Fraciszek pogoni im kota?
2013-05-13 10:39:24
- Ucisk człowieka biednego i odmawianie pracownikowi należnej płacy to dwa grzechy które tradycyjnie określano jako „wołające o pomstę do nieba”. - Zauważa to nowo wybrany papież i zdecydował, że nie będzie osobiście udzielał komunii osobom, które starają się o to, by mieć ładne zdjęcie z papieżem”. Już w 2010 roku, w rozmowie z rabinem Abrahamem Skorką kard. Bergoglio, ówczesny arcybiskup-metropolita Buenos Aires powiedział:
- Niestety wśród parafian są ludzie, którzy są członkami organizacji charytatywnych, ale nie płacą swoim pracownikom należnej im płacy, albo zmuszają do pracy na czarno. (…) Wiemy, że udają katolików, ale zachowują się nieprzyzwoicie i nie odczuwają skruchy z tego powodu. (…) Podobne przypadki hipokryzji mają miejsce u wielu ludzi, którzy znaleźli schronienie w Kościele – mówił Bergoglio - a nie żyją zgodnie ze sprawiedliwością głoszoną przez Boga. Nie okazują skruchy. To właśnie powszechnie nazywamy prowadzeniem podwójnego życia.
Po wyborze na Stolicę Piotrową kard. Bergoglio ma podobno jeszcze wyraźniejszą świadomość tego niebezpieczeństwa. Z tego względu chce pozostać z tyłu, a rozdawanie komunii św. pozostawia asystującym kapłanom i diakonom. Dobrze byłoby jednak, żeby 'zostając z tyłu” nie tracił z pola widzenie innych „czarnych owieczek”, które „znalazły schronienie w kościele”. Jak dowodzi nasze polskie doświadczenie, także ( a może nawet szczególnie) w szeregach kleru jest ich niemało! Niemało!
KK


__________________________________________________
Przegląd tygodnia, czyli: Mielony z buraczkami
__________________________________________________



Matura jak dla dewotek


Bezrobocie, kariera, posiadanie, zamożność, rodzina, takie tematy maturalne z polskiego proponował w Tok FM Dariusz Chętkowski, polonista z XXI LO w Łodzi, nazywając równocześnie działania Centralnej Komisji Egzaminacyjnej przy tegorocznych maturach "blamażem na całej linii", bo tematy przez nią opracowane skierowane były "do omszałych starców i starych dewotek, a nie dla młodzieży".
Tematy maturalne zdają się pokazywać młodzieży, że literatura polska w ogóle się nie rozwija, że zatrzymała się na walce powstańców o ojczyznę, na strzelaniu i poświęcaniu życia, a dalej nie ma nic. A to nieprawda. Moglibyśmy pokazywać tematy świeże, wzięte z życia społecznego, z życia miejskiego, jak choćby praca, bezrobocie, kariera, posiadanie, zamożność, rodzina, a nie wiejskie rytuały z "Chłopów". Być może okazałoby się, że uczniowie potrafią o tym pisać.
No i że pisać im się chce!

Kochamy naszych prezesów


Sejm zdemolował pomysł likwidacji znacznej ilości sądów rejonowych, zadekretowany przez byłego już ministra Gowina. Posloqwie opozycji i PSL a nawet niektórzy panowie (i panie) z Platformy kochają swoich powiatowych notabli. Tusk odgraża się, że sprawę załatwi senat, gdzie PO ma bezwzględną większość...

Nowe sensacje od Macierewicza


- Otrzymaliśmy spoza Polski, materiał dokumentacyjny prokuratorów rosyjskich opatrzony wszystkimi możliwymi potwierdzeniami i pieczęciami, który opisuje miejsce zdarzenia w dniu 10 i 11 kwietnia (2010 r.) - powiedział Macierewicz posiedzeniu swojego zespołu. Materiał przedstawia opis tzw. sektora 13. leżącego między miejscem, w którym samolot uderzył w ziemię, a szosą. - To jest ten obszar, gdzie samolot był jeszcze w powietrzu – dodał. „Ekspert” tego zespołu prof. Marek Dąbrowski zaznaczył, że materiał pokazuje "przemilczane w oficjalnych raportach" szczątki samolotu znajdujące się w strefie, w której samolot był jeszcze nad ziemią, a inny sopec, dr Grzegorz Szuladziński uważa, że katastrofę spowodował "cały szereg wybuchów" i że z samolotu na ziemię "w ostatnich sekundach lotu spadał grad szczątków".
Ciekawe, kto podrzuca Macierewiczowi takie materiały, by ten mógł ciągle na nowo i ciągle inaczej judzić i prezentować Polskę jako kraj oszołomów i idiotów?

