Dwie śmierci
2012-08-04 17:07:40
1 sierpnia na rogu Świętojerskiej i Andersa w Warszawie zawisły dwie śmierci.



O ulicy Świętojerskiej i jej okolicach można przeczytać w książce Elżbiety Janickiej Festung Warschau w rozdziale "Odcinek północ-południe: Długa - Świętojerska". Z okazji rocznicy wybuchu powstania warszawskiego oraz 62 dni kolejnych chciałoby się książkę Janickiej zacytować w całości. Wydrukować i rozwiesić. Po klatkach, na murach, w autobusach i na przystankach. Tymczasem z wspomnianego wyżej rozdziału niewielki fragment:

"Mężczyźni dorośli i doświadczeni, zawodowi oficerowie w stopniu co najmniej pułkownika dyplomowanego, w beznadziejnej sytuacji militarnej i politycznej otworzyli front w środku miasta pełnego cywilów, w środku dnia i w środku tygodnia (ludzie poza domem, rodziny rozdzielone itp.). Czy nie mogli odpuścić cywilom, miastu i sobie tego fajerwerku za dwieście tysięcy? Dwieście tysięcy zabitych - nie licząc okaleczonych, osieroconych i oszalałych. Otóż nie mogli. Imperatyw mityczny okazał się silniejszy". (s.244)

Powstanie jest pierwszą składową tego imperatywu. Jako że powstanie w getcie warszawskim miało miejsce rok wcześniej, imperatyw biało-czerwony przeżywał głęboki niepokój, a w ślad za nim - jego depozytariusze.

"Etos Polski Walczącej jako etos Polski Bez Żydów? W głębokim sensie, nie w działaniach doraźnych i okolicznościowych deklaracjach - choć w wielu działaniach i deklaracjach także. Próba odpowiedzi na to pytanie jest zadaniem na dzisiaj" - pisze Janicka (s.240). I choć autorka uważa, że to zadanie dopiero przed nami, w istocie sama już je realizuje, analizując ów etos precyzyjnie i bez znieczulenia zwanego patriotyzmem.

Częścią etosu, o którym pisze Janicka, jest śmierć bohatera przeciwstawiona śmierci ofiary. Ta pierwsza to umieranie za ojczyznę, ta druga to umieranie z przymusu. Im częściej pierwsza gości na sztandarach, tym częściej deprecjonuje się wartość życia ludzi, którzy umierali tą drugą. Pierwsza jest piękna, dobra i wzniosła, druga - śmieciowa i nic nie warta. Pierwszą da się użyć - do produkcji narodowej mitologii, do wychowania kolejnego pokolenia mężczyzn gotowych zadawać cierpienie i znosić cierpienie, do prowojennej propagandy. W Polsce służy do tego powstanie warszawskie, w Izraelu - powstanie w warszawskim getcie.

Prawdopodobnie dlatego na kopii warszawskiego pomnika bohaterów getta, która znajduje się w Yad Vashem, niedawno ktoś napisał antysyjonistyczne hasło. Nie obwieszczało ono jednak - jak donosi Wirtualna Polska - "Hitlerze, dziękujemy za Szoah", lecz: "Syjoniści powinni dziękować za Szoah". Widać zdaniem dziennikarek i dziennikarzy polskich mediów, którzy nie widzą różnicy między Żydami, Izraelczykami i syjonistami różnica ta wydaje się nieistotna. Nieznajomość kontekstu i nieznajomość języka nie powstrzymuje ich przed pisaniem o "ultraortodoksyjnych żydowskich ekstremistach". Wszak wszystkie newsy o Żydach, które zawierają w sobie element skandalu, dobrze się w tym kraju sprzedają.

W kontekście polskiego antysemityzmu, którego przejawem jest także systematyczne wypieranie pamięci o powstaniu w getcie warszawskim, nie podoba mi się napis na pomniku w Yad Vashem. Ale czytam go także przez pryzmat polskiego grajdołka, w którym imperatywowi mitycznemu ulegli niemal wszyscy, od bandy do bandy. W efekcie czego każdy każdemu - ze skrajną prawicą i skrajną lewicą (tą samą, która hołubi antysyjonizm, ale jego polski odpowiednik kupuje) - wyrywa teraz powstanie warszawskie jak jakąś niezwykle atrakcyjną błyskotkę i zarzuca bezprawne zawłaszczenie. Każdy chce mieć pierwszą śmierć na wyłączność. Tak jakby to była jeszcze jedna z wielokrotnych śmierci komputerowych, śmierć ekstra, w promocji. I tak jakby umieranie w jakimkolwiek mundurze było aktem wolności, a wysyłanie ludzi na śmierć lub jej zadawanie - aktem godnym naśladowania.

W Warszawie pomników powstańczych jest milion. Ale głosów cywilnych, głosów przeciwko nacjonalistycznej gloryfikacji cierpienia i śmierci póki co ani nie słychać, ani nie widać.

Dwie Śmierci

Wasza śmierć i nasza śmierć
to dwie inne śmierci.
Wasza śmierć - to mocna śmierć,
szarpiąca na ćwierci.
Wasza śmierć śród szarych pól
od krwi i potu żyznych.
Wasza śmierć - to śmierć od kul
dla czegoś - ...dla Ojczyzny.
Nasza śmierć - to głupia śmierć,
na strychu lub w piwnicy,
nasza śmierć przychodzi psia
zza węgła ulicy.
Waszą śmierć odznaczy krzyż,
komunikat ją wymienia,
nasza śmierć - hurtowna śmierć,
zakopią - do widzenia.
Wasza śmierć - wy twarzą w twarz
witacie się w pół drogi,
nasza śmierć - to skryta śmierć
kopana w masce trwogi.
Wasza śmierć - zwyczajna śmierć,
człowiecza i nietrudna,
nasza śmierć - śmietnicza śmierć,
żydowska i - paskudna.
Nasza śmierć jest waszej śmierci
daleką biedną krewną.
Gdy spotka wasza - naszą śmierć,
nie wita jej na pewno.
I w czarną noc przez smugi mgieł
nad miastem - w mroków piekle,
dwie śmierci przeklinają się,
złorzecząc sobie wściekle.
Na murku - patrząc w strony dwie,
podgląda kłótnię skrycie
to samo chciwe, sprytne, złe
i jednakowe życie.

Władysław Szlengel (1914-1943)

poprzedninastępny komentarze