2010-06-15 16:26:57
Kampania wyborcza powoli dobiega końca. Jak była ona inna nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Katastrofa w Smoleńsku oraz powódź wpłynęły na jej kształt. Jak wygląda tegoroczna debata niech świadczy też fakt, że pierwsza poważna debata prezydencka odbyła się tydzień przed wyborami i gdyby nie publiczna telewizja nadal mówiono by, że debata jest potrzebna, ale nic by z tego nie wynikało.
Jedynym pozytywnym kandydatem wydaje się kandydat SLD Grzegorz Napieralski. Pomimo nieprzychylności własnego zaplecza, prowadzi on kampanie bodaj najlepiej ze wszystkich kandydatów. Jest najbardziej pracowitym i konkretnym kandydatem. Daje nadzieję lewicowym wyborcom na realną alternatywę, przeciw PO i PiS, które razem ręka w rękę budowały zręby IV RP, a poróżniły ich nie programy lecz spory wyłącznie personalne i ambicje liderów.
Najpierw Włodzimierz negował w ogóle sens wystawiania przez SLD własnego kandydata. Powód? Lepiej wesprzeć Komorowskiego i PO. Podobne deklaracje słyszymy teraz od prof. Tomasza Nałęcza. Dziwią mnie te głosy. Włodzimierz Cimoszewicz, kandydat SLD na prezydenta w 2005 roku oraz Tomasz Nałęcz szef jego sztabu zostali przez PO potraktowali po gangstersku, co potwierdził ostatnio wyrok sądu. Skoro mimo to , bliżej jest obu panom do partii, która razem z PiS powołała CBA, odpowiedzialne moralnie za śmierć Barbary Blidy, do partii, która głosowała za zwiększeniem kompetencji IPN, który tak obaj atakowali, to może świadczyć o jednym. Obaj z lewica wzięli jednoznaczny rozbrat. To nie powinno martwić Grzegorza Napieralskiego. Im mniej farbowanych lewicowców w jego otoczeniu tym lepiej dla lewicy. Kwaśniewski, który miał mu pomagać w tej kampanii oraz Kalisz i Olejniczak ewidentnie nie pasują do wizji lewicy jaka proponuje Grzegorz Napieralski- nowoczesnej socjaldemokracji, antyklerykalnej z socjalnym zacięciem. Mogę sobie nawet wyobrazić Olejniczaka i Kalisza w szeregach PO, jak reprezentantów lewego skrzydła tej partii. Mimo to lider SLD już stał się zwycięstwem tej kampanii, skupiając na sobie uwagę mediów i w sposób jednoznaczny odróżniając się od PO-PiS-owych kandydatów.
Zabiegi PO od jakiegoś już czasu zmierzają do monopolu władzy. Nie liczą się kompetencje czy spójny program, ważne, aby konkretna postać gwarantowała wyborcze zwycięstwo. Skoro więc w PO jest miejsce z jednej strony dla Palikota i Gowina a z drugiej na listach PO znaleźć można Danutę Huebner i Mariana Krzaklewskiego to potwierdza, że PO nie ma nic do zaoferowania. Wybór prof. Belki to również wyrachowana kalkulacja, obliczona na wyborczy sukces.
Jakie są więc różnice pomiędzy Komorowskim a Kaczyńskim? Wyjątkowo zgodzę się z opinią red. Gugały, który w ostatnim Newsweeku pisze: " Kosmici, którzy wylądowaliby nad Wisła tuż przed wyborami mieliby poważne problemy z ich odróżnieniem. Dlaczego wyborcy uważają ich za biegunowo różnych?".
Lewica jednak po namaszczeniu Komorowskiego przez Cimoszewicza nie zniknęła, wprost przeciwnie ma się całkiem dobrze, co potwierdzają rosnące notowania Napieralskiego, który na tle pozostałych kandydatów jednoznacznie podkreśla swoje lewicowe poglądy- świeckość państwa, sprzeciw wobec neoliberalnej gospodarce, opiekuńczość państwa czy tolerancja tak obca prawicy. Wyciągnijmy więc wnioski z tej kampanii i zapamiętajmy, kto był jej wierny do końca a kto przeszedł na stronę prawicy. Dobry wynik Napieralskiego daje więc szansę, że lewica nie pozostanie osierocona i zmuszona w przyszłości do popierania PO.