Kasa Misiu! Kasa!


Mieszkaniec Chorzowa podpisał z kilkoma szpitalami umowę na wywóz i utylizację pooperacyjnych odpadów – czyli resztek ciał ludzkich jakie po operacji zostały. Powinien był załatwić ich kremację, ale żal mu było pieniędzy więc najpierw przechowywał je na swojej posesji w kilku zakupionych na ten cel starych furgonetkach, a potem mielił w urządzeniu do sztekowania drewna i nawoził nimi ogródek! Prokuratura skierowała go na badania psychiatryczne, ale nam się wydaje, że był wyjątkowo zdrowy na umyśle! Umie bydlak liczyć – aż za dobrze!

30 mln za pożyczane zegarki


W kwietniu w artykule "Nowak – złote dziecko Tuska" tygodnik „Wprost” informował, że minister infrastruktury utrzymuje koleżeńskie relacje z biznesmenami zarabiającymi na kontraktach z państwowymi firmami. Milionowe rządowe zlecenia zdobywa m.in. reklamowa firma Cam Media należąca do kolegi ministra. Tygodnik napisał także, że minister Nowak nie uwzględnił w oświadczeniu majątkowym drogich zegarków, z którymi pokazuje się publicznie. O tych zegarkach Nowak opowiadał zresztą rzeczy dziwne... Niektóre były podobno „pożyczone”?
Teraz Sławomir Nowak żąda przeprosin, których koszt wyliczył na 30 mln zł! Reprezentujący ministra mecenas Roman Giertych chce także sądowego zakazu sprzedaży pisma, bo wydawca może chcieć się go pozbyć, a wówczas proces może ciągnąć się latami.

Hartman przywalił – i bardzo dobrze!


Pojęcia, z jakimi wypuszcza się naszą młodzież w świat, mają się tak do współczesnego stanu ducha jak siedemnastowieczne postscholastyczne gimnazja jezuickie do życia umysłowego w kręgach Galileusza i Kartezjusza. Tego się nie da zreformować. To trzeba po prostu zamknąć stwierdził prof. Jan Hartman na łamach „Wyborczej”. Coś nam się wydaje, że ma rację!

Przywłaszczył papieski tytuł?


Mocno zdziwili się turyści, gdy nagle, pod Rzymskim Colloseum, obok facetów przebranych za legionistów, zobaczyli Jana Pawła II. W bialej sutannie i piusce jak się patrzy! Jacyś „anonimowi turyści” głowę dajemy, że spod znaku o. Rydczyka, natychmiast polecieli na policję, by donieść o znieważeniu obiektu czci religijnej, choć mogli przecież uradować się, że oto mamy Karola Wojtyłę znowu wśród nas!
Niestety okazało się, że mimo łudzącego podobieństwa, jest to tylko uliczny mim pochodzący ze Słowacji. Policja przejęła się sprawą, skonfiskowała mu sutannę razem z piuską i grozi mu teraz kara kara grzywny w wysokości od 154 do 929 euro: uwaga, uwaga! „Za przywłaszczenie ttytułu”! To się chyba w żadnym sądzie nie utrzyma!

No to zdrówko!


Jeśli mamy represyjny system, w którym za ujawnienie błędu lub za przyznanie się do niego będą konsekwencje, to na pewno ludzie zrobią wszystko, żeby te błędy nie wyszły na jaw. Dlatego Rada Europy w 2006 roku wydała rekomendację w sprawie bezpieczeństwa pacjentów, zobowiązującą rządy państw członkowskich do wprowadzenia takich mechanizmów, które będą sprzyjały ujawnianiu różnego rodzaju błędów w taki sposób, żeby zachęcać do tego personel medyczny - stwierdził w rozmowie z „GW” Marek Balicki, niegdyś minister zdrowia, teraz dyrektor szpitala.
Tymczasem mamy skrajną ekonomizację tego co dawniej nazywało się „służbą zdrowia” a teraz rynkiem ochrony zdrowia. Nie liczy się pacjent, tylko wykonanie kontraktu z NFZ. Poza tym lekarze uciekli za granicę i mamy ich za mało, przeciętnie w Europie jest ich, procentowo, o połowę więcej!
No i mamy ten nasz ukochany kapitalizm...
JD

