2011-05-31 21:37:15
- Oskarżony Miller, w świetle przedstawionych w ciągu roku postępowania dowodów wynika niezbicie, iż oskarżony wydał zgodę na funkcjonowanie tajnego więzienia CIA w Polsce, w którym dopuszczano się łamania praw człowieka i prawa międzynarodowego. Co więcej, oskarżony świadomie współdziałał w dalszym wspieraniu tego procederu i ukrywaniu faktów przed opinią publiczną polską i międzynarodową. Czy oskarżony chce coś powiedzieć na swoją obronę?
- Wysoki sądzie, wykonywałem tylko rozkazy.
Taka odpowiedź na pewno nie padłaby na ewentualnym procesie byłego premiera, choć, można zaryzykować śmiało stwierdzenie, byłaby szczerą prawdą. Jakże bowiem oczekiwać od niegdysiejszego szefa władzy wykonawczej przyznania się do gorliwego spełniania kryminalnych życzeń Wielkiego Brata. Należałoby zatem spodziewać się, że oskarżony przed sądem Leszek Miller przybrałby taką samą linię obrony, jaką od dłuższego czasu praktykuje przed sądem opinii publicznej.
- Wysoki sądzie, nie mogę złamać tajemnicy państwowej. A tak w ogóle wysoki sąd jest nieodpowiedzialny, gdyż w ogóle zajmując się tą sprawą naraża Polskę na poważne zagrożenie.
Czego jak czego, ale umiejętności niezapominania języka w gębie nie sposób odmówić dawnemu „kanclerzowi”. Tak samo zresztą jak, mimo rozmaitych błędów i nietrafionych kalkulacji, inteligencji.
Bardzo wątpię, czy Miller choć na chwilę uwierzył w to, czym tak hojnie raczy dziennikarzy. On doskonale zdaje sobie sprawę z sytuacji.
Sytuacja zaś jest taka, panie premierze, że aktywne zaangażowanie pańskiego rządu we wspomaganie mniej oficjalnej części tak zwanej „wojny z terroryzmem” od kilku lat było powszechnie wiadome, lub co najmniej, nasuwające się samo. Także tym, przed których reakcją chce pan rzekomo ochronić nasz kraj. Oficjalne wnioski i wskazanie bezpośrednio odpowiedzialnych pomocników oprawców z CIA, niezależnie od pozycji w hierarchii, nic w tym wypadku nie zmieni.
Ale może zmienić coś innego. W tym wypadku dla nas na lepsze. I tak zapracował pan bardzo ciężko na zbrukanie opinii Polski. Ukrywanie prawdy nie pomoże nam oczyścić się z tego brudu. W oczach opinii światowej możemy się zrehabilitować tylko biorąc pełną odpowiedzialność i uderzając ręką w piersi.
Ale oczywiście tego pan nie chce. W końcu takie oczyszczenie się Polski wymagałoby napiętnowania pana jako winnego. A nie sądzę, aby swoją i tak mocno nadwyrężoną reputację i obciążoną kartotekę utożsamiał pan z bezpieczeństwem Polski. To by była megalomania, o którą osoby z pana inteligencją bym nie posądzał.
Szkoda tylko, że bardzo nie chce pan pamiętać, iż władza równa się odpowiedzialności, także za swoje czyny. Ale któż chciałby pamiętać o konsekwencjach czy interesie kraju?
- Wysoki sądzie, wykonywałem tylko rozkazy.
Taka odpowiedź na pewno nie padłaby na ewentualnym procesie byłego premiera, choć, można zaryzykować śmiało stwierdzenie, byłaby szczerą prawdą. Jakże bowiem oczekiwać od niegdysiejszego szefa władzy wykonawczej przyznania się do gorliwego spełniania kryminalnych życzeń Wielkiego Brata. Należałoby zatem spodziewać się, że oskarżony przed sądem Leszek Miller przybrałby taką samą linię obrony, jaką od dłuższego czasu praktykuje przed sądem opinii publicznej.
- Wysoki sądzie, nie mogę złamać tajemnicy państwowej. A tak w ogóle wysoki sąd jest nieodpowiedzialny, gdyż w ogóle zajmując się tą sprawą naraża Polskę na poważne zagrożenie.
Czego jak czego, ale umiejętności niezapominania języka w gębie nie sposób odmówić dawnemu „kanclerzowi”. Tak samo zresztą jak, mimo rozmaitych błędów i nietrafionych kalkulacji, inteligencji.
Bardzo wątpię, czy Miller choć na chwilę uwierzył w to, czym tak hojnie raczy dziennikarzy. On doskonale zdaje sobie sprawę z sytuacji.
Sytuacja zaś jest taka, panie premierze, że aktywne zaangażowanie pańskiego rządu we wspomaganie mniej oficjalnej części tak zwanej „wojny z terroryzmem” od kilku lat było powszechnie wiadome, lub co najmniej, nasuwające się samo. Także tym, przed których reakcją chce pan rzekomo ochronić nasz kraj. Oficjalne wnioski i wskazanie bezpośrednio odpowiedzialnych pomocników oprawców z CIA, niezależnie od pozycji w hierarchii, nic w tym wypadku nie zmieni.
Ale może zmienić coś innego. W tym wypadku dla nas na lepsze. I tak zapracował pan bardzo ciężko na zbrukanie opinii Polski. Ukrywanie prawdy nie pomoże nam oczyścić się z tego brudu. W oczach opinii światowej możemy się zrehabilitować tylko biorąc pełną odpowiedzialność i uderzając ręką w piersi.
Ale oczywiście tego pan nie chce. W końcu takie oczyszczenie się Polski wymagałoby napiętnowania pana jako winnego. A nie sądzę, aby swoją i tak mocno nadwyrężoną reputację i obciążoną kartotekę utożsamiał pan z bezpieczeństwem Polski. To by była megalomania, o którą osoby z pana inteligencją bym nie posądzał.
Szkoda tylko, że bardzo nie chce pan pamiętać, iż władza równa się odpowiedzialności, także za swoje czyny. Ale któż chciałby pamiętać o konsekwencjach czy interesie kraju?