gestii.

Otwarta walka z ruchem pracowniczym

Kolejny fragment zawarty we “Wprost” dowodzi tego, że państwo polskie prowadzi otwartą i cyniczną walkę z ruchem pracowniczym i związkami zawodowymi. Mowa w tym momencie o fragmencie wypowiedzi Sławomira Nowaka, który jako były minister transportu otwarcie przyznaje – "Zrobiliśmy prywatyzację Cargo. No to zrobiliśmy ten numer, żeby ich trochę tam kupić, no to wprowadziliśmy członka zarządu PKP Cargo od związkowców. Oni się podjarali. Dzisiaj spektakl, jak oni sobie skaczą do gardeł, jest po prostu piękny. Tylko kupić popcorn i okulary, i sobie oglądać. Jak się rzucają na siebie liderzy związkowi, żeby od nich ktoś był w tym zarządzie." Tego typu deklaracja w każdym innym kraju europejskim spotkałaby się z natychmiastową krytyką nie tylko w stosunku do jednego polityka, ale i partii, która przecież afirmowała tego człowieka i afirmowała oraz afirmuje nadal politykę tego rodzaju. Antypracownicza ideologizacja w Polsce sięga jednak tego stopnia, że fragment ten nie został nawet przez nikogo przyuważony...

Jest to też fragment, który powinien być nauczką dla samych związków zawodowych, które zamiast toczyć wojny ze sobą powinny wspólnie stanąć do walki z neoliberalnym rządem i jego policyjnymi-prowokacyjnymi metodami rządzenia.

Najpierw dramat, później farsa

W dalszych fragmentach podsłuchów przeczytamy też o sprawie dotyczącej dostaw katarskiego gazu. Jak się możemy dowiedzieć polskie władze nie tylko nie prowadzą żadnej rozsądnej polityki energetycznej, ale wręcz stroją sobie żarty z sytuacji, w której tankowany jest już pierwszy gazowiec i jednocześnie, w Polsce nie istnieje gazoport, który mógłby go przyjąć. Uczestniczący w rozmowie Parafianowicz na pytanie Nowaka o to, co będzie z gazowcem odpowiada “Będzie sobie pływał w Bałtyku. (śmiech) To jest duży tankowiec, nie wiem, czy da radę zawrócić. Zanim się złamie, to tak od Szwecji...”.

Wywołany do odpowiedzi przez dziennikarzy Marek Belka gra rozluźnionego gentlemana, który działał w polskim interesie. Podobną strategię – zwaną ucieczką do przodu – przyjęła też Platforma Obywatelska, która na czele z Tuskiem każdą kolejną aferę stara się rozpuścić w personalnych decyzjach, uciekajac w ten sposób od zbiorowej odpowiedzialności za swoje czyny. Odpowiedni PR to klucz do władzy. Działa tu zasada, zgodnie z którą winny jest tylko ten, którego przyłapią osobiście i indywidualnie. Nie ma za to żadnej odpowiedzialności w stosunku do partii i rządu, które firmowały tych właśnie ludzi, wspierając ich w marszu po stanowiska i wynosząc ich do władzy. Standard uprawiania polityki i zarządzania państwem, który zaczyna w Polsce panować jest standardem rodem ze skolonizowanych, znajdujących się pod butem kolonizatorów krajów Trzeciego Świata, gdzie państwo to farsa istniejąca wyłącznie oficjalnie, "teoretycznie".

Tylko nie mówcie publicznie, że polscy politycy to oszuści, kłamcy, złodzieje, płatni agenci i zera... nie ujawnia się publicznie tajemnic państwowych.

