Kapitaliści nie uczą się z podręczników
2008-11-17 20:56:53
Ciekawych rzeczy na temat mechanizmów kapitalistycznej konkurencji można dowiedzieć się z wywiadu z prezesem spółki P4, czyli operatora sieci komórkowej Play. O ile rzeczy, na które się powołuje są faktami, to trzeba przyjąć do wiadomości, że znaczna część zysków dużych firm, o trwałej pozycji na rynku, ma po prostu charakter renty monopolowej. Dowiemy się również, że przynajmniej w kluczowych branżach, w których można istnieć tylko jako mega-kapitał, (bo inaczej nie istnieje się wcale), konkurencja dokonuje się nie tyle pomiędzy indywidualnymi przedsiębiorstwami, lecz pomiędzy ich koalicjami, w których „nowe” występuje przeciw „staremu”. Przekonamy się, jak struktura rynku tępi sam mechanizm konkurencji, a także, jak zdobywanie udziału w rynku przez „nowych” paradoksalnie oznaczać może grzęźnięcie w sieci zależności utkanej przez „starych” (patrz: fragment o roamingu) . Wszystko to jest na dobrą sprawę kpiną z neoklasycznych modeli ekonomicznych, jakie znamy z dostępnych w każdej księgarni podręczników ekonomii. Przypomnę jednak, że tym razem to nie „lewacy” sobie z tego kpią, z grube ryby biznesu.

Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na kolektywny charakter przedsiębiorczości na „wysokim szczeblu” akumulacji kapitału. Oznacza to, że ten, kto poważnie myśli o własnym interesie w starciu tego typu gigantami powinien zapomnieć o tym, że jego indywidualne zachowanie na rynku może do czegokolwiek doprowadzić. Po raz kolejny okazuje się, że jedynie bezkompromisowo stosowana siła zbiorowości okiełznać może kapitalistyczną pazerność. Niech nikt się nie łudzi, że gdy „nowi” kapitaliści wykolegują „starych” wyjadaczy, ich skłonność do zdzierania z nas okaże się mniejsza. Zmieni się jedynie skład rynkowej wierchuszki. Prawda, że dokona się to w procesie zbijania cen. Znamy jednak „wysoki koszt niskich cen” – od 30 lat oparciem dla polityki niskich cen w szybko rozwijającym się sektorze usługowym jest niski koszt pracy, możliwy do uzyskania poprzez antypracownicze praktyki. Przewaga producentów i usługodawców nad ich klientami i pracownikami (co w skali globalnej na jedno wychodzi) jest tak nieprawdopodobna, że chyba jedynie publicyści ekonomiczni z Tygodnika Powszechnego nie zechcieliby jej wykorzystać.

Mówiąc o tym wszystkim warto wspomnieć, że każdego roku wykrywanych jest około 40 międzynarodowych karteli. Niejaki John M. Connor twierdzi, że nawałnica kartelizacji po 1990 r. wyssała z portfeli zwykłych ludzi ponad 11 bilionów dolarów. Skala ta uzmysławia, że siła burżuazji może zostać złamana jedynie na drodze politycznej, przy udziale zjednoczonego ruchu pracowniczego, który sparaliżuje od wewnątrz działalność kapitału. Pamiętajmy, że dzisiejszy stopień jego koncentracji tylko temu sprzyja.

Kto zaś myśli, że może sprowadzić kapitalizm na ścieżkę sprawiedliwości kupując kawę ze znaczkiem Fair Trade, powinien wiedzieć, że ostatnio również Nestlé wszedł w „sprawiedliwy handel”. I tak Fair Trade płynnie przechodzi w Fairy Tale.

Paweł Jaworski


poprzedninastępny komentarze