2013-01-28 18:59:27
We wrzawie jaka na moment powstała w odpowiedzi na fragment wywiadu z Jerzym Owsiakiem, w którym lider WOŚP zasugerował zasadność dyskusji na temat eutanazji, od razu pojawiła się retoryka która – mniej lub bardziej świadomie – kryje w sobie sporą dozę demagogii. Polega ona na przeciwstawieniu trosce o osoby starsze i niesamodzielne chęci pozbywania się problemu poprzez uśmiercanie coraz większej liczniejszej grupy niesamodzielnych już seniorów. W Wielkiej Brytanii działa koalicja organizacji ( skądinąd zasłużona dla promowania i rozwoju opieki długoterminowej w swoim kraju) o nazwie Care not Killing która swój przekaz opiera właśnie na owym przeciwstawieniu. W Polsce szereg środowisk również uderza w ten deseń. Demagogia dokonuje się tu na kilku poziomach.
Płaszczyzny demagogii
Po pierwsze, dopuszczenie praktyk eutanatycznych nie jest formułą pozbywania się niedołężnych już seniorów, tylko sposobem na – zgodne z wolą niektórych osób nieuleczalnie chorych i cierpiących – pozwolenie im na godniejsze i mniej bolesne umieranie. Oczywiście dla różnych ludzi godność w kontekście tanatologicznym może znaczyć co innego. Jednak właśnie ze względu na ów nieredukowalny brak konsensusu w tej materii, sensowne wydaje się pozostawienie tego w gestii osoby, która znajduje się w danej sytuacji granicznej i pozwolenie jej na dokonanie wyboru z własnymi potrzebami i sumieniem. Prawo do godnej śmierci nie zakłada uśmiercania osób wbrew ich woli i życzeniu ( przynajmniej zgodnie z założeniami, a ryzyko nadużyć można poprzez odpowiednie regulacje i kontrolę wyeliminować niemal do zera). Ci, którzy nie chcą skorzystać z możliwości eutanazji nie powinni być ani nakłaniani ani tym bardziej zmuszani do tego, a przejrzyste procedury oraz dobra kontrola medyczna, społeczna i prawna powinny wszelkie takie próby wychwycić i postawić im tamę
Po drugie, w praktyce eutanazja i tak się w Polsce dokonuje, tyle że cicha, nieoficjalna, pozbawiona medycznej ani prawnej kontroli. Formalizacja jej – przy obudowaniu szeregiem egzekwowanych procedur –może ucywilizować ten proceder. Zgadzam się z prof. Hartmanem że legalizacja eutanazji jaka obowiązuje w Holandii ma właśnie cel nie tyle jej rozszerzenie, co właśnie ucywilizowanie i poddanie większej kontroli.
Po trzecie, przechodząc do - skądinąd bardzo umiarkowanej i ostrożnej - wypowiedzi Owsiaka, była w niej mowa nie tyle o potrzebie walki na rzecz legalizacji eutanazji co sensowności dyskusji nad dopuszczeniem tego typu praktyk. Wypowiedź ta pojawiła się przy okazji, na marginesie dyskusji o tegorocznej WOŚP, której jednym z celów jest niezabijanie staruszków ale poprawa ich sytuacji w systemie opieki medycznej i w społeczeństwie. To, że ten cytat wywołał aż tak duże oburzenie pokazuje w jak gigantyczną hipokryzję uwikłany jest język debaty publicznej. W świetle danych CBOS z 2009 roku na pytanie „ Czy Pana(i) zdaniem, lekarze powinni spełniać wolę cierpiących, nieuleczalnie chorych, którzy domagają się podania im środków powodujących śmierć?’’ – przecząco odpowiedziało 39% indagowanych Polaków, co ósmy nie miał zdania, zaś 48% odpowiedziało twierdząco
Gdy blisko połowy społeczeństwa opowiada się za dopuszczeniem eutanazji ( jak wynika z postawionego pytania chodzi eutanazję czynną dobrowolną) , samo dyskutowanie na ten temat wydaje się czymś naturalnym i właściwym. Tymczasem w Polsce w debacie publicznej istnieje wokół tego swoiste tabu.
