2015-12-24 13:36:47
Kończący się rok 2015 był dla lewicy równią pochyłą. Klęska wyborcza projektu pod nazwą Zjednoczona Lewica okazał się dla wyborców towarem lewicowo podobnym. Nadzieją na odrodzenie lewicy, jest po pierwsze powrót od korzeni, po drugie, zerwanie z establishmentem i wreszcie po trzecie, historyczna kontrofensywa. Z dala od cynicznej PO i bezwzględnego PiS. III RP się nie sprawdziła. PiS ma swoją IV RP. Dlatego polska lewica powinna mieć swoją V RP. Swoją Polskę Ludową na miarę XXI wieku.
To jakiś paradoks, że w Polsce, kraju wszak o wielkich lewicowych tradycjach, lewica ma się tak marnie, choć wokół nas rządzi bądź co najmniej ma się dobrze. Rządzi nami konserwatywna prawica a jej jedyną opozycją jest prawica neoliberalna. To doskonale ukazuje stan polskiego społeczeństwa, który wypiera lewicowość ze swojej narodowej tożsamości. Przyczyn tego zjawiska jest całe mnóstwo. Lewicy wolno mniej, pisała kiedyś Gazeta Wyborcza. Spełnił się jej czarny sen. Aby lewica wróciła na właściwe tory, warto skupić się na trzech fundamentach, wokół których może skupić się cały proletariat.
Po pierwsze to rynek pracy. Tu prymat pracodawcy nad pracownikiem jest ogromny. Polski pracodawca jest emanacją polskiego cwaniactwa- tanio, byle jak, za marne grosze, a jak się nie podoba, to znajdę na Twoje miejsce dziesięciu. To umowy śmieciowe, które stały się nieodzownym symbolem polskiego cudu gospodarczego, dla wybranych. Polska jest liderem UE pod tym względem. Naturalnym sojusznikiem lewica były, są i będą związki zawodowe, jedyni obrońcy ludu. Lewica w imię swoich ideałów nie powinna bać się wychodzić na ulicę. Debata w telewizji w pięknie skrojonym garniturze, to za mało.
Po drugie, to właśnie establishment. Dlaczego PiS, pomimo całego ataku ze strony mainstreamu, wygrał wybory? Ponieważ zanegował zgnuśniały system, w którym podobno wszystko jest wspaniałe a Polska to kraj mlekiem i miodem płynącym. Rządząca do niedawna PO a dziś KOD powtarzają jak mantrę, że wolność to najważniejsza cecha systemu. A czymże ona jest, jeśli wyklucza całe połacie społeczeństwa? Wolność bez pieniędzy, to niewola w nędzy. Nie ma wolności i demokracji bez sprawiedliwości społecznej. Wolność to przede wszystkim równość szans. Z jednej strony mamy dziś rząd PiS, który ma spore problemy zarówno z prawem jak i ze sprawiedliwością. Z drugiej, Komitet Obrony Demokracji, gdzie demokracji bronią ci, którzy wczoraj bronili swoich przywilejów. A gdzie jest lewica, jako alternatywa? Polskie społeczeństwo jest egalitarne i należy mu wyjść naprzeciw.
I wreszcie po trzecie, to polityka historyczna. Odgrywa ona w Polsce olbrzymią rolę. To druga sprawa, obok mediów, którą lewica zaprzepaściła. Nie jest bowiem przypadkiem, że młode pokolenie, gloryfikujące tzw. „żołnierzy wyklętych” i krzyczące „precz z komuną” ma dziś poglądy niemal wyłącznie prawicowe. Dojście PiS w 2005 roku do władzy na nowo wskrzesiło historię jako oręż do bieżącej polityki. Słabością lewicy było to, że nie potrafiła, bądź też nie chciała, przeciwstawić się temu zjawisko. Lewica nie ma powodów, aby wstydzić się swoich korzeni, swoich tradycji i wartości. Chodzi zarówno o spuściznę PPS, jej walki o niepodległości i prawa robotników oraz czasy Polski Ludowej, tak zohydzanej dziś przez wielu. To nie była czarna dziura w historii, to były lata, kiedy miliony ludzi wydostało się z biedy, nauczyło się czytać i pisać, mogło pójść na studia. Młodzi na samą myśl słowa lewica mają skojarzenia tylko i wyłącznie z wredną komuną. I choć to osoby starsze jeszcze chcą głosować na SLD, to nie można młodych oddać w ręce prawicy. Edukacja to klucz do zwycięstwa. Trzeba nastawić się na tytaniczną prace u podstaw. Sojusz ma jeszcze pieniądze, pytanie, czy ma ochotę i determinację na to, aby się zmienić.
