Odchodzę, ponieważ z taką uprzywilejowaną rolą wiąże się też odpowiedzialność. Odpowiedzialność by wiedzieć kiedy jest się odpowiednią osobą by przewodzić, ale również kiedy się nią nie jest. Wiem z czym wiąże się ta praca. Wiem też, że nie mam już po prostu wystarczająco dużo energii by ją sprawować” – stwierdziła.
Jestem człowiekiem, tak jak wszyscy politycy. Dajemy z siebie wszystko tak długo, jak jesteśmy w stanie. Później przychodzi na nas czas. I dla mnie ten czas właśnie nadszedł” - dodała.
Jednocześnie premier ogłosiła, że 14 października tego roku odbędą się wybory. Przestanie ona pełnić tę funkcję najpóźniej 7 lutego, ale do wyborów pozostanie nadal członkinią parlamentu. Jej partia jeszcze w styczniu wybierze nowego lidera.
Ardern została premier Nowej Zelandii w 2017 r. gdy miała 37 lat, stając się najmłodszą szefową rządu w historii kraju.
To było najbardziej satysfakcjonujące pięć i pół roku mojego życia. Musieliśmy się też mierzyć z wyzwaniami m.in. z problemami mieszkaniowymi, ubóstwem wśród dzieci i zmianami klimatu. Stawiliśmy również czoła zamachom terrorystycznym w kraju, dużej katastrofie naturalnej, globalnej pandemii i kryzysowi ekonomicznemu” - podsumowała Ardern. Nawiązała w ten sposób do pandemii Covid-19, zamachu terrorystycznego na dwa meczety w miejscowości Christchurch oraz erupcji wulkanu na White Island (Whakaari) w 2019 r.
Mam nadzieję, że zostawiam Nową Zelandię z wiarą, że można być jednocześnie miłym i silnym, empatycznym i decyzyjnym, optymistycznym i skupionym. I że można być swoim własnym przywódcą – takim, który wie, kiedy nadszedł czas by odejść.
Premier Ardern była przewodniczącą centrolewicowej Partii Pracy, którą w 2020 r. poprowadziła do dużego zwycięstwa w wyborach.
Przez długi czas poparcie dla jej rządów było na rekordowym poziomie, co sprawiło, że w Nowej Zelandii zaczęto mówić o „Jacindamanii”. Ostatnio jednak poparcie dla niej oraz Partii Pracy zaczęło maleć w związku z pogarszającą się sytuacją gospodarczą w kraju. Ardern twierdzi jednak, że nie to spowodowało jej odejście.
Według najnowszego sondażu obecnie największe szanse na zwycięstwo w wyborach ma centroprawicowa koalicja. Pomimo tego Ardern z optymizmem patrzy na nadchodzące wybory.
Nie uważam, że nie możemy wygrać następnych wyborów. Wierzę, że możemy i wygramy - podkreśliła
fot. Wikimedia Commons