Po czwarte i najważniejsze, dążenie do usankcjonowania eutanazji ( choćby w radykalniejszej postaci niż te, które zaczynają się pojawiać w publicznej debacie) w żadnej mierze nie musi się kłócić z walką na rzecz rozwoju opieki hospicyjnej, paliatywnej czy długoterminowej. Jak czytamy we wspomnianym już badaniu CBOS* „ Co ciekawe, na opinie o prawnej regulacji wspomaganego samobójstwa w przypadku nieuleczalnie chorych nie wpływa znacząco stosunek do opieki paliatywnej, przywoływanej nierzadko jako alternatywa dla eutanazji”. ( CBOS 2009)
Sama inicjatywa Owsiaka by zbierać pieniądze także na sprzęt potrzebny do leczenia osób starszych dowodzi, że można opowiadać się za jednym i drugim. Wśród orędowników rozwoju systemu opieki są zarówno przeciwnicy dopuszczalności eutanazji jak i zwolennicy. Na tym polu mimo fundamentalnych różnic światopoglądowych możliwy jest szerszy konsensus i front na rzecz zmian. Ale w żadnym wypadku nie powinni z niego być wykluczani ci, którzy opowiadają się za daniem ludziom wyboru w Tegu typu sytuacjach granicznych.
Osobiście jako badacz opieki długoterminowej i osoba od paru lat działająca społecznie ( a ostatnio poniekąd także politycznie) na rzecz poprawy systemu wsparcia na rzecz osób niesamodzielnych (zarówno starszych jak i młodszych) uważam jednocześnie, że w pewnych okolicznościach ludzi powinni mieć możliwość godnej śmierci zgodnie z własnym uznaniem. W niektórych przypadkach będzie oznaczało to faktycznie dokonanie eutanazji. Prawo do godnej opieki i prawo do godnego odejścia nie kłócą się ze sobą, ale się dopełniają. Ważne by nie zapominać o podmiotowości osób których to dotyczy i chronić je przed nadużyciami. Nie są to też wizje które mogą być konkurencyjne w ramach możliwości jakie daje ekonomia polityczna. Poszerzenie prawa do godnej śmierci nie uszczupla zasobów, które można przeznaczyć na lepszą opiekę ( wręcz przeciwnie). Zaś poprawa systemu opieki długoterminowej nad osobami starszymi nie ogranicza możliwości realizacji prawa do godnej śmierci ( choć im ta opieka jest lepsza i na wyższym poziomie, może globalnie zmniejszać się skłonność do skorzystania z tego.
Prawo do godnej opieki w Polsce niegwarantowane
Ciekawe, że środowiska najgłośniej oburzające się na słowa Owsiaka ( które zresztą często dla potrzeb swojej narracji zniekształcają) nie bardzo są w stanie pochwalić się dokonaniami na polu rozwoju opieki. Nie pamiętam, żeby redakcja Fronda ani grzmiący na Owsiaka Episkopat Polski równie głośno walczyły o wolontariat hospicyjny, który swego czasu na skutek nieprzemyślanych zmian prawnych był zagrożony w obrębie szpitali niepublicznych.
Nie zauważyłem idących z tych środowisk propozycji na zreformowanie skrajnie niedofinansowanego i nie gwarantującego podmiotowości osobie niesamodzielnej ani jej opiekunom systemu opieki długoterminowej. Poważne próby zmiany tego systemu trwają od kilku lat ( i związane są głównie z pracami przygotowującej reformę grupy senatora Augustyna). Nic mi nie wiadomo aby impulsem do ich podjęcia była presja tych środowisk konserwatywnych, które najbardziej zbulwersowała wypowiedź Owsiaka.
W dużej mierze w tych kręgach sankcjonuje się model gdzie konieczność opieki spoczywa na najbliższej rodzinie, która zresztą w tym zakresie nie otrzymuje niemal żadnego wsparcia, a uzupełnieniem mają być organizacje charytatywne i prywatne. Żeby była jasność - nie neguję wysiłku ani rodzin sprawujących opiekę ani osób pracujących lub pomagających w prywatnych czy społecznych hospicjach, także tych o proweniencji katolickiej. Jednak jako całość ten system nie działa jeśli za jedną z miar jego sprawności uznamy zdolność do zagwarantowania podmiotowego prawa do opieki ludziom w sytuacji niesamodzielności. Obecnie opieka w sporej mierze bazuje albo na – topniejących zresztą - zasobach rodzinnych bądź też na dobrej woli i uznaniowości ze strony organizacji charytatywnych. Albo wreszcie na tym ile kto ma kasy by dać prywatnym świadczeniodawcom. Oferta publiczna jest nader skromna, czas oczekiwania na pomoc długi, indywidualny koszt z niej korzystania relatywnie wysoki, nieraz zaporowy.
