2010-09-18 10:37:23
Pomysł budowy pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej lansowany przez PiS jest niedorzeczny. Podobno taki pomnik uspokoił bym ambicje prezesa PiS i jego fanatycznych wyborców.
Jednak w gruncie rzeczy chodzi o zupełnie coś innego. Jarosław Kaczyński pragnie zbudować mit swojego brata jako wielkiego męża stanu, który jednak swoją prezydenturą zaprzeczał tym ideałom.
Prezydent Kaczyński został po śmierci uhonorowany jak mało kto. Został pochowany na Wawelu, wśród królów i narodowych wieszczów. Czy można wyobrazić sobie większa nagrodę za tak nie udaną prezydenturę? Większość Polaków do dziś uważa, że ten pochówek to przesada, ale skoro już się odbył to należy to uszanować. To wydarzenie jednak podczas dni żałoby zepsuło ewidentnie klimat narodowej traumy.
Dlaczego pomnik przed Pałacem uważam za nadużycie? Spójrzmy w przeszłość. Prezydent USA John Fitzgerald Kennedy został zamordowany- nie zginął w tragicznym wypadku lotniczym- i jego pomnika przed Białym Domem słynący z gorącego patriotyzmu Amerykanie nie postawili. Innym przykładem wybitnego polityka, który stracił życie w wyniku zamachu(został zamordowany) jest były szwedzki premier Olof Palme. Jemu także Szwedzi nie postawili pomnika przed Riksdag. Ale wróćmy może na nasze podwórko. Pierwszy prezydent RP Gabriel Narutowicz został zamordowany z powodów politycznych przed prawicowego fanatyka. Nie ma jednak swojego pomnika ani przed Pałacem Prezydenckim ani przed Belwederem. Istnieje jedynie tablica informująca(i to w Zachęcie) o tragicznej śmierci prezydenta.
Wybujałe ambicje Jarosława Kaczyńskiego nie mogą być narzucone większości opinii publicznej, które nie godzi się wg. badań na pomnik przed Pałacem.
Prezes PiS nie ma prawa wypowiadać się w imieniu zarówno całego narodu jak i rodzin ofiar, które nie życzą sobie być wplątane w polityczną spiralę, która i tak skutecznie dzieli już rodziny ofiar.
Jednak w gruncie rzeczy chodzi o zupełnie coś innego. Jarosław Kaczyński pragnie zbudować mit swojego brata jako wielkiego męża stanu, który jednak swoją prezydenturą zaprzeczał tym ideałom.
Prezydent Kaczyński został po śmierci uhonorowany jak mało kto. Został pochowany na Wawelu, wśród królów i narodowych wieszczów. Czy można wyobrazić sobie większa nagrodę za tak nie udaną prezydenturę? Większość Polaków do dziś uważa, że ten pochówek to przesada, ale skoro już się odbył to należy to uszanować. To wydarzenie jednak podczas dni żałoby zepsuło ewidentnie klimat narodowej traumy.
Dlaczego pomnik przed Pałacem uważam za nadużycie? Spójrzmy w przeszłość. Prezydent USA John Fitzgerald Kennedy został zamordowany- nie zginął w tragicznym wypadku lotniczym- i jego pomnika przed Białym Domem słynący z gorącego patriotyzmu Amerykanie nie postawili. Innym przykładem wybitnego polityka, który stracił życie w wyniku zamachu(został zamordowany) jest były szwedzki premier Olof Palme. Jemu także Szwedzi nie postawili pomnika przed Riksdag. Ale wróćmy może na nasze podwórko. Pierwszy prezydent RP Gabriel Narutowicz został zamordowany z powodów politycznych przed prawicowego fanatyka. Nie ma jednak swojego pomnika ani przed Pałacem Prezydenckim ani przed Belwederem. Istnieje jedynie tablica informująca(i to w Zachęcie) o tragicznej śmierci prezydenta.
Wybujałe ambicje Jarosława Kaczyńskiego nie mogą być narzucone większości opinii publicznej, które nie godzi się wg. badań na pomnik przed Pałacem.
Prezes PiS nie ma prawa wypowiadać się w imieniu zarówno całego narodu jak i rodzin ofiar, które nie życzą sobie być wplątane w polityczną spiralę, która i tak skutecznie dzieli już rodziny ofiar.