Mandat wygasł. Koniec, kropka.
2010-04-29 23:36:49
Nikogo chyba nie dziwi wściekła reakcja polityków PiS-u na podpisanie przez p.o. prezydenta Bronisława Komorowskiego nowej ustawy o IPN-ie.

Bo i nie ma się czemu dziwić. W końcu nowe prawo godzi bezpośrednio w interesy partii, która pozbawiła IPN resztek jakiegokolwiek sensu funkcjonowania jako instytucji państwowej, a zamieniła w prywatną polityczną policję, prokuraturę i zespół egzekucyjny w jednym, usprawiedliwiając się rzekomą dbałością o prawdę historyczną, jak bez mała Święta Inkwizycja, zasłaniająca swe prawdziwe oblicze służbą wobec Chrystusa, który oczywiście nie mógł wnieść sprostowania w tej sprawie.

Zarazem PiS nie byłby sobą, gdyby nie spróbował wyciągnąć przy okazji politycznych korzyści, atakując marszałka za zignorowanie woli zmarłego prezydenta.

Prawdą jest, iż Lech Kaczyński nie podpisałby tej ustawy, godzącej w interesy jego ugrupowania. Marszałek Komorowski mógł naprawdę darować sobie tłumaczenia w rodzaju nieznajomości intencji nieboszczyka.

Jednakże intencje nieboszczyka przestały być wiążące z chwilą śmierci i opróżnienia urzędu. Nie ma się co oburzać, pełniący obowiązki prezydenta RP nie jest związany ani prawnie, ani politycznie z posunięciami zmarłego poprzednika. Można mówić o mandacie, ale ten wygasł wraz ze zgonem Kaczyńskiego. Zgodnie z konstytucją, tymczasowy następca dysponuje pełnią (za wyjątkiem przedterminowego rozwiązania Sejmu) prerogatyw urzędu. Może z niektórych nie skorzystać, ale nie jest związany, i być nie powinien w żadnej mierze, planami poprzednika. Zostanie oczywiście ze wszystkich decyzji rozliczony w zbliżających się wielkimi krokami wyborach, ale tylko z własnych.
Jasnym jest chyba, że nie należę do fanów kandydata PO, marszałka Sejmu i p.o. prezydenta w trójcy jedynego. Nie zamierzam na niego głosować, chyba, że w ewentualnej drugiej turze miałbym przysłowiowy nóż na gardle (a imię jego Jarosław). Nie przychylam się równocześnie do głosów zachwytów nad jego rzekomą „polityczną odwagą”. Bo cóż innego miałby zrobić? Dopiero by „oberwał” za nagłą zmianę frontu i ugięcie się pod gradem oskarżeń PiS-u, wymachującego wawelskim sarkofagiem prezydenta Kaczyńskiego, jako sztandarem wyborczym.

Jestem zadowolony, iż potrzebna ustawa wejdzie w życie. Tak samo jak jestem zadowolony, że działa mechanizm konstytucyjny. Tak samo jak Kaczyński, znany zresztą z głębokiego poważania dla bardziej uzasadnionych zastrzeżeń przeciwników politycznych, miał pełne prawo do zawetowania bądź skierowania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, tak samo Komorowski, jako jego tymczasowy następca, miał prawo ją podpisać wedle własnego uznania. Koniec, kropka. Konstytucja ma działać nie tylko wtedy, kiedy życzą tego sobie baronowie jakiejkolwiek partii

poprzedninastępny komentarze