ROK KOŃCA LEWICY
2012-12-30 19:21:13
Przepowiednia Majów o końcu świata sprawdziła się przynajmniej dla lewicy w Polsce. To już istotnie koniec świata, przynajmniej takiego w jakim ta nasza lewica żyła. Świata pełnego bezsensownych i nieprzemyślanych ruchów, nieistotnych i drugorzędnych problemów, braku pomysłów. W świecie polskiej lewicy nie widać było celu i horyzontu, który powinien wyznaczać jej działalność i to się musiało skończyć. Nie mam żadnych wątpliwości, że to już koniec i żadne napuszone zapowiedzi, wygłaszane na góra kilkudziesięciu osobowych pikietach, że jutro a najdalej za tydzień będą nas setki albo tysiące, nie odczarują nędzy w jaką popadliśmy. Bo tysiące to przychodzą na manifestacje organizowane czy współorganizowane przez prowadzonych na pasku Tuska, policji i mentorów pokroju Mikkego bandy pożytecznych dla władzy idiotów z ONR czy MW. Jak porówna się z nimi to co zostało z lewicy to wypadałoby liczyć na to, że Bóg istnieje i na gorące modły nawróconych lewicowców sprawi cud i uczyni lewicę a widząc, że jest dobra pobłogosławi jej i każe się rozmnażać i zaludniać ziemię. Tę ziemię.
Na dziś bilans jest, że pożal się (nomen omen) Boże. Zaczynając od komerchy i lewicy telewizyjnej to został Miller i jego firma SLD, w której uzyskał już władzę absolutną, bo skruszeni poddani po dziecinnym buncie ukorzyli się i oddali władzę prawowitemu panu. Może i z SLD będzie kiedyś dobry aparat wyborczy, ale na pewno nie lewica zdolna dokonać społecznej zmiany albo choćby nieznacznej reformy. Naiwniakom wierzącym w SLD życzę wiele cierpliwości i odporności na rozczarowania. „Wielka nadzieja czerwonych ludzi”, Słońce Biłgoraja, palący głupa Palikot jednoznacznie odciął się od lewicy, zresztą nikt w miarę rozsądny nie wierzył w tę lewicowość. Głosowania w sprawie emerytur i dzisiejsze hasła wygłaszane przez przedstawicieli ruchu imienia jego lidera jasno wykazały, że rację mieli sceptycy. Niestety życzeniowemu myśleniu ulegli nawet doświadczeni działacze i próbowali dostrzegać w RP coś czego tam z natury być nie mogło. Szczytem tej, chciałoby się wierzyć naiwności były ich występy na 1 Maja. Piotr Ikonowicz wprowadził na spęd palikociarni grupę działaczy KSS z czerwonymi flagami, a parę godzin po tym zdarzeniu Zbigniew Marcin Kowalewski z PPP usiłował na antenie TVP Info wykazać, że Ruch Palikota zawiera lewicowe pierwiastki. No i gdzie dzisiaj jest KSS i PPP? KSS nie potrafiła wyjść poza formułę stowarzyszenia obywatelskiego rozwiązującego ważne, ale mimo wszystko jednostkowe przypadki, a celem było przecież stworzenie ruchu politycznego. PPP jako partia nie istnieje i kolejny start w wyborach z wynikiem oscylującym w granicach 1 % tego nie zmieni. Nie ma co liczyć, że PPS dokona jakiegoś przełomu, bo jedyne co ma to historyczna tradycja. Po ostatnim kongresie cisza jak po śmierci organisty.
Nie trzeba szukać przyczyn w ideologicznych zawiłościach. Wystarczy popatrzeć na prozaiczne przyczyny upadku lewicy: krótkowzroczność, magiczne myślenie i zwykłe partactwo. Potwierdza się też stara prawda, że w polityce stanie w miejscu oznacza cofanie się. KSS miała w założeniu zajmować się doraźną pomocą ludziom pokrzywdzonym ekonomicznie, a potem na bazie tego dorobku stworzyć ruch społeczny, który sformułuje polityczne postulaty i przystąpi do politycznej walki o realizację idei sprawiedliwości społecznej. Było blisko. Był zjazd założycielski na który zjechało 80 osób, o ile pamiętam. I tutaj wszystko stanęło. Zabrakło kolejnego kroku, którym powinno być w odróżnieniu od KSS walczącej w sądach, zajęcie się problemami jawnego bezprawia w wymiarze sprawiedliwości, i zorientowanie się na współpracę ze związkami zawodowymi np. w sprawach emerytur, naturalnym następstwem musiało być włączenie problemów lokatorskich w zakres zainteresowań związków zawodowych i odwrotnie – spraw pracowniczych w działalność KSS. Takie próby podejmowaliśmy np. organizując skuteczny protest sprzątaczek na UMCS przeciw outsourcingowi, działaczki związku Solidarność 80 z UMCS wspomagały akcje lokatorskie, ale jak zwykle wszystko się rozlazło, bo zamiast skoncentrować się na dalszym integrowaniu naszych działań ugrzęźliśmy w sądach. Skończyło się regresem czyli poprzez zmianę ustawy o ochronie praw lokatorskich zabrano nam te narzędzia prawne , dzięki którym Kancelaria wygrywała większość spraw. Zresztą należało się z tym liczyć, że jeśli KSS będzie skuteczna i zasięg jej oddziaływań będzie się powiększał to nastąpi reakcja. Nawiązanie współpracy z Ruchem Palikota przesądziło o porażce KSS na drodze do stworzenia organizacji politycznej.
