Premier idzie na wojnę
2013-06-26 19:22:26
Premier Donald Tusk musiał przełknąć dziś gorzką pigułkę.kiedy spotkał się z przedstawicielami związków zawodowych i pracodawcami, by rozmawiać o proponowanych przez związkowców zmianach w kodeksie pracy. Domagają się oni wycofania z procesu legislacyjnego zmian w kodeksie pracy, które zakładają uelastycznienie czasu pracy m.in. poprzez wydłużenie okresów rozliczeniowych z 4 miesięcy do roku. Związkowcy postanowi opuścić obrady, co ewidentnie wyprowadziło premiera z równowagi.

Przypomnijmy może czym jest Komisja Trójstronna,owiana legendą, złożona z przedstawicieli rządu, pracodawców oraz strony związkowej. Teoretycznie to miejsce, gdzie toczy się dyskusja dotycząca najbardziej palących problemów społecznych w Polsce. Teoretycznie, gdyż w rzeczywistości główna instytucja dialogu społecznego jest tajna, gdyż zarówno rząd oraz ich największy sojusznik, czyli pracodawcy, konsekwentnie odmawiają jej jawności. Jak w takim razie dialog może być konstruktywny, skoro nic o nim nie wiemy?

Premier stwierdził dziś, że „związki zawodowe chcą wojny z państwem polskim”. Dość pokrętna to logika zważywszy, że ostatnie sondaże wykazują, iż aż 79 proc. Polaków negatywnie ocenia działania gabinetu Donalda Tuska. Wybujałe ego premiera dało o sobie znać, widać, że wraca on do formy po kontuzji, która mocno zmartwiła społeczeństwo. Teraz ciężko będzie panu premierowi z godnością towarzyszyć małżonce przy zakupie garsonek z partyjnej, czyli publicznej kasy.

Zważywszy na to, jak mocno oberwało się społeczeństwu po transformacji ustrojowej, to nasze związki zawodowe były bardzo, ale to bardzo grzeczne. Jeśli spojrzymy na zachód, do którego przecież aspirujemy odkąd pamiętam, to tam związki zawodowe są nie tylko brane na poważnie jako partner do rozmowy, ale są też dużo liczniejsze, a tym samym bardziej skuteczne. Co widać po poziomie życie na zachodzie. U nas tylko 6 procent pracujących należy do związków, a w mniejszych firmach prywatnych praktycznie ich nie ma. Więc te rzekomo „rozbuchane do granic możliwości” związki zawodowe należy włożyć między bajki. Choć nadal zrzeszają one dużo większą liczbę osób, niż partie polityczne. W jednym tylko OPZZ jest zrzeszonych dużo więcej osób niż we wszystkich partiach, które zasiadają w polskim Sejmie.

W związku z tym, należy publicznie zapytać pana premiera, którą to ustawę na przestrzeni ponad dwóch dekad związki zawodowe skutecznie zablokowały? Plan Balcerowicza? Reformy Jerzego Buzka? Podwyższenie wieku emerytalnego? A może chociaż uelastycznienie czasu pracy? Nie? To w takim razie ta wojna ma sens, bowiem wojnę nerwów na przetrzymanie nie ma już sensu. Ludzie przecież targają się na własne życie z biedy. I nawet hinduski symbol szczęścia tu już nie pomoże...



poprzedninastępny komentarze