2013-09-24 14:05:23
W tej czystej, szaro-niebieskiej ciszy, w jednym z przedziałów dwóch mundurowych ze straży granicznej legitymuje dwóch mężczyzn. Legitymowanych odróżnia od reszty pasażerów (i od mundurowych) to, że nie są biali.
Mundurowi wsiedli do pociągu na ostatniej stacji po niemieckiej stronie. Od razu wiedzieli, gdzie iść. Znali numer wagonu i miejsc w przedziale. Dostali cynk do konduktora pociągu, gdzie siedzą tacy, co wyglądają na "nielegalnych".
Kilka minut później na polskiej stacji z pociągu wysiadają dwaj mundurowi i dwóch mężczyzn. Odtąd pociąg jest już kolorfrei.
Żadnego dodatkowego dźwięku, żadnego podniesionego głosu, krzyku, niecenzuralnych słów. Kulturalnie, po cichu, z klasą. Dyskretnie. Bez zakłócania spokoju porządnych obywatelek oraz obywateli UE. Przy ich aprobującym milczeniu i spuszczanym wzroku. Z pomocą ich wartego docenienia wysiłku, by niczego nie zauważyć.
Pociąg rusza. Zaczynam czytać powszechnie zachwalaną książkę Niewidzialni Mateusza Marczewskiego. O Aborygenach. O tym, jak ciężko im się żyje w Australii. O ich braku asymilacji do kultury kolonizatora. Zaraz na początku jest w książce scena tańca. Autor opisuje tańczące Aborygenki m.in. tak: „babska o ogromnych, ciężkich tyłkach”, „ich dupska kołysały się równomiernie”, „ramiona o ciemnej, nabitej jak bochny skórze”. Chwilę potem w książce pojawia się Aborygen „o twarzy wymęczonej małpy”.
Nie mogę dalej. Ani tej książki, ani tej ciszy, ani tego pociągu. Próbuję otworzyć okno, duszno mi. Ale okna są nieotwieralne. Dźwiękoszczelne. To ekskluzywny pociąg, więc nawet korytarze musi mieć wyciszone. W końcu jesteśmy w Unii Europejskiej.
* "Akcją pociągową" nazwano zwyczaj wyciągania z pociągów i zabijania Żydów i Żydówek wracających do Polski lub podróżujących po Polsce zaraz po wojnie. Czasem egzekucji dokonywały antykomunistyczne oddziały partyzanckie, które zatrzymywały pociągi w polu lub wsiadały na stacjach, a nastepnie przeszukiwały pociąg pod kątem "złego wyglądu". Czasem pasażerów uznanych za Żydów wskazywali inni pasażerowie lub konduktorzy.