Jedynym pozytywnym kandydatem wydaje się kandydat SLD Grzegorz Napieralski. Pomimo nieprzychylności własnego zaplecza, prowadzi on kampanie bodaj najlepiej ze wszystkich kandydatów. Jest najbardziej pracowitym i konkretnym kandydatem. Daje nadzieję lewicowym wyborcom na realną alternatywę, przeciw PO i PiS, które razem ręka w rękę budowały zręby IV RP, a poróżniły ich nie programy lecz spory wyłącznie personalne i ambicje liderów.
Najpierw Włodzimierz negował w ogóle sens wystawiania przez SLD własnego kandydata. Powód? Lepiej wesprzeć Komorowskiego i PO. Podobne deklaracje słyszymy teraz od prof. Tomasza Nałęcza. Dziwią mnie te głosy. Włodzimierz Cimoszewicz, kandydat SLD na prezydenta w 2005 roku oraz Tomasz Nałęcz szef jego sztabu zostali przez PO potraktowali po gangstersku, co potwierdził ostatnio wyrok sądu. Skoro mimo to , bliżej jest obu panom do partii, która razem z PiS powołała CBA, odpowiedzialne moralnie za śmierć Barbary Blidy, do partii, która głosowała za zwiększeniem kompetencji IPN, który tak obaj atakowali, to może świadczyć o jednym. Obaj z lewica wzięli jednoznaczny rozbrat. To nie powinno martwić Grzegorza Napieralskiego. Im mniej farbowanych lewicowców w jego otoczeniu tym lepiej dla lewicy. Kwaśniewski, który miał mu pomagać w tej kampanii oraz Kalisz i Olejniczak ewidentnie nie pasują do wizji lewicy jaka proponuje Grzegorz Napieralski- nowoczesnej socjaldemokracji, antyklerykalnej z socjalnym zacięciem. Mogę sobie nawet wyobrazić Olejniczaka i Kalisza w szeregach PO, jak reprezentantów lewego skrzydła tej partii. Mimo to lider SLD już stał się zwycięstwem tej kampanii, skupiając na sobie uwagę mediów i w sposób jednoznaczny odróżniając się od PO-PiS-owych kandydatów.
Zabiegi PO od jakiegoś już czasu zmierzają do monopolu władzy. Nie liczą się kompetencje czy spójny program, ważne, aby konkretna postać gwarantowała wyborcze zwycięstwo. Skoro więc w PO jest miejsce z jednej strony dla Palikota i Gowina a z drugiej na listach PO znaleźć można Danutę Huebner i Mariana Krzaklewskiego to potwierdza, że PO nie ma nic do zaoferowania. Wybór prof. Belki to również wyrachowana kalkulacja, obliczona na wyborczy sukces.
Jakie są więc różnice pomiędzy Komorowskim a Kaczyńskim? Wyjątkowo zgodzę się z opinią red. Gugały, który w ostatnim Newsweeku pisze: " Kosmici, którzy wylądowaliby nad Wisła tuż przed wyborami mieliby poważne problemy z ich odróżnieniem. Dlaczego wyborcy uważają ich za biegunowo różnych?".
Lewica jednak po namaszczeniu Komorowskiego przez Cimoszewicza nie zniknęła, wprost przeciwnie ma się całkiem dobrze, co potwierdzają rosnące notowania Napieralskiego, który na tle pozostałych kandydatów jednoznacznie podkreśla swoje lewicowe poglądy- świeckość państwa, sprzeciw wobec neoliberalnej gospodarce, opiekuńczość państwa czy tolerancja tak obca prawicy. Wyciągnijmy więc wnioski z tej kampanii i zapamiętajmy, kto był jej wierny do końca a kto przeszedł na stronę prawicy. Dobry wynik Napieralskiego daje więc szansę, że lewica nie pozostanie osierocona i zmuszona w przyszłości do popierania PO.