_________________________
Krakowski rozkład jazdy czyli:
Majowe wydarzenia lewicowo-racjonalistyczne
_________________________



13 maja
Krakowski klub Krytyki Politycznej i Zieloni zapraszają na dyskusję pt. "Koniec publicznej służby zdrowia?" i pokaz filmu "Białe miasteczko".
Według Konstytucji RP każdy obywatel i każda obywatelka ma prawo równego dostępu do świadczeń medycznych w ramach publicznej służby zdrowia. Urynkowienie i komercjalizacja usług medycznych powoduje, że coraz więcej chorych faktycznie wykluczana jest z systemu opieki zdrowotnej. Do tego dochodzi fatalne traktowanie personelu medycznego przez pracodawców i rząd. Patrząc na obecny kształt publicznego systemu ochrony zdrowia należy zadać sobie pytanie: czy nie jesteśmy świadkami jego końca? Czy jesteśmy zdani tylko na siebie w kwestii zdrowia publicznego?

Goście:
Iwona Borchulska (Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych)
Adam Ostolski (Zieloni)
Marcin Rodzinka (ekspert w dziedzinie zdrowia publicznego, Instytut Podkarpacki)
Prowadzenie: Michał Wszołek (Krytyka Polityczna - Klub w Krakowie)
https://www.facebook.com/events/162325103934001/

15 maja
Godz. 17.00 – zapraszamy na spotkanie z prof. Jerzym Hausnerem, który będzie mówił nt. Samorządność terytorialna w Polsce. https://www.facebook.com/events/574491922585693/

18 maja
Ku historycznemu kompromisowi. Porozumienia sierpniowe. Stan wojenny. Okrągły Stół."
Od godz. 10.30 do 15.30 Muzeum Historyczne m.Krakowa, Sala Fontany - zapraszamy do udziału w corocznej sesji majowej „Kuźnicy”, która tym razem poświęcona będzie tematowi: Ku historycznemu kompromisowi. Porozumienia sierpniowe.Stan wojenny. Okrągły Stół. Udział zapowiedzieli m.in.: prof. J.Reykowski, prof. B.Łagowski, prof. J.Wiatr, prof. J.Widacki, J.Urban, S.Ciosek, W.Garstka.

Szczegóły:
http://www.kuznica.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=290%3Amajowa-sesja-kunicy&catid=1%3Alatest-news&Itemid=50

MARSZ RÓWNOŚCI / EQUALITY MARCH: WSZYSCY JESTEŚMY HOMO / EVERYONE IS HOMO
Placu Wolnica godz. 13:00.

Marsz Równości jest coroczną manifestacją polityczną, podczas której geje, lesbijki, osoby biseksualne, transpłciowe, queer, ich rodziny, przyjaciele i przyjaciółki przechodzą ulicami Krakowa, by wyrazić swój sprzeciw wobec dyskryminacji i wykluczenia przede wszystkim ze względu na nienormatywną seksualność i płciowość, ale także ze względu na pochodzenie etniczne, wiek, niepełnosprawności, wyznanie lub bezwyznaniowość czy status materialny. Podczas Marszu zwracamy uwagę na m.in. konieczność wprowadzenia polityki równościowej i prawa antydyskryminacyjnego, potrzebę swobodnej ekspresji własnej tożsamości, jak i szeroko rozumianej solidarności społecznej. Do udziału w tym wydarzeniu zapraszamy wszystkie zwolenniczki i wszystkich zwolenników równego statusu społecznego i prawnego osób LGBTQ!

W tym roku spotykamy się na Placu Wolnica w sobotę, 18 maja o godz. 13. Zaczniemy od zabaw, tańców i gier. Zapraszamy także na lody: https://www.facebook.com/events/447969325272623/ Następnie przemaszerujemy ulicami Krakowa, by wykrzyczeć nasze postulaty i wyrazić sprzeciw wobec jakiejkolwiek formy dyskryminacji i wykluczenia. Maszerując zamierzamy się także świetnie bawić. Chodźcie z nami! WASZA OBECNOŚĆ JEST WAŻNA.

Marszowi Równości rokrocznie towarzyszy Festiwal Queerowy Maj. Gorąco zapraszamy!
Do zobaczenia,

Komitet Marszu Równości w Krakowie
https://www.facebook.com/events/160417310793091/

22 maja
Dyskusji wokół raportu "Szkoła i nierówności społeczne"
17:30-20:00 Instytut Socjologii UJ, ul. Grodzka 52 (s. 79, II p.)

