2013-07-16 07:34:15
Ilekroć słucham Papieża Franciszka, mam nieodparte wrażenie, że jego słowa kierowane są do polskich biskupów, do ich przepychu, ich drogich aut, ich willi i niezliczonych dóbr w postaci chociażby hektarów, na których niekoniecznie prowadzi się misję ewangelizacyjną, gdyż trudno uznać hodowlę Danieli za jej emanację.
Tym razem papież Franciszek w osłupienie wprawił młodych dochowanych, którzy zafascynowani perspektywą szybkiej kariery zdecydowali się wybrać ten zawód, dla niektórych zwany powołaniem. Papież mocno skrytykował przepych dochowanych, którzy ostentacyjnie kłują swoimi nowymi autami wiernych, niczym jaskra w oko. Na spotkaniu z młodymi duchownymi przekonywał, że chociaż samochód jest potrzebny do pracy duszpasterskiej, nie można dopuścić do marnowania pieniędzy. Dlatego księża powinni kupować proste, niekoniecznie nowe modele.
Papież, którego od początku dewizą jest życie w skromności, czego daje regularnie przykład, oraz pragnienia Kościoła ubogiego dla ubogich, podkreślił, iż bogactwo wyrządza wiele krzywd, dlatego duchowni powinni żyć w ubóstwie, tak, aby dochowani stali się bardziej autentyczni i nieoderwani od rzeczywistości. „Boli mnie, kiedy widzę księdza albo zakonnicę w najnowszym modelu samochodu. Ależ tak nie można!. Żartując następnie podkreślił: - Zastanawiacie się teraz: to od teraz mamy jeździć na rowerze? Rower jest dobry”- podkreślił.
W Polsce jednak na rowerze jeździ tylko ksiądz Mateusz, którego ciężko nawet nazwać księdzem, gdyż częściej widzimy go w roli Malanowskiego bądź gwiazdy z W11. W życiu jednak nie jest już tak skromnie. Parking przed siedzibą Episkopatu Polski w dniach, gdy spotykają się tam purpuraci, wygląda jak ekskluzywny salon samochodowy. To cała paleta najnowszych modeli Volkswagena, Audi czy Lexusa. Nie bez przyczyny więc papież zwraca na to uwagę, zdaje sobie bowiem doskonale sprawę z tego, iż owieczki, uczone o skromności, ubóstwie i cnocie, widząc taki luksus i przepych w końcu się odwrócę i interes przestanie się kręcić.
Dobrze, że takie słowa padają, choć to tylko nic nie znacząca retoryka. Ale czy papież może zrobić coś więcej? Zwraca uwagę i daje sam przykład, z którego na razie nikt nie chce czerpać. Nic dziwnego. Widok o. Tadeusza Rydzyka bądź biskupa Sławoja Leszka Głódzia jeżdżących na rowerach zapewne nie mieści się im w głowach. Taki upadek takie poniżenie? No, chyba, że to będzie jakiś ekskluzywny rower, za kilkanaście tysięcy, to i owszem, ale czy wtedy papieżowi nie przyjdzie do głowy, aby księża powrócili do furmanek? Franciszek już chyba wystarczająco nadszarpnął kruchej i tak powściągliwości polskiego Kościoła.
Tym razem papież Franciszek w osłupienie wprawił młodych dochowanych, którzy zafascynowani perspektywą szybkiej kariery zdecydowali się wybrać ten zawód, dla niektórych zwany powołaniem. Papież mocno skrytykował przepych dochowanych, którzy ostentacyjnie kłują swoimi nowymi autami wiernych, niczym jaskra w oko. Na spotkaniu z młodymi duchownymi przekonywał, że chociaż samochód jest potrzebny do pracy duszpasterskiej, nie można dopuścić do marnowania pieniędzy. Dlatego księża powinni kupować proste, niekoniecznie nowe modele.
Papież, którego od początku dewizą jest życie w skromności, czego daje regularnie przykład, oraz pragnienia Kościoła ubogiego dla ubogich, podkreślił, iż bogactwo wyrządza wiele krzywd, dlatego duchowni powinni żyć w ubóstwie, tak, aby dochowani stali się bardziej autentyczni i nieoderwani od rzeczywistości. „Boli mnie, kiedy widzę księdza albo zakonnicę w najnowszym modelu samochodu. Ależ tak nie można!. Żartując następnie podkreślił: - Zastanawiacie się teraz: to od teraz mamy jeździć na rowerze? Rower jest dobry”- podkreślił.
W Polsce jednak na rowerze jeździ tylko ksiądz Mateusz, którego ciężko nawet nazwać księdzem, gdyż częściej widzimy go w roli Malanowskiego bądź gwiazdy z W11. W życiu jednak nie jest już tak skromnie. Parking przed siedzibą Episkopatu Polski w dniach, gdy spotykają się tam purpuraci, wygląda jak ekskluzywny salon samochodowy. To cała paleta najnowszych modeli Volkswagena, Audi czy Lexusa. Nie bez przyczyny więc papież zwraca na to uwagę, zdaje sobie bowiem doskonale sprawę z tego, iż owieczki, uczone o skromności, ubóstwie i cnocie, widząc taki luksus i przepych w końcu się odwrócę i interes przestanie się kręcić.
Dobrze, że takie słowa padają, choć to tylko nic nie znacząca retoryka. Ale czy papież może zrobić coś więcej? Zwraca uwagę i daje sam przykład, z którego na razie nikt nie chce czerpać. Nic dziwnego. Widok o. Tadeusza Rydzyka bądź biskupa Sławoja Leszka Głódzia jeżdżących na rowerach zapewne nie mieści się im w głowach. Taki upadek takie poniżenie? No, chyba, że to będzie jakiś ekskluzywny rower, za kilkanaście tysięcy, to i owszem, ale czy wtedy papieżowi nie przyjdzie do głowy, aby księża powrócili do furmanek? Franciszek już chyba wystarczająco nadszarpnął kruchej i tak powściągliwości polskiego Kościoła.