2012-08-29 17:11:22
Polska Policja powoli staje się głównym zagrożeniem dla życia i zdrowia obywateli.
Kiedy piszę te słowa, w Poznaniu trwa właśnie oblężenie niedawno powstałego skłotu Warsztat. Grupę osób broniących budynku otoczyło komando uzbrojonych po zęby zakapiorów. Widok pięciu furgonetek, zamaskowanych funkcjonariuszy, pistoletów maszynowych i broni chemicznej (gazu) sprawia, że przypadkowy przechodzień mógłby pomyśleć, że trwa właśnie akcja likwidacji laboratorium produkującego metamafetaminę albo lokalnej komórki Al Kaidy. Nic z tych rzeczy. Mobilizacja sił aparatu przemocy skierowana jest przeciwko ludziom, którzy zajęli pustostan, bo nie mieli gdzie mieszkać.
Poznańskie władze od lat zaniedbują politykę mieszkaniową. Budowa lokali socjalnych i komunalnych została praktycznie wstrzymana. Ceny najmu są horrendalne. Łapy zacierają jedynie developerzy i właściciele kamienic, dla których niedobór mieszkań oznacza możliwość dyktowania bandyckich cen najmu i zakupu.
Policja spełnia rolę najemnej armii,czegoś w rodzaju Blackwater na usługach kamieniczników. Tam gdzie trzeba dowalić lokatorom, zjawia się szwadron czyścicieli i używając brutalnej przemocy zabezpiecza Świętą Własność. Tak było w ubiegłym roku na ulicy Dąbrowskiego w Poznaniu, gdzie policyjni chłopcy wygrali potyczkę z chorą na nowotwór kobietą. Tak było kilka lat temu w Łodzi, gdzie do jednej z kamienic przez okno wtargnęli zamaskowani...antyterroryści. Wreszcie- chyba najbardziej tragiczny w skutkach pokaz policyjnej przemoc miał miejsce 6 sierpnia na ul. Sempołowskiej w Warszawie. Eksmisja przeprowadzona została przez blisko 100 policjantów, którzy brutalnie pobili uczestników blokady ( jednego z nich katowali na komisariacie) i wyrzucili na bruk 55-letnią kobietę z kotem. Dwa dni później lokatorka szukając mieszkania na warszawskim Rembertowie wpadła pod TIRa. Straciła nogę.
Dzień przed atakiem na skłot Warsztat media pokazały wstrząsające zdjęcia przedstawiające 17-latka skatowanego przez policje na komisariacie przy ul. Rycerskiej w Poznaniu. Chłopak został porwany z ulicy i pobity ze szczególnym okrucieństwem. Bandyci w mundurach złamali mu nogę i wybili ząb.
To tylko niektóre z haniebnych występków funkcjonariuszy. Inne można by opisać w grubej Niebieskiej Księdze.
Nie zawsze są tak aktywni. Kiedy grupa oprychów pod dowództwem Piotra Śruby (właściciel Fabryki Mieszkań) od kilku miesięcy prześladuje lokatorów z kamienicy przy ul. Stolarskiej, władze nie uważają tego za szczególny problem.
Chyba czas sobie wreszcie uzmysłowić pewien fakt. Policja to nic innego jak opłacany przez państwo gang, mający za zadanie zabezpieczyć wymianę handlową, stać na straży prawa własności i pacyfikować oddolne ruchy domagające się sprawiedliwości społecznej. Tak jak 16 sierpnia południowoafrykańska policja na zlecenie biznesowych bonzów zastrzeliła 45 strajkujących górników, tak dziś w Poznaniu działając na zlecenie kamieniczka Polska Policja zaatakowała gazem ludzi żądających prawa do dachu nad głową.
Kiedy piszę te słowa, w Poznaniu trwa właśnie oblężenie niedawno powstałego skłotu Warsztat. Grupę osób broniących budynku otoczyło komando uzbrojonych po zęby zakapiorów. Widok pięciu furgonetek, zamaskowanych funkcjonariuszy, pistoletów maszynowych i broni chemicznej (gazu) sprawia, że przypadkowy przechodzień mógłby pomyśleć, że trwa właśnie akcja likwidacji laboratorium produkującego metamafetaminę albo lokalnej komórki Al Kaidy. Nic z tych rzeczy. Mobilizacja sił aparatu przemocy skierowana jest przeciwko ludziom, którzy zajęli pustostan, bo nie mieli gdzie mieszkać.
Poznańskie władze od lat zaniedbują politykę mieszkaniową. Budowa lokali socjalnych i komunalnych została praktycznie wstrzymana. Ceny najmu są horrendalne. Łapy zacierają jedynie developerzy i właściciele kamienic, dla których niedobór mieszkań oznacza możliwość dyktowania bandyckich cen najmu i zakupu.
Policja spełnia rolę najemnej armii,czegoś w rodzaju Blackwater na usługach kamieniczników. Tam gdzie trzeba dowalić lokatorom, zjawia się szwadron czyścicieli i używając brutalnej przemocy zabezpiecza Świętą Własność. Tak było w ubiegłym roku na ulicy Dąbrowskiego w Poznaniu, gdzie policyjni chłopcy wygrali potyczkę z chorą na nowotwór kobietą. Tak było kilka lat temu w Łodzi, gdzie do jednej z kamienic przez okno wtargnęli zamaskowani...antyterroryści. Wreszcie- chyba najbardziej tragiczny w skutkach pokaz policyjnej przemoc miał miejsce 6 sierpnia na ul. Sempołowskiej w Warszawie. Eksmisja przeprowadzona została przez blisko 100 policjantów, którzy brutalnie pobili uczestników blokady ( jednego z nich katowali na komisariacie) i wyrzucili na bruk 55-letnią kobietę z kotem. Dwa dni później lokatorka szukając mieszkania na warszawskim Rembertowie wpadła pod TIRa. Straciła nogę.
Dzień przed atakiem na skłot Warsztat media pokazały wstrząsające zdjęcia przedstawiające 17-latka skatowanego przez policje na komisariacie przy ul. Rycerskiej w Poznaniu. Chłopak został porwany z ulicy i pobity ze szczególnym okrucieństwem. Bandyci w mundurach złamali mu nogę i wybili ząb.
To tylko niektóre z haniebnych występków funkcjonariuszy. Inne można by opisać w grubej Niebieskiej Księdze.
Nie zawsze są tak aktywni. Kiedy grupa oprychów pod dowództwem Piotra Śruby (właściciel Fabryki Mieszkań) od kilku miesięcy prześladuje lokatorów z kamienicy przy ul. Stolarskiej, władze nie uważają tego za szczególny problem.
Chyba czas sobie wreszcie uzmysłowić pewien fakt. Policja to nic innego jak opłacany przez państwo gang, mający za zadanie zabezpieczyć wymianę handlową, stać na straży prawa własności i pacyfikować oddolne ruchy domagające się sprawiedliwości społecznej. Tak jak 16 sierpnia południowoafrykańska policja na zlecenie biznesowych bonzów zastrzeliła 45 strajkujących górników, tak dziś w Poznaniu działając na zlecenie kamieniczka Polska Policja zaatakowała gazem ludzi żądających prawa do dachu nad głową.