Marzeniem Tuska i jego popleczników jest wmówić opinii publicznej, że nie liczy się treść i przekaz podsłuchów (a jak wiemy, prawdopodobnie czeka nas ujawnienie kolejnych treści), lecz że najistotniejsze jest to, kto pragnie destabilizacji państwa polskiego! Destabilizacja! Idealne słowo na ujawnianie podejrzanych, korupcyjnych działań w łonie najwyższych władz polskich! Jeszcze najlepiej byłoby, gdyby opinia publiczna uwierzyła, że podsłuchów dokonał sam Władimir Putin, który jak dobrze wiemy po nocach nie marzy o niczym innym jak o pogrążeniu Sławomira Nowaka. Widmo nieznanego źródła przecieków, czy domniemanego “obcego wywiadu” przytaczają też zresztą politycy SLD, dla których koalicja z PO to wizja na tyle atrakcyjna i na tyle obiecująca (pod kątem potencjalnych stołków), że są chyba już gotowi kryć afery i skandale, które grożą Donaldowi Tuskowi.

Dlaczego polski kapitalizm to system klęski?

W ustroju socjalistycznym odpowiedzialność jest zcentralizowana i spoczywa na organach państwa, które związane są mandatem zaufania przekazywanym przez socjalistyczną, klasową partię. W ustroju kapitalistycznym odpowiedzialność jest skrajnie zdecentralizowana i do państwa należy tylko w niewielkim stopniu. Odpowiedzialni za państwo są natomiast przede wszystkim prywatni właściciele i globalny kapitał, który poszczególne narody traktuje zgodnie z własnym, bieżącym interesem. Wynosząc ku powierzchni, lub zatapiając.

Polski kapitalizm, który został skolonizowany przez ślepy neoliberalizm obezwładnił aparaty i kadry urzędników państwowych, którym ręce wiążą nieustannie dogmaty ideologii neoliberalnej i którzy jedyną autentyczną wolę przejawiają wyłącznie w przypadku dążeń mających im zapewnić utrzymanie już zdobytej władzy. Politycy, którzy w Polsce socjalistycznej trzymani byli w ryzach określonych praw, standardów i celów teraz stali się przede wszystkim “załatwiaczami” własnych interesików, w brudnych gierkach i nieczystych porachunkach, które na myśl przywodzą działania amerykańskich gangów. Idea polityczna, idea państwowości ostatecznie przegrywa walkę z polskim dorobkiewiczostwem, cwaniactwem i indywidualizmem, wspartym też kulturą egoistycznego kapitalizmu, który z idei państwowości jako takiej szydzi, widząc państwo wyłącznie jako narzędzie własnych interesów.

Państwo w kapitalizmie jawi się jako specyficzna, oszukańcza korporacja, a partie to kadry korporacyjne, których biznesplan polegać ma na okresowym oszukiwaniu społeczeństwa w celu zachowania władzy. Takie są konsekwencje likwidacji społecznego celu państwa i społecznej własności oraz zastąpienia jej królestwem prywaty.

Barowe rozmowy na niezwykle wulgarnym i prostackim poziomie, które prowadzą między sobą członkowie polskich elit uświadamiają nam też jaki jest poziom kultury osób, które znalazły się w Polsce u samych szczytów władzy. Mamy do czynienia z władzą, której przedstawiciele porozumiewają się na najniższym poziomie cwaniactwa i dla których władza, rządzenie i polityka to ciekawy dodatek do własnych, osobistych interesów. Majestat polskiej państwowości, patriotyzm zastąpione zostały logiką “Ja Tobie, to ty Mi!”. Kultura elit politycznych to zaś kultura pijacka.

Jakie cele społeczne i kulturowe może realizować państwo zarządzane w ten sposób i jakie mogą być gospodarcze efekty brutalnego kapitalizmu sterowanego przez ludzi tego pokroju - przekonujemy się nieustannie. To polskie społeczeństwo i polskie klasy pracujące oraz ich wybudzenie się z letargu są dziś jedyną nadzieją na zmianę obecnego układu. Jeśli do zmian nie dojdzie - państwo polskie przestanie istnieć... nawet "teoretycznie".

Tekst pierwotnie ukazał się na portalu Socjalizm Teraz

[1] Wszystkie cytaty pochodzą z tygodnika „Wprost”, z nr 16-22 czerwca, artykułu „Afera podsłuchowa”.

poprzedninastępny komentarze