2015-10-31 18:28:54
Jeśli SLD ma odebrać jeszcze jakąkolwiek rolę w polskiej polityce, musi przede wszystkim zwrócić się do swojego żelaznego elektoratu a następnie zdefiniować swoją rolę na lewicy na przyszłość.
Partia taka jak SLD, nie może sobie pozwolić, aby zniknąć ze sceny politycznej. Tak, przegrane wybory rysują nową perspektywę, ale bycie poza Sejmem nie oznacza, że przez cztery lata nie można budować partii, tym bardziej, że w skali kraju Sojusz ma swoich radnych, na różnych szczeblach samorządu, ma swoich burmistrzów, starostów. Ma kilku posłów do PE. To baza na której można coś budować, pod warunkiem jednak, że dobrze zaplanuje się cztery lata w pozaparlamentarnej opozycji. Projekt pod nazwą Zjednoczona Lewica się nie sprawdził i należy nazwać to po imieniu.
Sprawą, którą lewica zaprzepaściła i to na własne życzenie, to media, a właściwie ich brak na lewicy. Demokracja medialna to bardzo niebezpieczne zjawisko. Bowiem to media w dużej mierze decydują o narracji w debacie publicznej, lansując jednych i pomijając, czasem świadomie, innych. Politycy SLD, będąc u władzy, jakby nie zdawali sobie z tego sprawy. Lewicowi dziennikarze, byli jak dziwolągi. Każdy wolał ciepłe studio w TVN bądź łamy z ulicy Czerskiej. To był ten blask, w którym każdy chciał się ogrzać. Wokół SLD był tylko jeden tytuł- Trybuna, wierna, choć nie do końca kochana. Politycy SLD nie zachęcali do jej czytania, kupowania, propagowania. Inaczej zrobił PiS, który oplótł się masą pisemek, o wysokim nakładzie. To buduje więź z elektoratem. PiS to wie, SLD zapomniał.
Sojusz największe poparcie w mijającej kadencji Sejmu miał wówczas kiedy dystansował się do PO, czyli gdy walczył z reformą emerytalną, utożsamiając przejście na emeryturę ze stażem pracy, nie wiekiem. Oraz wówczas, gdy prowadził aktywną i śmiała politykę historyczną, lansując Edwarda Gierka przy okazji 100-tnej rocznicy urodzin. To jego dekadę możemy określić mianem „Polski w budowie”. Dziś polskie państwo przypomina co najwyżej montownię dla Europy. Tu zawsze tanio i solidnie, kosztem polskiego przemysłu, którego praktycznie nie ma i polskiego pracownika, który przywykł już do wyzysku.
Każdy ruch polityczny, partia polityczna, prąd ideowy, musi, jeśli chce być naprawdę skuteczny, określić swój stały, docelowy i żelazny elektorat. Dla lewicy to powinni być starsi, bo im, w przeciwieństwie do młodych, się chce, glosować oczywiście na lewicę. Chociaż może i nie tylko. Tylko z politycznej głupoty, politycy podlizują się młodym, mamiąc ich tanimi obietnicami, takimi jak „tanie mieszkanie”, „pierwsza praca” itd. Oni pracę wybierają za granicą. Za komuny wszyscy od starych spieprzali, choć nie było „szklanych domów”, a dziś w ich ciepełku ogrzać się chcą wszyscy. Starzy nie gonią za kasą, jak młodzi. Nie są roszczeniowi, mają parę groszy, mało, bo mało, ale zawsze, stabilność i spokój. No i mają własną chatę. Elektorat SLD to przede wszystkim ludzie w wieku 60 plus i to ku nim winien SLD wrócić, zerwać ze związkami homoseksualnymi i wrócić do związków zawodowych. Jest dla mnie czymś niesłychanym, że OPZZ, który zrzesza miliom członków, nie stał się trwałą bazą SLD. Polskie społeczeństwo jest umiarkowanie konserwatywne i jeszcze długo tak będzie. Praca i godna płaca to konieczny powrót do korzeni dla SLD oraz, a może przede wszystkim, obrona Konstytucji z jej flagowym zapisem mówiącym, iż „RP jest demokratycznym państwem prawnym, , urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”.