Skąd bierze się podział na szkoły elitarne i masowe? Czy potrzebne są nam publiczne przedszkola i stołówki szkolne? Czemu mniej zamożne dzieci otrzymują gorsze wykształcenie? W kogo uderza "polityka cięć" w samorządowej oświacie? Między innymi na te pytania postaramy się odpowiedzieć podczas dyskusji wokół raportu "Szkoła i nierówności społeczne" pod redakcją Przemysława Sadury.

Goście:
Anna Kantorek (dyrektorka zlikwidowanego w 2012 roku Gimnazjum nr 3)
Maria Krzyworzeka (Związek Nauczycielstwa Polskiego)
Przemysław Sadura (Instytut Socjologii UW)

Prowadzenie spotkania:
Tomasz Leśniak (Krytyka Polityczna - Klub w Krakowie)

Raport "Szkoła i nierówności społeczne" w wersji PDF: http://www.feswar.org.pl/fes2009/pdf_doc/raport-3.pdf

Organizatorzy:
Fundacja im. Friedricha Eberta
Krytyka Polityczna - Klub w Krakowie
https://www.facebook.com/events/317844075012102/
MB

__________________________________________
Państwo na wygnaniu(20)
__________________________________________________




Koniec wojny


Zakończenie II wojny światowej społeczeństwa państw koalicji antyhitlerowskiej powitały z nieskrywaną radością. Jednak środowiska polskiej emigracji w Londynie, niczym przegrany uczestnik tej wojny, zaistniały fakt przyjęły z poczuciem rozgoryczenia alarmując świat o kolejnym rozbiorze Polski.


Postanowienia konferencji jałtańskiej były pierwotnie utajnione, jednak stopniowo zaczęły wyciekać poza ścisłe kręgi dyplomacji brytyjskiej. Polacy spodziewając się hiobowych wieści, nie przypuszczali jednak, że sprawy przyjmą aż tak negatywny obrót. Wieczorem 12 lutego 1945 roku do Foreign Office (siedziba brytyjskiego MSZ) został wezwany polski ambasador Edward Raczyński, któremu wręczono teksy postanowień jałtańskich. Rząd polski po zapoznaniu się z dokumentem oficjalnie odrzucił traktat zwracając uwagę, iż jest to dyktat siły nad sprawiedliwością i wydając oświadczenie stwierdzał, że ustalenia wielkiej Trójki nie zobowiązuje ani rządu RP, ani narodu polskiego, a zabranie Polsce połowy jej terytorium określono jako kolejny rozbiór dokonany tym razem przez jej sojuszników. Jednak ten rozpaczliwy apel kierowany był raczej już tylko do historii, gdyż rząd brytyjski przestał już uważać gabinet Tomasza Arciszewskiego za politycznego partnera, a z Downing Street płynęły coraz wyraźniejsze sugestią, aby Polacy gromadzili środki na przyszłą działalność polityczną, co było jednoznacznym sygnałem, iż niebawem polski rząd może utracić swą polityczną podmiotowość.

W polskich środowiskach emigracyjnych na wieść o postanowieniach jałtańskich zapanował wielki smutek i rozgoryczenie oraz pretensje do angloamerykańskich sojuszników za ich wiarołomstwo. Przezorni Brytyjczycy, by uprzedzić niekontrolowane protesty sparaliżowali zdolność bojową polskich jednostek wojskowych, które zostały na krótko internowane, a okręty wojenne wezwano do portów na rzekome remonty. Na tym tle doszło również do ostrej wymiany zdań między zwierzchnikiem polskiej armii na Zachodzie generałem Władysławem Andersem, a brytyjskim premierem Winstonem Churchillem. Anders oburzony ustaleniami w Jałcie zagroził wycofaniem polskich jednostek z frontu, na co Churchill butnie odparł, że dziś Anglia ma już tyle wojska, że polskie dywizje nie są mu potrzebne i Anders może je sobie zabrać. Jednak polscy żołnierze, wśród których było wielu kresowiaków, oficjalnie potwierdzoną utratę polskich Kresów Wschodnich przyjęli z wielkim żalem, jak i godnością, do końca wojny ofiarnie walcząc na wielu frontach. Duża była w tym zasługa wspomnianego Andersa, który żelazną ręką dowodził polską armią. A był to okres zaciętych i decydujących walk, będąca pod dowództwem aliantów zachodnich dywizja pancerna generała Stanisława Maczka sforsowała Ren i wkroczyła na teren Rzeszy, zaś II Korpus generała Andersa przełamując obronę Niemców wyzwolił Weronę i Bolonię. Nawet jednak poprawność polityczna Brytyjczyków względem Stalina nie tłumaczy ich podłości, jaką było zabronienie polskim wojskom udziału w defiladzie zwycięzców w Londynie z okazji końca wojny. Na szczęście jednak, polskim dowódcom nie zabrakło przytomności umysłu, aby sprzeciwić się dotychczasowym sojusznikom, którzy planowali wysłać polskie jednostki na Daleki Wschód na wojnę z Japonią.

