Rewolucja elit
2014-06-03 09:35:22
Rewolucja elit


Rocznica czerwcowych wyborów to doskonała okazja do bilansu polskiej transformacji. Cieszymy się z wolności gospodarczej, z otwartych granic, z wolności prasy, jednym słowem z demokracji. I o ile o tym wszystkim będą bombardować nas media, to o cieniach już niekoniecznie.


A było ich całkiem sporo. W każdym bądź razie, za dużo. Trumf neoliberalizmu, który trafił również pod nad wiślańskie strzechy, doprowadził do olbrzymich rozpiętości dochodowych. Dane dotyczące biedy i wykluczenia społecznego są powszechnie znane. Bieda ma twarz dziecka. Ponad 500 tys. dzieci w Polsce nie dojada, blisko 450 tys. nie ma wszystkich podręczników, a blisko 600 tys. nie chodzi do dentysty z powodu biedy - wynika z raportu GUS. Najmłodsi są w naszym kraju najbardziej narażeni na ubóstwo.


Przerażają mnie ekonomiści oraz publicyści, którzy nie tylko twierdzą, że reformy Balcerowicza były koniecznością, ale przeraża przede wszystkim to, że nie było innego wyjścia. A jeśli nie było innego wyjścia, to co to za demokracja? To jest właśnie neoliberalizm. Szok bez terapii nie był koniecznością. Wystarczy wsłuchać się w słowa premiera Tadeusza Mazowieckiego podczas jego expose, gdzie mówił o „społecznej gospodarce rynkowej”. Charakterystyczne jest również to, że w całej historii III RP Trybunał Konstytucyjny bodaj ani razu nie badał zgodności przepisów z konstytucyjnym zapisem o „społecznej gospodarce rynkowej”.


O ewentualnym sukcesie transformacji należy również patrzeć poprzez pryzmat społeczeństwa obywatelskiego. Pod tym względem jesteśmy w czarnej dupie. Na wybory chodzi garstka ludzi, rządzi więc nami mniejszość. I to praktycznie od samego początku. To jest praktyczny wymiar tej wolności. Obywatele nie mają zaufania do państwa i jego instytucji. Nie mówiąc już o ogromnej fali emigracji. Z Polski wyjechało więcej ludzi, niż podczas Stanu Wojennego, co się rzadko podkreśla. A to jest pewien symbol. Z polskiego „cudu gospodarczego” ludzie spieprzają tam, gdzie państwo nakłada na ludzi wyższe podatki. Bowiem to mit, że państwo ma być tanie. Tani, to może być barszcz. Państwo ma być efektywne. Kolejki po mięso zastąpiły kolejki po życie.


To nie ruiny muru berlińskiego są symbolem wolności, ale ruiny Stoczni Gdańskiej. A wolność bez pieniędzy, to niewola w nędzy.



poprzedninastępny komentarze