W żadnej z tych sytuacji osoba wymagająca intensywnej, długookresowej opieki nie funkcjonuje jako podmiot społecznych praw. Brak prawa do wyboru sposobu odejścia jest kolejnym warstwą pozbawienia osób schorowanych i starszych możliwości decydowania o swoim życiu (którego umieranie jest integralną częścią).
Raff I 2013
* CBOS, Opinia społeczna o eutanazji, 2009 http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2009/K_142_09.PDF
Płaszczyzny demagogii
Po pierwsze, dopuszczenie praktyk eutanatycznych nie jest formułą pozbywania się niedołężnych już seniorów, tylko sposobem na – zgodne z wolą niektórych osób nieuleczalnie chorych i cierpiących – pozwolenie im na godniejsze i mniej bolesne umieranie. Oczywiście dla różnych ludzi godność w kontekście tanatologicznym może znaczyć co innego. Jednak właśnie ze względu na ów nieredukowalny brak konsensusu w tej materii, sensowne wydaje się pozostawienie tego w gestii osoby, która znajduje się w danej sytuacji granicznej i pozwolenie jej na dokonanie wyboru z własnymi potrzebami i sumieniem. Prawo do godnej śmierci nie zakłada uśmiercania osób wbrew ich woli i życzeniu ( przynajmniej zgodnie z założeniami, a ryzyko nadużyć można poprzez odpowiednie regulacje i kontrolę wyeliminować niemal do zera). Ci, którzy nie chcą skorzystać z możliwości eutanazji nie powinni być ani nakłaniani ani tym bardziej zmuszani do tego, a przejrzyste procedury oraz dobra kontrola medyczna, społeczna i prawna powinny wszelkie takie próby wychwycić i postawić im tamę
Po drugie, w praktyce eutanazja i tak się w Polsce dokonuje, tyle że cicha, nieoficjalna, pozbawiona medycznej ani prawnej kontroli. Formalizacja jej – przy obudowaniu szeregiem egzekwowanych procedur –może ucywilizować ten proceder. Zgadzam się z prof. Hartmanem że legalizacja eutanazji jaka obowiązuje w Holandii ma właśnie cel nie tyle jej rozszerzenie, co właśnie ucywilizowanie i poddanie większej kontroli.
Po trzecie, przechodząc do - skądinąd bardzo umiarkowanej i ostrożnej - wypowiedzi Owsiaka, była w niej mowa nie tyle o potrzebie walki na rzecz legalizacji eutanazji co sensowności dyskusji nad dopuszczeniem tego typu praktyk. Wypowiedź ta pojawiła się przy okazji, na marginesie dyskusji o tegorocznej WOŚP, której jednym z celów jest niezabijanie staruszków ale poprawa ich sytuacji w systemie opieki medycznej i w społeczeństwie. To, że ten cytat wywołał aż tak duże oburzenie pokazuje w jak gigantyczną hipokryzję uwikłany jest język debaty publicznej. W świetle danych CBOS z 2009 roku na pytanie „ Czy Pana(i) zdaniem, lekarze powinni spełniać wolę cierpiących, nieuleczalnie chorych, którzy domagają się podania im środków powodujących śmierć?’’ – przecząco odpowiedziało 39% indagowanych Polaków, co ósmy nie miał zdania, zaś 48% odpowiedziało twierdząco
Gdy blisko połowy społeczeństwa opowiada się za dopuszczeniem eutanazji ( jak wynika z postawionego pytania chodzi eutanazję czynną dobrowolną) , samo dyskutowanie na ten temat wydaje się czymś naturalnym i właściwym. Tymczasem w Polsce w debacie publicznej istnieje wokół tego swoiste tabu.
Po czwarte i najważniejsze, dążenie do usankcjonowania eutanazji ( choćby w radykalniejszej postaci niż te, które zaczynają się pojawiać w publicznej debacie) w żadnej mierze nie musi się kłócić z walką na rzecz rozwoju opieki hospicyjnej, paliatywnej czy długoterminowej. Jak czytamy we wspomnianym już badaniu CBOS* „ Co ciekawe, na opinie o prawnej regulacji wspomaganego samobójstwa w przypadku nieuleczalnie chorych nie wpływa znacząco stosunek do opieki paliatywnej, przywoływanej nierzadko jako alternatywa dla eutanazji”. ( CBOS 2009)
Sama inicjatywa Owsiaka by zbierać pieniądze także na sprzęt potrzebny do leczenia osób starszych dowodzi, że można opowiadać się za jednym i drugim. Wśród orędowników rozwoju systemu opieki są zarówno przeciwnicy dopuszczalności eutanazji jak i zwolennicy. Na tym polu mimo fundamentalnych różnic światopoglądowych możliwy jest szerszy konsensus i front na rzecz zmian. Ale w żadnym wypadku nie powinni z niego być wykluczani ci, którzy opowiadają się za daniem ludziom wyboru w Tegu typu sytuacjach granicznych.
