2016-01-04 09:18:41
Jest taki kraj, w którym raz do roku, na początku stycznia, rozkręca się wielka zrzutka na sprzęt medyczny. W akcji tej bierze udział niemal każdy. Przodują oczywiście celebryci i cała masa tzw. elit, która w dorocznej akcji koniecznie chce wziąć udział. Wiadomo, filantropia jest modna. Mowa o WOŚP, która uzurpuje sobie miano akcji niemalże narodowej, nie rozwiązuje jednak żadnych problemów, konserwuje tylko status quo.
Mimo medialnego nadęcia i pompowania w tę akcję dużych pieniędzy, sama akcja nie ma większego znaczenia, bowiem środki jakie corocznie zbiera WOŚP, są mizerne. To kropelka w morzu potrzeb. Liczby mówią same za siebie. Budżet znienawidzonej publicznej służby zdrowia jest ponad tysiąc razy większy, niż coroczna zrzutka. Nie przeszkadza to jednak, aby to WOŚP występowała w przekazie medialnym jako ta organizacja, bez której służba zdrowia po prostu by się zawaliła. Sam sprzęt ani nie leczy, ani nie ratuje życia. Potrzebni są lekarze, pielęgniarki, leki, do tego dochodzą koszty utrzymania budynków szpitali, sprzątania, sam sprzęt wymaga serwisowania i eksploatacji, co niekiedy jest bardzo drogie. W całym systemie opieki zdrowotnej koszty zakupu sprzętu nie przekraczają 10% wszystkich wydatków.
Po raz kolejny zobaczymy Jerzego Owsiaka, tego bohatera narodowego, w asyście policji, w reklamach sieci komórkowych, zobaczymy go w samolocie LOT, którym będzie latał po całym kraju, Owsiak w śmigłowcu. Owsiak na czołgu. Owsiak z policyjną asystą. Owsiak z eskortą myśliwców. Czy nie lepiej, gdyby pieniądze wydane na promocję osoby Jerzego Owsiaka, wydać na konkretny cel? Nie, bowiem promocja jest ważniejsza, niż doraźna pomoc. Prawdziwy filantrop jest zawsze anonimowy; filantrop znany — nigdy nie bywa bezinteresowny. Często bowiem filantropia, to doskonały biznes. Prawdziwy dobroczyńca nie potrzebuje reklamy i poklasku, co innego Jerzy Owsiak, który przyznał, że „Bez telewizji byłbym jak dziad pod Kościołem”.
Finansowanie służby zdrowia w Polsce jest niemal najniższe w Europie. Niższy wskaźnik od polskiego ma tylko Estonia, która na opiekę zdrowotną przeznacza 5,9 procent PKB. W Polsce jest to 6,9 procent. W zeszłym roku Jerzy Owsiaku stwierdził wprost, że służbie zdrowia przydałby się plan Balcerowicza, „taki który nas pobolał, poszczypał, ale doprowadził gospodarkę do miejsca, w którym jest teraz”. Nie będzie publicznej służby zdrowia, będą kupowane i sprzedawane na rynku „usługi medyczne". A kogo nie stać, niech lepiej nie choruje. Na pocieszenie będzie można puszczać światełka do nieba. Szpitale na sprzęt, który przekazuje WOŚP, oczywiście stać, obracają one ogromnymi kwotami. Pozwala to jednak zaoszczędzić ułamek procenta szpitalom. WOŚP mogłaby na przykład kupować dla chorych leki, niedostępne w Polsce ze względu na wysokie koszty. Trudno jednak sobie wyobrazić naklejone serduszka na lekach, a reklama to główny cel Jerzego Owsiaka.
WOŚP spełnia jednak ważną rolę. Powinna być wyrzutem sumienia dla tych, którzy powinni tak kierować sprawami ochrony zdrowia, aby WOŚP nie była potrzebna. To chyba jednak w Polsce jeszcze potrwa, może do końca świata, albo dzień dłużej.
Tweet
Mimo medialnego nadęcia i pompowania w tę akcję dużych pieniędzy, sama akcja nie ma większego znaczenia, bowiem środki jakie corocznie zbiera WOŚP, są mizerne. To kropelka w morzu potrzeb. Liczby mówią same za siebie. Budżet znienawidzonej publicznej służby zdrowia jest ponad tysiąc razy większy, niż coroczna zrzutka. Nie przeszkadza to jednak, aby to WOŚP występowała w przekazie medialnym jako ta organizacja, bez której służba zdrowia po prostu by się zawaliła. Sam sprzęt ani nie leczy, ani nie ratuje życia. Potrzebni są lekarze, pielęgniarki, leki, do tego dochodzą koszty utrzymania budynków szpitali, sprzątania, sam sprzęt wymaga serwisowania i eksploatacji, co niekiedy jest bardzo drogie. W całym systemie opieki zdrowotnej koszty zakupu sprzętu nie przekraczają 10% wszystkich wydatków.
Po raz kolejny zobaczymy Jerzego Owsiaka, tego bohatera narodowego, w asyście policji, w reklamach sieci komórkowych, zobaczymy go w samolocie LOT, którym będzie latał po całym kraju, Owsiak w śmigłowcu. Owsiak na czołgu. Owsiak z policyjną asystą. Owsiak z eskortą myśliwców. Czy nie lepiej, gdyby pieniądze wydane na promocję osoby Jerzego Owsiaka, wydać na konkretny cel? Nie, bowiem promocja jest ważniejsza, niż doraźna pomoc. Prawdziwy filantrop jest zawsze anonimowy; filantrop znany — nigdy nie bywa bezinteresowny. Często bowiem filantropia, to doskonały biznes. Prawdziwy dobroczyńca nie potrzebuje reklamy i poklasku, co innego Jerzy Owsiak, który przyznał, że „Bez telewizji byłbym jak dziad pod Kościołem”.
Finansowanie służby zdrowia w Polsce jest niemal najniższe w Europie. Niższy wskaźnik od polskiego ma tylko Estonia, która na opiekę zdrowotną przeznacza 5,9 procent PKB. W Polsce jest to 6,9 procent. W zeszłym roku Jerzy Owsiaku stwierdził wprost, że służbie zdrowia przydałby się plan Balcerowicza, „taki który nas pobolał, poszczypał, ale doprowadził gospodarkę do miejsca, w którym jest teraz”. Nie będzie publicznej służby zdrowia, będą kupowane i sprzedawane na rynku „usługi medyczne". A kogo nie stać, niech lepiej nie choruje. Na pocieszenie będzie można puszczać światełka do nieba. Szpitale na sprzęt, który przekazuje WOŚP, oczywiście stać, obracają one ogromnymi kwotami. Pozwala to jednak zaoszczędzić ułamek procenta szpitalom. WOŚP mogłaby na przykład kupować dla chorych leki, niedostępne w Polsce ze względu na wysokie koszty. Trudno jednak sobie wyobrazić naklejone serduszka na lekach, a reklama to główny cel Jerzego Owsiaka.
WOŚP spełnia jednak ważną rolę. Powinna być wyrzutem sumienia dla tych, którzy powinni tak kierować sprawami ochrony zdrowia, aby WOŚP nie była potrzebna. To chyba jednak w Polsce jeszcze potrwa, może do końca świata, albo dzień dłużej.
Tweet