W 1993 roku Sejm był bez prawicy. Tęsknota za komuną przyszła równie szybko, jak obrzydzenie solidarnościowymi elitami, które za sprawą reform Leszka Balcerowicza pozbawiły pracy trzy miliony obywateli. Prawica jednak tego okresu nie przespała. Przegrupowała się i zyskała na sile. Warto odrobić tę lekcję.
To jakiś paradoks, że w Polsce, kraju wszak o wielkich lewicowych tradycjach, lewica ma się tak marnie, choć wokół nas rządzi bądź co najmniej ma się dobrze. Rządzi nami konserwatywna prawica a jej jedyną opozycją jest prawica neoliberalna. To doskonale ukazuje stan polskiego społeczeństwa, który wypiera lewicowość ze swojej narodowej tożsamości. Przyczyn tego zjawiska jest całe mnóstwo. Lewicy wolno mniej, pisała kiedyś Gazeta Wyborcza. Spełnił się jej czarny sen. Aby lewica wróciła na właściwe tory, warto skupić się na trzech fundamentach, wokół których może skupić się cały proletariat.
Po pierwsze to rynek pracy. Tu prymat pracodawcy nad pracownikiem jest ogromny. Polski pracodawca jest emanacją polskiego cwaniactwa- tanio, byle jak, za marne grosze, a jak się nie podoba, to znajdę na Twoje miejsce dziesięciu. To umowy śmieciowe, które stały się nieodzownym symbolem polskiego cudu gospodarczego, dla wybranych. Polska jest liderem UE pod tym względem. Naturalnym sojusznikiem lewica były, są i będą związki zawodowe, jedyni obrońcy ludu. Lewica w imię swoich ideałów nie powinna bać się wychodzić na ulicę. Debata w telewizji w pięknie skrojonym garniturze, to za mało.
Po drugie, to właśnie establishment. Dlaczego PiS, pomimo całego ataku ze strony mainstreamu, wygrał wybory? Ponieważ zanegował zgnuśniały system, w którym podobno wszystko jest wspaniałe a Polska to kraj mlekiem i miodem płynącym. Rządząca do niedawna PO a dziś KOD powtarzają jak mantrę, że wolność to najważniejsza cecha systemu. A czymże ona jest, jeśli wyklucza całe połacie społeczeństwa? Wolność bez pieniędzy, to niewola w nędzy. Nie ma wolności i demokracji bez sprawiedliwości społecznej. Wolność to przede wszystkim równość szans. Z jednej strony mamy dziś rząd PiS, który ma spore problemy zarówno z prawem jak i ze sprawiedliwością. Z drugiej, Komitet Obrony Demokracji, gdzie demokracji bronią ci, którzy wczoraj bronili swoich przywilejów. A gdzie jest lewica, jako alternatywa? Polskie społeczeństwo jest egalitarne i należy mu wyjść naprzeciw.
I wreszcie po trzecie, to polityka historyczna. Odgrywa ona w Polsce olbrzymią rolę. To druga sprawa, obok mediów, którą lewica zaprzepaściła. Nie jest bowiem przypadkiem, że młode pokolenie, gloryfikujące tzw. „żołnierzy wyklętych” i krzyczące „precz z komuną” ma dziś poglądy niemal wyłącznie prawicowe. Dojście PiS w 2005 roku do władzy na nowo wskrzesiło historię jako oręż do bieżącej polityki. Słabością lewicy było to, że nie potrafiła, bądź też nie chciała, przeciwstawić się temu zjawisko. Lewica nie ma powodów, aby wstydzić się swoich korzeni, swoich tradycji i wartości. Chodzi zarówno o spuściznę PPS, jej walki o niepodległości i prawa robotników oraz czasy Polski Ludowej, tak zohydzanej dziś przez wielu. To nie była czarna dziura w historii, to były lata, kiedy miliony ludzi wydostało się z biedy, nauczyło się czytać i pisać, mogło pójść na studia. Młodzi na samą myśl słowa lewica mają skojarzenia tylko i wyłącznie z wredną komuną. I choć to osoby starsze jeszcze chcą głosować na SLD, to nie można młodych oddać w ręce prawicy. Edukacja to klucz do zwycięstwa. Trzeba nastawić się na tytaniczną prace u podstaw. Sojusz ma jeszcze pieniądze, pytanie, czy ma ochotę i determinację na to, aby się zmienić.
W 1993 roku Sejm był bez prawicy. Tęsknota za komuną przyszła równie szybko, jak obrzydzenie solidarnościowymi elitami, które za sprawą reform Leszka Balcerowicza pozbawiły pracy trzy miliony obywateli. Prawica jednak tego okresu nie przespała. Przegrupowała się i zyskała na sile. Warto odrobić tę lekcję.