Wygrał Putin
2016-11-09 19:51:40
Wygrana Donalda Trumpa zatrzęsła politycznym establishmentem USA. Wygrał kandydat nie mający żadnego doświadczenia politycznego. W komentarzach panuje strach i obawa przed tą prezydenturą. Strach zwykle ma duże oczy.

W przeważającym tonie komentarzy przeważa opinia, że wygrana Donalda Trumpa to sukces polityki Władimira Putina. To sformułowanie pada w niemal każdej stacji telewizyjnej, na wszystkich stronach internetowych. Odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Dotyczy to wszystkich dziennikarzy, zarówno liberalnego centrum, prawicowych jak i lewicowych. Jest to wyraz lęku i niedojrzałości politycznej, niekiedy występującej w parze ze zwierzęcą rusofobią. To bardzo niebezpieczne połączenie. Powoduje ono brak trzeźwej oceny sytuacji międzynarodowej. Niestety, jest to połączenie dość powszechne i globalne.

Nie podzielam tej opinii. Owszem, po Donaldzie Trumpie można spodziewać się wszystkiego, ale dlaczego od razu wszystkiego najgorszego? Czy poprzedni republikański prezydent był taki doskonały? Wplątał USA w niezakończone wojny, okrył hańbą, kiedy wyszło na jaw jawne łamanie praw człowieka, których Amerykanie rzekomo importują w świecie. Amerykańska polityka charakteryzuje się przewidywalnością a Prezydent USA jest w amerykańskiej polityce skazany na Kongres, nie jest dyktatorem, mimo takich zapędów nowego prezydenta. Zderzy się on z szarą rzeczywistością, gdzie rządzą służby i potężne finansowe lobby. USA nadal będą chciały zachować status globalnego mocarstwa, gdyż bez tego, nie byłoby sukcesu amerykańskiej gospodarki. Dialog z Rosją jest wskazany dla wszystkich, a dla Polski szczególnie. Pisząc te słowa zostanę uznany za frustrata. Ale nie to jest najgorsze, lecz fakt, iż duża część opinii publicznej jest głęboko przekonana, że Rosja potrzebna jest światu na kolanach. To przekonanie nader nierealistyczne a przez to szkodliwe.

Należy rozróżnić nastawienie antyrosyjskie i rusofobiczne. To pierwsze jest niekiedy trafne i potrzebne, bowiem różne bywają interesy. Gorzej jeśli mamy do czynienia z uprzedzeniami i lękami, czyli rusofobią, która dominuje w tej chwili w polskiej polityce zagranicznej, ze szkodą dla państwa i jego obywateli. Odnoszę wrażenie, iż straszenie Putinem potrzebne jest elitom do zachowania statusu quo. W USA to już nie działa, w Polsce ma się dobrze. I w ten oto sposób Polska znów zostanie sama, kiedy cały świat, po raz kolejny, będzie z Rosją robił interesy, mimo zaklinania rzeczywistości.

W amerykańskiej polityce zagranicznej nie zmieni się bowiem nic. Inaczej mogę rozłożyć się tylko akcenty, ale poważnych zmian nie będzie. To dobry czas do tego, ale to lewica była prawdziwą antysystemową zmianą. Pokazał to Bernie Sanders, który zgromadził wokół siebie masę ludzi, którzy uwierzyli w jego wizję bardziej sprawiedliwych USA i bardziej rozłożonych sił na świecie, bez jednego tylko policjanta, który stoi na straży ładu międzynarodowego. W grupie do 30 roku życia, Bernie Sanders miał największe poparcie i to było widać podczas jego konwencji i spotkań. To wielki kapitał polityczny, którzy może zaowocować w przyszłości. Zgromadził niemal 12 milionów głosów. Jak na socjalistę w USA, to wręcz rewolucja.

Sławomir Sierakowski powiedział- „Do władzy doszedł absolutny wariat. Ta wygrana to zaproszenie Rosji do naszego regionu”. A ja myślałem, że ona jest tu od zarania.



poprzedninastępny komentarze