Cynizm w cenie
2010-07-19 14:31:16
W weekendowej Rzeczpospolitej przeczytałem wywiad z Kingą Dunin, w którym publicystka opowiada o swoim stosunku do Komorowskiego i Kaczyńskiego. Ten pierwszy w jej oczach to ‘’to taki anachroniczny, patriarchalny typ, który do współczesnych czasów zupełnie nie pasuje ‘’, o tym drugim zaś mówi iż ’’Wydaje mi się dużo bardziej interesujący człowiek. Jakbym miała pójść z kimś na kolację, to z Kaczyńskim, nie z Komorowskim. Chciałabym go poznać, dowiedzieć co się kryje za odgrywanymi przez niego rolami’’.

Cóż, Pani Kinga Dunin może chcieć pójść na kolację z kim woli. Jednak wywiad jest publiczny, dotyczy publicznych osób, ocenianych według politycznych kryteriów. Można więc się do niego publicznie odnieść, gdyż wyraża ustami publicystki określoną polityczną postawę. Myślę, że jest ona znacznie powszechniejsza niż nam się wydaje. Zaryzykowałbym tezę, że nawet wśród części tych, którzy przez zęby oddali drugiej turze głos na Komorowskiego, w gruncie rzeczy uważa się to co autorka. Sadzę, że postawa wznoszenia Kaczyńskiego ponad horyzonty Komorowskiego kryje mniej lub bardziej ukrytą akceptację dla politycznego cynizmu, który trawi scenę publiczną od lat.

Cynizm w sferze tożsamości

Z jednej strony mamy spokojną nudę włościańskiego patriarchatu z drugiej usilne pragnienie władzy, która podnieca, ale to tylko jednej i to najpłytszy z opisów. W istocie różnice można nakreślić w zupełnie inny sposób – jeśli weźmiemy pod uwagę kwestie światopoglądowe i polityczne. Komorowski jawi mi się jako typowy lekko patriarchalny tradycjonalista, który nie udaje że jest kimś w innym. Jest w tym pewna uczciwość. Nie mogę tego samego powidzieć o Kaczyńskim, który według mnie tradycjonalistą nie jest, tylko wykorzystuję tę retorykę ( i to w najciemniejszej postaci) w celu zdobycia i utrzymania władzy. Jak wytłumaczyć to, że w latach 90tych był wielkim przeciwnikiem ZCHN a obecnie jest nie tylko sprzymierzeńcem, ale niemal wyrazicielem sporej części post-ZCHNowskich środowisk? Mamy więc w sferze tożsamościowej do czynienia z wizją konserwatyzmu autentycznego a z drugiej z postawą konserwatyzmu cynicznego. Dlaczego ten drugi jest atrakcyjniejszy?

Cynizm w sferze społeczno-gospodarczej

Jeszcze gorzej jest w sferze społeczno-ekonomicznej. Tu cynizm Kaczyńskiego sięga dalej niż w kwestiach tożsamościowych. Komorowski to gospodarczo typowy konserwatywny-liberał, wierzy w tradycyjne źródła dystrybucji dobrobytu jak rodzina i rynek, jest zwolennikiem obniżania podatków, wierzy wbrew faktom, że w gospodarce jak jest przypływ, wszystkie łodzie idą do góry etc. Nie ukrywa, że myśli inaczej. Tymczasem Kaczyński mieni się obrońcą Polski solidarnej, podczas gdy w lat 2005-2007 prowadził politykę nie mniej( a może nawet bardziej) liberalną niż PO, mimo, że kontekst gospodarczy był znacznie korzystniejszy. W przyszłości też za doradcę wziąłby Zytę Gilowską, a za swój sukces uważa zmniejszenie podatków. W tym świetle jego zapewnienia o zwiększaniu nakładów na publiczną służbę zdrowia i inne usługi publiczne jest są przekonujące. Bo nie zwiększając budżetowych przychodów by dać jedno trzeba odebrać innym domenom, o na co miałby zmniejszyć fundusze? Na zbrojenia? Na IPN? Wolne żarty. Wizja państwa solidarnego w ujęciu PIS w praktyce jest tożsama z wizją modernizacji tamdemu Tusk-Komorowski. Kinga Dunin zaś pisze o zachłannych neoliberalnym ciemnogrodzie jakim jest PO. I choć jest nim – z pewnymi zastrzeżeniami -faktycznie, to samo można powiedzieć o partii Kaczyńskiego. Tyle, że firmujący projekt PO Komorowski jest neoliberałem autentycznym, a Kaczyński swą politykę cynicznie ukrywa pod populistyczną retoryką. Ale w tej sferze bardziej niż w sprawach tożsamościowych zjednuje sobie lewicowego odbiorcę niż na swój sposób szczery Komorowski.

***

Nie piszę tego by tego ostatniego afirmować. Nie głosowałem na niego, nawet w drugiej turze. Akurat w tym zgadzałem się z Kingą Dunin, że ewentualne zwycięstwo Kaczyńskiego nie musiałoby przynieść triumfu PIS-u i IVRP, ale raczej bardziej zrównoważony układ, w którym rządzi PO a PiS – cynicznie, bo przecież nie z pobudek doktrynalnych czy ideowych- ją ogranicza. Nie wiem czy byłby to układ korzystniejszy niż obecny, trudno powiedzieć. Ale do samego Komorowskiego( w odróżnieniu od jego partii) nic nie mam. To sympatyczny wąsaty Pan o poglądach, które są przeciwstawne do moich. Wydaje mi się jednak, że dla lewicy lepszy jest przeciwnik autentyczny, wyrażający umiarkowany konserwatyzm obyczajowo-kulturowy i ( neo)liberalizm gospodarczy niż przeciwnik który rozmywa tożsamości i osie sporu posługując się populistyczną retoryką.W interesie dobra wspólnego jest by polityczny cynizm ograniczać i rugować, a nie- jak Kinga Dunin - oddawać mu hołd

poprzedninastępny komentarze