Militaryzm na żydowskich grobach
2015-01-28 00:24:14

Prawicowa wersja historii i jej nowa reinterpretacja osiągnęły dziś całkowicie nowy poziom politycznej propagandy i kłamstwa. Auschwitz od dziś to dla polskiej i zagranicznej prawicy poligon ideologiczny i polityczny służący do tworzenia świeżej narracji dotyczącej trzeciej wojny światowej.

Przez zachodnich militarystów holokaust skutecznie zamieniony został w akcję propagandową i reklamowy "event" na rzecz spontanicznego poparcia dla a) polityki i działań Izraela na Bliskim Wschodzie i b) wojny z Rosją w myśl nowej wersji historii - zgodnie z którą to Ukraińcy wyzwalali obóz, a przeciwko nim (już prawie oficjalnie) występował Władimir Putin, dawniej uosabiany przez swą wcześniejszą, zniewalającą i powstrzymującą Polaków 'przed szczęśliwym końcem' w komorach gazowych inkarnację - Stalina.

Poroszenko, który w trakcie obchodów i uroczystości groził zebranym, że obecnie to Rosja pragnie zająć cały świat i "nie zatrzyma" się na Ukrainie przemilczał przy tym fakt, że to jego wojska strzelają i prowadzą wojnę na wschodzie kraju i same są głównym prowodyrem całego konfliktu, ponieważ to one pierwsze zaatakowały i są w tym momencie w pełni odpowiedzialne za druzgocącą większość ofiar śmiertelnych po stronie ludności cywilnej zamieszkującej Donbas. Przemilczał też fakt, że w wojnie biorą udział otwarcie faszystowskie i nazistowskie bataliony, z dumą nawiązujące do ukraińskiej aktywności w Auschwitz... tyle, że niestety po tej drugiej stronie krat.

W polskich mediach przy okazji rocznicy wyzwolenia obozu pojawiły się też liczne materiały z czułością pochylające się nad samotnym bojem Izraela "o wolność" przeciwko całemu islamskiemu światu dzikości i barbarzyństwa. Militaryzacja i wojny prowokowane przez Izrael tradycyjnie już komentowane i przedstawiane były w pozytywnym świetle, jako słuszna walka Żydów o własne przetrwanie, kontynuacja walk partyzanckich z czasów II WŚ. Hitlera - który współcześnie jest już mało funkcjonalny, passe (Niemiec jest dobry) i nie przemawia do wyobraźni ani rusofobów, ani islamofobów - zastępuje przy tym postać terrorysty z Państwa Islamskiego, czyhającego na zachodni dobrobyt prawie tak, jak Putin czyha na polskie złoża bezrobocia.

Oczywiście ani sprawa Palestyny, ani sprawa zachodnich zbrodni i kontynuowanych wciąż bombardowań na Bliskim Wschodzie nie znajdą w zachodnich środkach przekazu ani czasu antenowego, ani żadnego współczucia pośród wielce wrażliwych dziennikarzy, komentatorów, czy polityków.

Współczesna burżuazyjna polityka usilnie stara się przy tym prowadzić dwoistej natury politykę, która z jednej strony jest polityką miłości, troski o pokój i bezpieczeństwo, a z drugiej dąży bezpośrednio i otwarcie do rozwijania faszystowskiego oraz imperialistycznego planu zbrojeń i przekształcania całej Europy - a na pierwszym miejscu Polski - w kolejne Izraele, nieruchome bazy wojskowe zmobilizowane i powołane pod broń, aby strzec interesów światowego kapitału, tak jak Izrael broni interesów Ameryki.

Sam Benito Mussolini przedstawił kiedyś bardzo pouczającą i zaskakująco świeżą definicję faszyzmu, stwierdzając, że faszyzm to w praktyce korporacjonizm, czyli połączenie potęgi kapitalistycznych korporacji z siłą instytucji i struktur państwa. Zgodnie z tą definicją korporacyjno-państwowy system, który panuje dziś w Europie i na poziomie struktury, i na poziomie dążeń - zbrojenia, potęgowanie napięć, rozwijanie polityki rasizmu, zderzenia cywilizacji i konfrontacji - jest faktycznie faszystowski.

W tym kontekście jedynym pocieszeniem i światełkiem w tunelu wydaje się być sukces Syrizy w wyborach parlamentarnych w Grecji.

Oznacza on wprost, że kapitalistycznej polityce wyzysku i zbrojeń przeciwstawić można wyłącznie program socjalistyczny, rozbudowany przy tym o socjalistyczny, internacjonalistyczny program dotyczący polityki międzynarodowej i zmierzający do realizacji jego trzech podstawowych celów - demilitaryzacji, zaprzestania i zakończenia praktyk kolonialnych oraz wprowadzenia klasowej narracji dotyczącej rzeczywistości, która w łatwy sposób demistyfikuje kapitalistyczne wojny i sprzeczności pozornie jawiące się - dzięki intensywnej pracy ideologicznych aparatów burżuazyjnego systemu - jako sprzeczności występujące między narodami, kulturami, czy "cywilizacjami".

Współczesny “zwyczajny faszyzm”, codzienna praktyka rozwijania poparcia dla szeroko zakrojonych działań zbrojnych, rozwija się tak samo niepostrzeżenie, jak dawniej czynił to hitleryzm. Ku zaskoczeniu wielu proces ten jest też pierwszą i być może jedyną historyczną okazją by zaistnieć w świecie mógł polski prawicowy nacjonalizm z jego wypracowaną od lat nienawiścią do Rosji i wszystkiego co w jakikolwiek sposób kojarzy się z socjalizmem i bolszewizmem.

Ta nowa, historyczna rola Polski na świecie, rola podżegacza-wojennego i głównego propagatora idei trzeciej wojny światowej (dodajmy - pod własną granicą) znalazła już swe odzwierciedlenie w wyborze Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego rady europejskiej. Wszyscy podejrzewający Unię Europejską o rozum doznali przy tym srogiego rozczarowania...

Wyhodowane w nienawiści do wschodu legiony polskich prawicowców stają się w tym momencie idealnym narzędziem dla polityki amerykańskiego kapitału, który wojny z Rosją potrzebuje dla osłabienia Unii Europejskiej, stawienia jej pod ścianą i przed koniecznością podpisania umowy TTIP i podporządkowania sobie Europy jako nowej kolonii, tak jak Europa uczyniła sobie kolonię i źródło taniej siły roboczej z Polski.


poprzedninastępny komentarze