Turystyka klasowa
2010-06-28 21:47:45
Turystyka klasowa to wbrew pozorom nie szkolne wycieczki nad Biebrzę, lecz wyprawy członków klas wyższych ku bliskiej egzotyce. Wśród lepiej sytuowanych warszawiaków najbardziej popularnym kierunkiem zwiedzania jest wschodnia strona Wisły. Można tam natknąć się na miejsca zaniedbane, można spotkać źle ubranych oraz brzydko wysławiających się - a przy odrobinie szczęścia także źle pachnących - tubylców, można być świadkiem dziwnych zdarzeń takich jak siedzenie na murku, picie piwa nie-w-knajpie, można usłyszeć szelest dresów, można sfotografować nieletnie mamy.

Wycieczki do krajów trzeciego świata powoli odchodzą w przeszłość. Czekam na nowy program Cejrowskiego, z którego dowiemy się o zwyczajach ludzi biedniejszych niż Cejrowski. Póki co egzotyzacją klas niższych zajęli się artyści. Od kilku lat obserwujemy wśród nich popularność tej formy turystyki. Jako pierwsi dostrzegli oni unikatową wartość estetyczną warszawskiej Polski be, ce oraz de. Za artystami - jak to zwykle bywa w krajach zachodnich - podążyli deweloperzy i niebawem za możliwość oglądania z bliska biedy będzie trzeba słono płacić. Póki co nadal wyjątkowość mieszkania na Pradze osób, którzy mieszkać tam nie muszą, polega na tym, że można uchodzić za odważnego białego wśród dzikich.

La Palmą warszawskiej Pragi jest dla turystów klasowych Stadion Dziesięciolecia, a raczej to, co z niego zostało. Kilka tygodni temu przedstawiał się on następująco:









Prawda, że imponująco? Dla jednych miejsce pracy od 5 rano, dla niektórych śmiertelnego - jak się niedawno okazało - niebezpieczeństwa, jest dla turystów nie lada gratką. Stadion spopularyzowała Gazeta Wyborcza przyznając tamtejszym barom z kuchnią wietnamską lajfstajlową nagrodę w postaci deski lub stołka (już nie pamiętam). Dzięki niej po uliczkach takich jak na załączonym wyżej obrazku szwendają się okazy lepiej ubrane niż najlepiej ubrani hipsterzy.

Inną formę turystyki klasowej zaproponował w radiu Tok Fm ekspert porannego programu "EKG: Ekonomia, Kapitał, Gospodarka", którego to programu możemy słuchać codziennie oprócz weekendu (bo w weekend w radiu tym większość ludzi pracuje za darmo). Nie pomnę nazwiska eksperta, ale jeśli nie był to były premier lub członek zarządu jakiegoś banku, to na inny bank musiał być to szef firmy finansowego doradztwa.

Każdy ekspert występujący w tym programie odpowiada na ezoteryczne pytanie: "co go dziwi". Tym razem trafiła się ekspertowi nie lada gratka, by wszystkich zaszokować cywilną odwagą i żyłką odkrywcy. Otóż usłyszeliśmy mrożacą krew w żyłach opowieść o wyprawie z podwarszawskiego Ursusa na stację Warszawa - Śródmieście... pociągiem podmiejskim zamiast samochodem. Nie chcąc wyjść na mięczaka prowadzący program odparował, że on ostatnio jechał - zamiast InterCity - Tanimi Liniami Kolejowymi. I to na trasie Kraków - Warszawa czyli całe 3 godziny. Z kamerą wśród zwierząt, ze strzelbą na lwy, z tasakiem na Indian - zaliczone!

Egzotyzacja biedy to kolejna forma kulturalizacji różnic społecznych. Opisywania systemowego udupienia jako ciekawego, estetycznego przypadku. Zniszczone domy, karawany karaluchów, brak centralnego ogrzewania, grzyb na ścianach, rozpadające się elewacje, lądowanie na bruku, mieszkanie w kilka osób w jednym pokoju, brak ciepłej wody, ciuchy z second handów, podwórka pełne drobnych interesów, samotne macierzyństwo i milion innych przyjemności to nowy folklor. Nowy "styl życia". Jaki on ciekawy, jaki barwny, jaki dziwny! W sam raz dla etnografów do badania. Nie trzeba daleko jechać, by odnaleźć niezbadane tereny. Wraz z rozwarstwieniem społecznym lądy się zaczerniają. Dzięki społecznym marginalizacjom góry wędrują do Mahometów.

Ale ale: oddaję honor etnografom. "Łowcy, zbieracze, praktycy niemocy" Tomasza Rakowskiego to książka, która udowadnia, że można pisać bez upupiania o ludziach, którzy ugrzęźli w systemowej nędzy. Bez robienia z nich obcych, dzikich, fascynujących okazów ludzkich.

Na koniec swoista odpowiedź: wrzut sprzed kilku tygodni na warszawskim Żoliborzu. W inteligenckiej dzielnicy ludzi Dobrze Wychowanych, Wykształconych, Dystyngowanych oraz Zamożnych pojawiła się skandaliczna dziura w kulturze. Lepkie paluchy, żałoba za paznokciami i wrzask na przyjęciu, gdzie goście mówią ściszonym głosem, rubaszny rechot w oazie perlistych uśmiechów.


Nienawiść to Trzecia Furia. Megera. Siostra Gniewu i Zemsty. Zła emocja - powiedzą terapeuci. Nauczą, jak ją okiełznać. Nauczą tych, których stać na terapię. Tylko czy to ta sama nienawiść? Zła emocja? Cóż. Czasem bez złych emocji nie da się przeżyć. Czasem tylko one ci zostają, gdy chodzisz po pięknych dzielnicach pięknych ludzi pięknie ubranych i żyjących pięknymi problemami. Nie wolno ci tego powiedzieć, wszak zawiść, wszak zazdrość, wszak resentyment! Nie wolno ci nawet pisnąć, bo wyjdziesz na maluczkiego. Zostaje tylko ta chwila wolności, gdy nocą wychodzisz z puszką na miasto.

poprzedninastępny komentarze