Polityka historyczna odgrywa w Polsce olbrzymią rolę. To druga sprawa, obok mediów, którą lewica zaprzepaściła. Nie jest bowiem przypadkiem, że młode pokolenie, gloryfikujące tzw. „żołnierzy wyklętych” i krzyczące „precz z komuną” ma dziś poglądy niemal wyłącznie prawicowe. Dojście PiS w 2005 roku do władzy na nowo wskrzesiło historię jako oręż do bieżącej polityki. Słabością lewicy było to, że nie potrafiła, bądź też nie chciała, przeciwstawić się temu zjawisko. Lewica nie ma powodów, aby wstydzić się swoich korzeni, swoich tradycji i wartości. Chodzi zarówno o spuściznę PPS, jej walki o niepodległości i prawa robotników oraz czasy Polski Ludowej, tak zohydzanej dziś przez wielu. TO nie była czarna dziura w historii, to były lata, kiedy miliony ludzi wydostało się z biedy, nauczyło się czytać i pisać, mogło pójść na studia. Młodzi na samą myśl słowa lewica mają skojarzenia tylko i wyłącznie z wredną komuną. I choć to osoby starsze jeszcze chcą głosować na SLD, to nie można młodych oddać w ręce prawicy. Edukacja to klucz do zwycięstwa. Trzeba nastawić się na tytaniczną prace u podstaw. Sojusz ma jeszcze pieniądze, pytanie, czy ma ochotę i determinację na to, aby się zmienić.
W 1993 roku Sejm był bez prawicy. Tęsknota za komuną przyszła równie szybko, jak obrzydzenie solidarnościowymi elitami, które za sprawą reform Leszka Balcerowicza pozbawiły pracy trzy miliony obywateli. Prawica jednak tego okresu nie przespała. Przegrupowała się i zyskała na sile. Warto odrobić tę lekcję.
Tweet
Partia taka jak SLD, nie może sobie pozwolić, aby zniknąć ze sceny politycznej. Tak, przegrane wybory rysują nową perspektywę, ale bycie poza Sejmem nie oznacza, że przez cztery lata nie można budować partii, tym bardziej, że w skali kraju Sojusz ma swoich radnych, na różnych szczeblach samorządu, ma swoich burmistrzów, starostów. Ma kilku posłów do PE. To baza na której można coś budować, pod warunkiem jednak, że dobrze zaplanuje się cztery lata w pozaparlamentarnej opozycji. Projekt pod nazwą Zjednoczona Lewica się nie sprawdził i należy nazwać to po imieniu.
Sprawą, którą lewica zaprzepaściła i to na własne życzenie, to media, a właściwie ich brak na lewicy. Demokracja medialna to bardzo niebezpieczne zjawisko. Bowiem to media w dużej mierze decydują o narracji w debacie publicznej, lansując jednych i pomijając, czasem świadomie, innych. Politycy SLD, będąc u władzy, jakby nie zdawali sobie z tego sprawy. Lewicowi dziennikarze, byli jak dziwolągi. Każdy wolał ciepłe studio w TVN bądź łamy z ulicy Czerskiej. To był ten blask, w którym każdy chciał się ogrzać. Wokół SLD był tylko jeden tytuł- Trybuna, wierna, choć nie do końca kochana. Politycy SLD nie zachęcali do jej czytania, kupowania, propagowania. Inaczej zrobił PiS, który oplótł się masą pisemek, o wysokim nakładzie. To buduje więź z elektoratem. PiS to wie, SLD zapomniał.
