2010-08-09 13:28:07
Pierwsze zapowiedzi jakie wygłosił nowowybrany Rzecznik Praw Obywatelskich nie napawają optymizmem, a przynajmniej wywołują mieszane uczucia. W wywiadzie dla Polityki prof. Lipowicz wypowiedziała się sceptycznie wobec planów uregulowania kwestii związków partnerskich, bagatelizując problem dyskryminacji z jaką mogą się spotkać osoby nie-heteroseksualne. Jednocześnie oświadczyła, że jej priorytetem będzie poprawa przestrzegania praw osób niepełnosprawnych i starszych.
W kwestii praw osób starszych zgadzam się z Panią Rzecznik. Także jej poprzednik śp. Janusz Kochanowski miał na tym polu spore zasługi, między innymi zlecając sporządzenie przez środowisko gerontologów społecznych rzetelnego raportu na temat stanu przestrzegania praw osób starszych ( dostępny w necie).Mam nadzieję, że nowa Pani Rzecznik będzie działała w oparciu o zgromadzoną tam wiedzę i rekomendacje. Dobrze by było aby w tej sprawie organ ten zachował ponadpartyjna ciągłość.
Osoby starsze są może nawet gorzej niż osoby homoseksualne reprezentowane w organizacjach pozarządowych, jednak nie zmienia to faktu, że ograniczenia prawne a także nieprzestrzeganie praw również dotyka osoby o odmiennej orientację. A obszar prawny to tylko jeden z wymiarów wykluczenia. Niemniej ważne jest nastawienie społeczne i język publiczny. O ile akty choćby słownej agresji czy niechęci wobec seniorów są póki co powszechnie nieakceptowane i traktowane jako chuligaństwo, o tyle w debacie publicznej w pewnych kręgach zupełnie dopuszczalne są obraźliwe słowa wobec osób nieheteroseksulanych. Toteż dystans do zmian w tym zakresie organu, który w pierwszej kolejności powinien być na to uwrażliwiony, jest niepokojący.
uzupełnianie a nie dublowanie
Po raz kolejny, jak w przypadku rządowego pełnomocnika ds.równego statusu, w osobie pani Radziszewskiej, szeroko rozumiana formacja jaką jest PO okazuje sporą zachowawczość. Wprawdzie jest pewien postęp względem poprzedniej władzy, która nie tylko nie wspierała podnoszenia praw środowisk LGBT, ale wręcz chciała je ograniczyć, nie mówiąc już o wywołaniu atmosfery podejrzliwości i niechęci. Zwłaszcza ze strony LPR i w nieco mniejszym stopniu PiS ( Samoobrona była w tym względzie relatywnie progresywna na tle swych koalicjantów, podobnie zresztą jak w sferze społeczno-gospodarczej). Wyglądanie jednak w miarę postępowa na tle PiS i LPR nie powinno jednak stanowić dostatecznego powodu do dumy dla Samoobrony ani tym bardziej dla PO, która chce uchodzić za liberalne i nowoczesne ugrupowanie.
Wobec owej zachowawczości kolejnej formacji rządzącej, może warto powrócić do dyskusji o pomyśle powołania do rzecznika ds. przeciwdziałania dyskryminacji. Nie bardzo wiem jakie są w chwili obecne losy tego pomysłu ale wydaje mi się on słuszny. Zgodnie z projektem miałby być to organ powoływany przez sejm, ale jednocześnie osoba piastująca tę funkcję powinna uzyskać uprzednio rekomendacje ze strony przynajmniej 3 organizacji zajmujących się tą problematyką. Skoro RPO zajmuje się problematyką dyskryminację dość wybiórczo, przydałby się inny pozapolityczny organ, który by tę działalność uzupełniał. Przeciwnicy projektu wskazywali jego nieracjonalność wynikającą z ryzyka dublowania się tego rzecznika z już istniejącym RPO. Jak można przypuszczać, po wypowiedziach pani Ireny Lipowicz, niektóre obszary zejdą na dalszy plan, więc gdyby rzecznik ds. przeciwdziałania dyskryminacji powstał, jego rola mogła być nie tyle dublująca, co komplementarna
W kwestii praw osób starszych zgadzam się z Panią Rzecznik. Także jej poprzednik śp. Janusz Kochanowski miał na tym polu spore zasługi, między innymi zlecając sporządzenie przez środowisko gerontologów społecznych rzetelnego raportu na temat stanu przestrzegania praw osób starszych ( dostępny w necie).Mam nadzieję, że nowa Pani Rzecznik będzie działała w oparciu o zgromadzoną tam wiedzę i rekomendacje. Dobrze by było aby w tej sprawie organ ten zachował ponadpartyjna ciągłość.
Osoby starsze są może nawet gorzej niż osoby homoseksualne reprezentowane w organizacjach pozarządowych, jednak nie zmienia to faktu, że ograniczenia prawne a także nieprzestrzeganie praw również dotyka osoby o odmiennej orientację. A obszar prawny to tylko jeden z wymiarów wykluczenia. Niemniej ważne jest nastawienie społeczne i język publiczny. O ile akty choćby słownej agresji czy niechęci wobec seniorów są póki co powszechnie nieakceptowane i traktowane jako chuligaństwo, o tyle w debacie publicznej w pewnych kręgach zupełnie dopuszczalne są obraźliwe słowa wobec osób nieheteroseksulanych. Toteż dystans do zmian w tym zakresie organu, który w pierwszej kolejności powinien być na to uwrażliwiony, jest niepokojący.
uzupełnianie a nie dublowanie
Po raz kolejny, jak w przypadku rządowego pełnomocnika ds.równego statusu, w osobie pani Radziszewskiej, szeroko rozumiana formacja jaką jest PO okazuje sporą zachowawczość. Wprawdzie jest pewien postęp względem poprzedniej władzy, która nie tylko nie wspierała podnoszenia praw środowisk LGBT, ale wręcz chciała je ograniczyć, nie mówiąc już o wywołaniu atmosfery podejrzliwości i niechęci. Zwłaszcza ze strony LPR i w nieco mniejszym stopniu PiS ( Samoobrona była w tym względzie relatywnie progresywna na tle swych koalicjantów, podobnie zresztą jak w sferze społeczno-gospodarczej). Wyglądanie jednak w miarę postępowa na tle PiS i LPR nie powinno jednak stanowić dostatecznego powodu do dumy dla Samoobrony ani tym bardziej dla PO, która chce uchodzić za liberalne i nowoczesne ugrupowanie.
Wobec owej zachowawczości kolejnej formacji rządzącej, może warto powrócić do dyskusji o pomyśle powołania do rzecznika ds. przeciwdziałania dyskryminacji. Nie bardzo wiem jakie są w chwili obecne losy tego pomysłu ale wydaje mi się on słuszny. Zgodnie z projektem miałby być to organ powoływany przez sejm, ale jednocześnie osoba piastująca tę funkcję powinna uzyskać uprzednio rekomendacje ze strony przynajmniej 3 organizacji zajmujących się tą problematyką. Skoro RPO zajmuje się problematyką dyskryminację dość wybiórczo, przydałby się inny pozapolityczny organ, który by tę działalność uzupełniał. Przeciwnicy projektu wskazywali jego nieracjonalność wynikającą z ryzyka dublowania się tego rzecznika z już istniejącym RPO. Jak można przypuszczać, po wypowiedziach pani Ireny Lipowicz, niektóre obszary zejdą na dalszy plan, więc gdyby rzecznik ds. przeciwdziałania dyskryminacji powstał, jego rola mogła być nie tyle dublująca, co komplementarna