Uchwały krymskie spore reperkusje wywołały również za oceanem. Tam najprężniej działająca organizacja polonijna- Komitet Narodowy Amerykanów Polskiego Pochodzenia zorganizowała wielką manifestację na Manhattanie z poparciem dla rządu Arciszewskiego oraz przeciwko hegemoni ZSRR w Europie Wschodniej. Polonusi wystosowali również depesze protestacyjne do 96 ich zdaniem najbardziej wpływowych senatorów zwracając uwagę na pogwałcenie w Jałcie ratyfikowanej wcześniej przez Wielką Brytanię i USA- Karty Atlantyckiej, która zakazywała wszelkich zmian terytorialnych podczas trwania wojny. Nie doczekano się jednak wyjaśnień, zwłaszcza od najbardziej odpowiedzialnego za całą sytuację Amerykanina - prezydenta Stanów Zjednoczonych Franklina D. Roosevelta, którego stan zdrowia po powrocie z Krymu znacznie się pogorszył (zmarł w kwietniu 1945 roku). Polacy doprawdy nie mieli zbytnich powodów aby go opłakiwać. A określanie go w niektórych publikacjach jako - „wielkiego przyjaciela Polski” oraz honorowaniem jego imieniem ulic w polskich miastach, należy, nawet przy największej amerykofilii, delikatnie mówiąc uznać za przesadę. Jednak społeczeństwo amerykańskie nie do końca podzielało poglądy Polaków. W badaniu opinii publicznej, przeprowadzonej w Stanach Zjednoczonych krótko po konferencji jałtańskiej, większość respondentów uznała, że w sprawach polskich osiągnięto rozwiązanie najlepsze z możliwych, jednocześnie przyznając, że nie było to w prawdzie fair wobec Polski, jednakże wobec zaistniałej sytuacji geopolitycznej nie było innego wyjścia.

Tymczasem sytuacja polityczna Polski ulegała dalszym komplikacjom- prócz rządu emigracyjnego w Londynie i Rządu Tymczasowego działającego w wyzwolonej Polsce z początkiem 1945 roku wyłonił się kolejny obóz polityczny byłego premiera Stanisława Mikołajczyka. On to, przez swoich emisariuszy w Polsce prowadził wichrzycielską politykę wobec rządu Arciszewskiego, buntując przeciw niemu środowiska ludowców. Natomiast w Wielkiej Brytanii prowadził żywą działalność publicystyczną na łamach swojego tygodnika „Jutro Polski” oraz angielskiego lewicowego pisma „ Daily Worker” udowadniając, że jedynym ratunkiem dla Polski jest realne porozumienie z ZSRR. Ta inicjatywa spotkała się z przylaskiem Churchilla, który wciąż wierzył, że Mikołajczyk zdoła utworzyć rząd jednoczący Polaków i zarazem pozwoli odzyskać twarz aliantom zachodnim.