Podobnie PPP nie mogła się nigdy wyrwać z niszy. Zastanawiające, że od śmierci Daniela Podrzyckiego, głównym problemem PPP była lewicowa drobnica z Nową Lewicą na czele. Ta niezdrowa rywalizacja z obu stron była jedną z przyczyn rozpadu NL, kłótni między pojedynczymi grupkami i całkowitej marginalizacji PPP. Podbieranie działaczy innym organizacjom, niechęć do współpracy, niedopuszczanie do głosu przedstawicieli innych organizacji na wspólnych manifestacjach, próby zawłaszczania wszelkich działań na lewicy to po prostu agresywna polityka, której celem miała być hegemonia. Łudzono się zapewne w PPP, że zaplecze związku Sierpień 80 i stosunkowo niezłe jak na pozaparlamentarną lewicę możliwości finansowe, pozwolą zbudować partię wyborczą. Może i udałoby się, tylko że za szybko powstał tam aparat, który zbyt wcześnie sformalizował działalność partii zanim ją zbudowano. Zabiło to inicjatywę, a przez nadmierne formalności wszystko stało się ślamazarne. Do tego stopnia, że po biurach leżały (i pewnie leżą do dziś) nierozprowadzone Kuriery Związkowe. Tysiące egzemplarzy nie trafiły do pracowników. Lewica narzekająca na brak mediów nie może pozwolić sobie na marnowanie takiego skarbu jakim jest możliwość drukowania gazety związkowej. Zresztą Kurier Związkowy chwalony był kilkakrotnie w biuletynach innych związków zawodowych m.in. „Solidarności”, które w moim zakładzie rozprowadzano. Gdyby wiedzieli ile się tego dobra zmarnowało!
A co do mediów. Nieprzypadkowo zamieszczę ten tekst na blogu, bo przecież „polityka redakcyjna” jest taka, że trzeba czekać tygodniami, aż się przegłosuje teksty publicystyczne. Właśnie ta fałszywie rozumiana „demokracja redakcyjna” i diabli wiedzą czemu jakiś „obiektywizm” powoduje, że portal lewica jest permanentnie nieaktualny, nie reaguje na bieżące wydarzenia, jest po prostu rozlazły, ślamazarny i kapitulancki. Lewica naprawdę nie ma mediów, które mogłyby powalczyć o opinię publiczną przeciwko nachalnej prawackiej propagandzie, której przewodzi Platforma Obywatelska i hodowane przez nią ONR-y oraz podpuszczany i prowokowany PiS. Ale lewica.pl jest obiektywna. Tylko po co? Gdzie tu jest sens i cel? Zrozumiałby gdyby chodziło o kasę i reklamodawców, ale za wysokie progi. Czyli pozostaje cel, jakim jest oddziaływanie na opinię publiczną i walka polityczna. No ale wtedy nie ma co udawać obiektywizmu, tylko trzeba stanąć po jakiejś stronie. No a tak to nawet życia na tym portalu brak. A czy nie można byłoby np. objąć patronatu nad organizacją 1 Maja w Warszawie czy solidnie obsłużyć kongresu PPS, nagrać wideo z wystąpień, zaproponować taki właśnie patronat medialny.
Momentem kiedy lewica wykazała wszystkie te wady w mocno skondensowanej pigule – krótkowzroczność, brak wyczucia rzeczy istotnych, magiczne myślenie, koncentracja na pierdołach – był czas po wyborach parlamentarnych 2011 roku. Po porażce SLD i ostatecznej kompromitacji jego liderów należało „dorżnąć watahę”. Przynajmniej spróbować. Byłem zdania że należy szybko zebrać grupy lewicy pozaparlamentarnej na czele z PPP mającą zaplecze związkowe i organizacyjne, KSS dysponującą doświadczeniem i dorobkiem z zakresie polityki społecznej, resztkami Samoobrony, jako najbardziej radykalnego w ostatnim czasie ruchu sprzeciwu wobec liberalizmu i PPS, która udzieli „historycznego błogosławieństwa” i dysponuje nośnym znakiem firmowym, co miałoby ogromne znaczenie w mediach głównego nurtu. Oczywiście gdyby jeszcze lewica.pl zorganizowała pełna obsługę medialną, ściągnęła medialny mainstream, byłoby cudnie. Jakby nie wiedzieli redaktorzy lewicy.pl jak trafić do mainstreamowych mediów to bym poprosił Grześka Nowickiego, on nawet na zadupia ściągał Polsat i TVN, bo jakoś umie to robić. Organizując taki ruch polityczny należałoby ogłosić koniec eselowskiej lewicy, zamiar budowy lewicy opartej na dobrych, np. pepeesowskich tradycjach i zajmującej miejsce skompromitowanego SLD.
Niestety trzeźwe myślenie przegrało z obsesją na punkcie Palikota. Zamiast myśleć i poszukać szansy po upadku SLD i wypełnić to miejsce zaczęły się podchody pod RP. Pobiegła tam Piotr Ikonowicz, pertraktował Ziętek. Jak to się skończyło? Spytajcie ich i może jeszcze kilku co chodzą na spędy z panem Januszem. Ja już nie mam ochoty pytać i po raz kolejny słuchać, że nas jest garstka, ale mamy projekt i jurto będą nas tysiące.

poprzedninastępny komentarze