Osobiście jako badacz opieki długoterminowej i osoba od paru lat działająca społecznie ( a ostatnio poniekąd także politycznie) na rzecz poprawy systemu wsparcia na rzecz osób niesamodzielnych (zarówno starszych jak i młodszych) uważam jednocześnie, że w pewnych okolicznościach ludzi powinni mieć możliwość godnej śmierci zgodnie z własnym uznaniem. W niektórych przypadkach będzie oznaczało to faktycznie dokonanie eutanazji. Prawo do godnej opieki i prawo do godnego odejścia nie kłócą się ze sobą, ale się dopełniają. Ważne by nie zapominać o podmiotowości osób których to dotyczy i chronić je przed nadużyciami. Nie są to też wizje które mogą być konkurencyjne w ramach możliwości jakie daje ekonomia polityczna. Poszerzenie prawa do godnej śmierci nie uszczupla zasobów, które można przeznaczyć na lepszą opiekę ( wręcz przeciwnie). Zaś poprawa systemu opieki długoterminowej nad osobami starszymi nie ogranicza możliwości realizacji prawa do godnej śmierci ( choć im ta opieka jest lepsza i na wyższym poziomie, może globalnie zmniejszać się skłonność do skorzystania z tego.
Prawo do godnej opieki w Polsce niegwarantowane
Ciekawe, że środowiska najgłośniej oburzające się na słowa Owsiaka ( które zresztą często dla potrzeb swojej narracji zniekształcają) nie bardzo są w stanie pochwalić się dokonaniami na polu rozwoju opieki. Nie pamiętam, żeby redakcja Fronda ani grzmiący na Owsiaka Episkopat Polski równie głośno walczyły o wolontariat hospicyjny, który swego czasu na skutek nieprzemyślanych zmian prawnych był zagrożony w obrębie szpitali niepublicznych.
Nie zauważyłem idących z tych środowisk propozycji na zreformowanie skrajnie niedofinansowanego i nie gwarantującego podmiotowości osobie niesamodzielnej ani jej opiekunom systemu opieki długoterminowej. Poważne próby zmiany tego systemu trwają od kilku lat ( i związane są głównie z pracami przygotowującej reformę grupy senatora Augustyna). Nic mi nie wiadomo aby impulsem do ich podjęcia była presja tych środowisk konserwatywnych, które najbardziej zbulwersowała wypowiedź Owsiaka.
W dużej mierze w tych kręgach sankcjonuje się model gdzie konieczność opieki spoczywa na najbliższej rodzinie, która zresztą w tym zakresie nie otrzymuje niemal żadnego wsparcia, a uzupełnieniem mają być organizacje charytatywne i prywatne. Żeby była jasność - nie neguję wysiłku ani rodzin sprawujących opiekę ani osób pracujących lub pomagających w prywatnych czy społecznych hospicjach, także tych o proweniencji katolickiej. Jednak jako całość ten system nie działa jeśli za jedną z miar jego sprawności uznamy zdolność do zagwarantowania podmiotowego prawa do opieki ludziom w sytuacji niesamodzielności. Obecnie opieka w sporej mierze bazuje albo na – topniejących zresztą - zasobach rodzinnych bądź też na dobrej woli i uznaniowości ze strony organizacji charytatywnych. Albo wreszcie na tym ile kto ma kasy by dać prywatnym świadczeniodawcom. Oferta publiczna jest nader skromna, czas oczekiwania na pomoc długi, indywidualny koszt z niej korzystania relatywnie wysoki, nieraz zaporowy.
W żadnej z tych sytuacji osoba wymagająca intensywnej, długookresowej opieki nie funkcjonuje jako podmiot społecznych praw. Brak prawa do wyboru sposobu odejścia jest kolejnym warstwą pozbawienia osób schorowanych i starszych możliwości decydowania o swoim życiu (którego umieranie jest integralną częścią).
Raff I 2013
* CBOS, Opinia społeczna o eutanazji, 2009 http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2009/K_142_09.PDF