2008-04-13 17:24:05
Po wydaniu przez Lewicową Alternatywę oświadczenia dotyczącego tegorocznego pierwszego maja w niewielkiej, acz krzykliwej części lewicowego światka zawrzało.
Składam wobec tego samokrytykę. Faktycznie ja i inni autorzy oświadczenia jesteśmy bezczelni. Śmiemy wymagać, aby pochód pierwszomajowy miał pracowniczy wydźwięk, zamiast być pokazem "reolucyjnej" mody. Śmiemy również przypominać, że nie wszędzie wszystkie symbole znaczą to samo, a w Polsce (w przeciwieństwie np. do Hiszpanii) sierp i młot nie są symbolem wyzwolenia ludzi pracy, a raczej zniewolenia ich przez oligarchię partii zwanej żartobliwie "robotniczą".
Pamiętasz czytelniku stary dowcip o tym jak pani pyta na lekcji Jasia?
- Jasiu, z czym ci się kojarzy przyroda?
- Z d...
- Jasiu, dlaczego?!
- Bo mi się prosze pani wszystko z d... kojarzy.
Na tej zasadzie jeden z najgłośniejszych krzykaczy stwierdził wręcz że cierpimy na "Michnicę", ponieważ jemu dla odmiany wszystko kojarzy się z kliką Michnika (pozostaje współczuć, bo to faktycznie niemiłe skojarzenie).
W ogóle kwestia symboli jest bardzo umowna. Jako anarchosyndykalista występuję w Polsce pod czerwono-czarną flagą, jednak, gdybym był na Ukrainie na pewno bym tego nie robił, bo kolorystyka ta jest tam kojarzona z bardzo nieciekawym ruchem politycznym, dalekim od jakiejkolwiek lewicy. Tak samo w Polsce nie wystąpiłbym pod czarną flagą z trupią czaszką z sierpem i młotem. Na Ukrainie flagi tej używała rewolucyjna armia Nestora Machno i wciąż wzorowane na niej sztandary pojawiają się na demonstracjach. Nad Wisłą sierp i młot to symbol dyktatury nad proletariatem, a trupia czaszka dodatkowo kojarzy się z Gestapo. Używanie takiej symboliki byłoby więc głupotą.
Całe upieranie sie przy historycznych symbolach jest o tyle głupie iż mamy czerwony oraz czerwono-czarny sztandar od wielu lat używane przez ruchy lewicowe. Pod nimi powinniśmy demonstrować, zamiast bawić się w dyskusję jak przywrócić sierpowi i młotowi pierwotne znaczenie oraz tym podobnymi głupotami marnującymi nie pierwszy raz siły, a także czas ruchu lewicowego.
"Wodzom rewolucji", nie wyobrażającym sobie demonstracji bez sierpa i młota, proponuję założenie kółka historycznego. Z wyzwoleniem ludzi pracy będą mieli tyle samo wspólnego co dziś, a jednocześnie przestaną szkodzić ruchowi swoim infantylizmem. Wiem jednak, że większość lewicy prezentuje wyższy poziom intelektualny i zrozumie kwestię symboliki oraz pomysł na tegoroczny pochód w Warszawie.