Napieralski - wirtualny kandydat
2010-04-27 11:16:01
Spin doktorzy SLD są przebiegli jak lisy i stosują strategię tak zaskakującą, że nie rozumie jej chyba nikt. Otóż Grzegorz-Napieralski odkąd został kandydatem na prezydenta mocno ograniczył spotkania … z ludźmi . Temat zaczyna już żyć własnym życiem jak napiszę tylko o dwóch przykładach.

Zaczęło się zaraz następnego dnia po ogłoszeniu przez zarząd SLD, że Grzegorz Napieralski będzie kandydatem na Prezydenta. Wtedy to miało się odbyć wspólne posiedzenie zarządów SDPL i SLD. Przyszedł tłum dziennikarzy, pewnie wielu z nich miało nadzieję na nowy etap w historii parlamentarnej lewicy. Grzegorz Napieralski zarzekał się , że przyjdzie. Wysyłał smsy do władz SDPL . Na spotkanie dotarł tylko Longin Pastusiak i Ryszard Kalisz. Tak oto kandydat SLD na prezydenta zaczął pierwszy dzień kampanii wyborczej od wkurzenia dziennikarzy którzy przez 3 godziny na niego czekali. Pewnie też nie potrzebne mu poparcie SDPL - drugiej po SLD największej partii lewicowej w kraju. Na szczęście wiemy już gdzie zaginął wirtualny gwiazdor lewicy. Zagadka rozwiązała się wieczorem w telewizji gdzie szef SLD mówił, że uzyskał dzisiaj poparcie „starych” ludzi sojuszu. Napieralski chwalił się telewidzom, że będzie korzystał z rad i doświadczeń min. takich ideowych latarni jak Leszek Miller.

Drugi przykład pochodzi z ostatniej niedzieli. W klubie M25 w Warszawie odbyło się spotkanie wspominkowe po Izabeli Jarudze-Nowackiej. Bardzo piękna uroczystość. Były chyba wszystkie najważniejsze feministki z tej części Europy. Napieralski obiecał, że przyjdzie. Podobno nawet smsa wysłał do organizatorek, że się spóźni. I znowu honor SLD ratował poseł Kalisz. Z ciekawostek: Katarzyna Kądziela ogłosiła ze sceny, że Napieralski obiecał jej, że w najbliższym czasie SLD złoży w sejmie nowy projekt ustawy o związkach rejestrowanych. Pomijam już celowość takiego zabiegu - zgłaszanie takiej ustawy kompletnie bez przygotowania. Jeśli to prawda to Napieralski obraża też inteligencję gejów i lesbijek którzy na taką ustawę czekają. Jednak sam fakt, że kandydat w wyborach na najwyższy urząd w państwie nie jest w stanie osobiście mydlić oczu swoim wyborcom wzbudza politowanie.


Zastanawiałem się długo "O CO TUTAJ CHODZI ?" i chyba rozgryzłem strategię SLD. Oni chcą wziąć wyborców z zaskoczenia ! Tak naprawdę kandydatem nie jest Grzegorz Napieralski ale Ryszard Kalisz ! Trochę pewnie będzie zamieszania na konferencji prasowej bo dziennikarze czekając na Napieralskiego będą musieli nagle odjechać kamerami do tyłu, żeby zmieścić Kalisza w kadrze, ale sam pomysł uważam za fajny. Kalisz jest przynajmniej sympatyczny. Na Kalisza bym zagłosował.

Mam nadzieję, że po wyborach prezydenckich SLD wybierze sobie nowego, mądrzejszego przewodniczącego. To jest potrzebne nie tylko sojuszowi ale i całej polskiej lewicy.

poprzedninastępny komentarze