Sojusz największe poparcie w mijającej kadencji Sejmu miał wówczas kiedy dystansował się do PO, czyli gdy walczył z reformą emerytalną, utożsamiając przejście na emeryturę ze stażem pracy, nie wiekiem. Oraz wówczas, gdy prowadził aktywną i śmiała politykę historyczną, lansując Edwarda Gierka przy okazji 100-tnej rocznicy urodzin. To jego dekadę możemy określić mianem „Polski w budowie”. Dziś polskie państwo przypomina co najwyżej montownię dla Europy. Tu zawsze tanio i solidnie, kosztem polskiego przemysłu, którego praktycznie nie ma i polskiego pracownika, który przywykł już do wyzysku.
Każdy ruch polityczny, partia polityczna, prąd ideowy, musi, jeśli chce być naprawdę skuteczny, określić swój stały, docelowy i żelazny elektorat. Dla lewicy to powinni być starsi, bo im, w przeciwieństwie do młodych, się chce, glosować oczywiście na lewicę. Chociaż może i nie tylko. Tylko z politycznej głupoty, politycy podlizują się młodym, mamiąc ich tanimi obietnicami, takimi jak „tanie mieszkanie”, „pierwsza praca” itd. Oni pracę wybierają za granicą. Za komuny wszyscy od starych spieprzali, choć nie było „szklanych domów”, a dziś w ich ciepełku ogrzać się chcą wszyscy. Starzy nie gonią za kasą, jak młodzi. Nie są roszczeniowi, mają parę groszy, mało, bo mało, ale zawsze, stabilność i spokój. No i mają własną chatę. Elektorat SLD to przede wszystkim ludzie w wieku 60 plus i to ku nim winien SLD wrócić, zerwać ze związkami homoseksualnymi i wrócić do związków zawodowych. Jest dla mnie czymś niesłychanym, że OPZZ, który zrzesza miliom członków, nie stał się trwałą bazą SLD. Polskie społeczeństwo jest umiarkowanie konserwatywne i jeszcze długo tak będzie. Praca i godna płaca to konieczny powrót do korzeni dla SLD oraz, a może przede wszystkim, obrona Konstytucji z jej flagowym zapisem mówiącym, iż „RP jest demokratycznym państwem prawnym, , urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”.
Polityka historyczna odgrywa w Polsce olbrzymią rolę. To druga sprawa, obok mediów, którą lewica zaprzepaściła. Nie jest bowiem przypadkiem, że młode pokolenie, gloryfikujące tzw. „żołnierzy wyklętych” i krzyczące „precz z komuną” ma dziś poglądy niemal wyłącznie prawicowe. Dojście PiS w 2005 roku do władzy na nowo wskrzesiło historię jako oręż do bieżącej polityki. Słabością lewicy było to, że nie potrafiła, bądź też nie chciała, przeciwstawić się temu zjawisko. Lewica nie ma powodów, aby wstydzić się swoich korzeni, swoich tradycji i wartości. Chodzi zarówno o spuściznę PPS, jej walki o niepodległości i prawa robotników oraz czasy Polski Ludowej, tak zohydzanej dziś przez wielu. TO nie była czarna dziura w historii, to były lata, kiedy miliony ludzi wydostało się z biedy, nauczyło się czytać i pisać, mogło pójść na studia. Młodzi na samą myśl słowa lewica mają skojarzenia tylko i wyłącznie z wredną komuną. I choć to osoby starsze jeszcze chcą głosować na SLD, to nie można młodych oddać w ręce prawicy. Edukacja to klucz do zwycięstwa. Trzeba nastawić się na tytaniczną prace u podstaw. Sojusz ma jeszcze pieniądze, pytanie, czy ma ochotę i determinację na to, aby się zmienić.
W 1993 roku Sejm był bez prawicy. Tęsknota za komuną przyszła równie szybko, jak obrzydzenie solidarnościowymi elitami, które za sprawą reform Leszka Balcerowicza pozbawiły pracy trzy miliony obywateli. Prawica jednak tego okresu nie przespała. Przegrupowała się i zyskała na sile. Warto odrobić tę lekcję.
Tweet