Równocześnie też, w Moskwie pracowała powołana w Jałcie specjalnie do spraw Polski- komisja wielkiej Trójki, złożona z ministra spraw zagranicznych ZSRR- Wiaczesława Mołotowa oraz Archibalda Clarka-Kerra i Averella Harrimana – brytyjskiego i amerykańskiego ambasadora w Moskwie. Przygotowywali oni odpowiedni grunt pod spotkanie tzw. demokratycznych polityków z obozu londyńskiego z przedstawicielami krajowego Rządu Tymczasowego w celu powołania wspólnego ośrodka władzy. Anglosaskim przywódcom zależało na w miarę szybkim uregulowaniu tej kwestii, gdyż wielkimi krokami zbliżał się zainicjowany przez USA kongres założycielski ONZ i chciano uniknąć dyplomatycznych zgrzytów w związku z obsadą przedstawicielstwa Polski, bądź co bądź kraju, który jako pierwszy powiedział veto Hitlerowi. Jednak Stalin zażądał, aby do rozmów byli dopuszczeni tylko ci Polacy, którzy uznają postanowienia jałtańskie oraz granicę wschodnią wytyczoną linią Curzona. Naturalnym kandydatem komisji, który winien grać pierwsze skrzypce w nowym polskim rządzie był Mikołajczyk. Przedstawiciel ludowców bezproblemowo zaakceptował warunki Kremla, co szybko zostało wyemitowane przez BBC jako przykład i zachęta dla innych Polaków.

Tymczasem Stalin wykorzystując pozycję hegemona, konsekwentnie realizował swoją politykę, która w znacznym stopniu utrudniała kompromis w rokowaniach. W ramach likwidacji poakowskiego podziemia NKWD (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych) poprzez swych agentów zwabiło do Pruszkowa przywódców konspiracji na rzekome rozmowy z dowództwem radzieckim. W domu przy ul Pęcickiej 3 zjawiło się szesnastu przywódców państwa podziemnego - między innymi były szef AK i obecnie pełniący funkcję komendanta organizacji „NIE” gen. Leopold Okulicki oraz delegat rządu londyńskiego Jan Jankowski. Wszyscy po uroczystym obiedzie zostali przewiezieni na Okęcie i pod pretekstem dalszych rozmówców odlecieli do Moskwy, gdzie zostali aresztowani. Wydarzenie to spotkało się ze sporym odzewem nie tylko w obozie londyńskim. Swego oburzenia nie krył wicepremier Rz.T. Władysław Gomułka, który w rozmowie ze Stalinem stwierdził, iż takie poczynania, zwłaszcza, kiedy front oddalił się o setki kilometrów, są sprzeczne z poszanowaniem suwerenności Polski. Ostatecznie radziecki dyktator odwołał z Polski odpowiedzialnego za cała akcję generała Iwana Seriowa. Jednak los zatrzymanych się nie zmienił. Po trzech miesiącach w Moskwie byli już sądzeni, oskarżono ich głównie o działalność terrorystyczno -dywersyjną i szpiegowską poprzez kierowanie oddziałami zbrojnymi na tyłach Armii Czerwonej . Wyroki, jak na sowieckie realia, zapadły nadspodziewanie niskie- Okulickiego skazano na 10 lat (zmarł, rzekomo na atak serca w sowieckim więzieniu), Jankowskiego na 8 lat, resztę podsądnych relatywnie- od 5 do 4 miesięcy więzienia, a trzech z nich w ogóle uniewinniono. Zachodni alianci nie kiwnęli palcem, by wstawić się za swymi byłymi sojusznikami, (choć jedna z wersji mówi, że tak niskie wyroki, to wynik pewnych nacisków Churchilla).

25 kwietnia 1945 roku w San Francisco odbył się Kongres Założycielski ONZ. Zdaniem rządu emigracyjnego Polskę mieli reprezentować ministrowie – Adam Tarnowski, Adam Pragier oraz ambasador Edward Raczyński. Jednak Moskwa sprzeciwiła się temu, twierdząc, że Polskę winien reprezentować działający w wyzwolonym kraju Rząd Tymczasowy, na co jednak nie było zgody Anglosasów. Ostatecznie polska delegacja nie wzięła udziału w tym prestiżowym wydarzeniu, a ukłonem organizatorów, wobec naszego kraju, który bądź co bądź, jako pierwszy przystąpił do wojny III Rzeszą, było pozostawienie dla Polski honorowego, jednakże pustego miejsca.

W takiej atmosferze ludzkość doczekała się końca największej w dziejach świata wojny, w prawdzie trwał jeszcze konflikt na Dalekim Wschodzie, ale główny agresor-hitlerowskie Niemcy- był już pokonany. Jednak polskie środowiska emigracyjne były dalekie od entuzjazmu, a przedstawicie rządu obsypywali światowych przywódców depeszami, zwracając uwagę na faktyczną klęskę Polski w tej wojnie- utratę połowy terytorium oraz niezawisłości politycznej, niczym kraju pokonanego, a nie członka zwycięskiej koalicji.

Paweł Petryka

pawel.pt@op.pl

poprzedninastępny komentarze