Pogłoski mocno przesadzone
2010-10-08 20:44:36
O wyborach w Szwecji już pisałem, ale wrócę do tematu, gdyż od czasu, gdy się odbyły, przez polską debatę publiczną przewijają się w moim odczuciu nie do końca trafne interpretacje tego wydarzenia, które dają nam fałszywy obraz.
Np. w najnowszej ‘’Polityce’’ redaktor naczelny Jerzy Baczyński podsumowując dyskusję jaka miała miejsce w redakcji na temat ‘Socjaldemokracji’’ pisze:

’Ledwie przed dekadą w 12 z 15 krajów Unii Europejskiej rządzili socjaldemokraci; dziś na 27 państw nowej Unii tylko w 7 lewica znajduje się przy władzy władzy.Ostatnio spektakularną porażkę wyborczą ponieśli socjaldemokraci w Szwecji, kraju który przez dziesięciolecia uchodził za bastion i dumę europejskiej lewicy(...)’’.

Specjalnie zacytowałem dłuższy fragment, gdyż właśnie w tym szerszym europejskim kontekście ocena tego co się stało w Szwecji zyskuje na znaczeniu. Pojawia się bowiem przeświadczenie, że skoro nawet ostatni bastion został zdobyty przez oponentów, można powiedzieć, że projekt socjaldemokratyczny jest albo passe albo w głębokiej defensywie. Ten drugi wniosek może stać się wprawdzie impulsem do refleksji i wywołać pozytywne zmiany, także z socjaldemokratycznej perspektywy, nie mniej diagnoza ta, przynajmniej w odniesieniu do Szwecji, nie jest do końca trafna.

Bowiem czy faktycznie ostatnie wybory przyniosły spektakularną porażkę socjaldemokratów?

No cóż...przede wszystkim porażka socjaldemokratów( w rozumieniu partii politycznej) nie musi być tożsama ( i w tym przypadku właśnie nie jest) z porażką socjaldemokracji ( jako szerszego projektu społeczno-politycznego). Ale nawet gdybyśmy ograniczyli się na razie do analizy układu sił w parlamencie, jeśli coś było spektakularnego w tej porażce to to, że do końca nie była pewna, a wyborcy byli trzymani w napięciu na miarę emocjonującego spektaklu kto wygra. I jak się okazało największą liczbę głosów uzyskali... właśnie Socjaldemokraci pozostając najliczniejszą partią w Riksdagu. Tyle że nie są oni w stanie utworzyć w odróżnieniu od grupy partii centroprawicowych utworzyć większościowej koalicji umożliwiającej rządzenie. Trudno więc mówić o druzgocącej klęsce.


Ważniejsza jednak z naszej perspektywy powinna być nie kondycja socjaldemokratów, ale kondycja socjaldemokracji. Trzeba tylko przejść z politologicznej analizy na poziomie politics na poziom public policy. Przykład Szwedzki jest atrakcyjny i ważny nie tyle dlatego, że socjaldemokraci rządzili w tym kraju przez zdecydowanie większą część powojennej historii, ile dlatego, że udało im się ( przy współpracy także z innymi siłami) stworzyć socjaldemokratyczny model instytucjonalny, który nie może zostać łatwo zarzucony także wówczas gdy socjaldemokraci tracą władzę. Miarą długofalowego myślenia i działania w polityce powinno być nie tyle zapewnienie swojej partii jak najdłuższe trwanie przy władzy, ale takie zdefiniowanie sporów politycznych i zbudowanie stabilnych fundamentów instytucjonalnych, które z czasem nawet dla oponentów staną się niekwestionowaną podstawą budowania programu politycznego. W Szwecji się to częściowo udało, gdyż zarówno 4 lata temu jak i obecnie centroprawica nie podważa podstaw dotychczasowego systemu, a jedynie sugeruje że skuteczniej będzie w stanie nim zarządzać w obliczu zmieniającej się rzeczywistości.

Te zmiany w globalnym otoczeniu sprawiają, że wszystkie modele ładu społecznego znane powojennego zachodniego kapitalizmu muszą się przekształcać. Nie tylko socjaldemokratyczny wariant państwa dobrobytu, ale także wariant konserwatywno-chadecki oraz liberalny uległy zmianom., co nie stanowi o ich dezaktualizacji. Co ciekawe, socjaldemokratyczne państwo dobrobytu okazało się być instytucjonalnie najbardziej stabilne, gdyż zmiany w kierunku uszczuplania praw socjalnych były tu najłagodniejsze( np. w porównaniu z systemem amerykańskim)., gdzie w sferze społecznej za czasów Reagana, a jeszcze bardziej Clintona dokonano niemalże ‘’rewolucji’’. Bynajmniej nie na lepsze. Toteż tym którzy socjaldemokrację widzą na politycznym cmentarzu, może ona śmiało odpowiedzieć to co rzekł w jednej z anegdot Mark Twain ‘’Pogłoski o mojej śmierci były mocno przesadzone’’

poprzedninastępny komentarze