Umowy śmieciowe i kopniak w d...
2011-08-26 09:44:05
Istnieje grupa zawodowa w przypadku której popieram w całej rozciągłości elastyczne formy zatrudnienia, w tym także te dające możliwość natychmiastowego zwolnienia - są to politycy.

Wyobraźmy sobie spisywanie umowy o dzieło z politykiem. W założonym czasie zobowiązuje się do realizacji wymienionych punktów programu oraz natychmiastowego poddania weryfikacji jeśli zacznie realizować kontrowersyjne działania nieuwzględnione w umowie.

Wyobraźmy sobie wynagradzanie polityków według osiągniętych efektów, np. średniej pensji w regionie który reprezentują.

To oczywiście tylko utopia, bo polityczna oligarchia jest jedną z najlepiej zabezpieczonych zawodowo grup w tym kraju. Przynależność do niej gwarantuje łagodny upadek nawet w przypadku ogromnych kompromitacji (przykład nieudolnych i głupich rządów Jerzego Buzka oraz Leszka Millera po których obaj politykierzy odbili się od dna - jeden robiąc karierę w Europie - co pokazuje że instytucje UE nie są wcale tak sensowne jak niektórzy by chcieli, a drugi w charakterze "nadziei lewicy" w wyborach - miejmy nadzieję, że płonnej).

Elastyczne formy zatrudniania polityków przyszły mi na myśl także przy okazji prywatyzacji SPEC w Warszawie.

Przedstawiciele wszystkich obecnych w Radzie Miasta opcji powinni wyjechać z niej za to jak się potocznie mówi "na kopach".

PO za decyzję pokazującą, że miasto jest tak bogate iż może bez problemu sprzedać przynoszące zyski przedsiębiorstwo. Za jakiś czas zabraknie pieniędzy na przedszkola, szkoły, służbę zdrowia? Obecna elita nie musi się tym martwić, bo zdąży zakończyć kadencję. W najgorszym wypadku odczeka i "odbije się od dna".

Na solidnego kopa w cztery litery zasługuje też opozycja z SLD, zbierająca podpisy przeciwko prywatyzacji tak aby ich nie zebrać i jasno przyznająca, że akcja była jedynie testem przed wyborami. Liderom SLD "specjalne" potraktowanie należy się również za nieumiejętność porozumienia z PiS, w wyniku czego każda partia zbierała podpisy pod osobną inicjatywą w tej samej sprawie.

Zblokowanie 70 tysięcy podpisów zebranych przez SLD ze 150 tysiącami PiSu sprawiłoby, że wniosek o referendum o wiele trudniej było by podważyć.

PiS natomiast prowadził swoja akcję w taki sposób jakby mógł a nie chciał, licząc na prawne rozwiązanie i bardziej lansując swoich liderów niż walkę z prywatyzacją.

Tymczasem niestety "wygrała demokracja". Przypadkowe społeczeństwo nie będzie decydować za elitę która wie lepiej, że prywatyzacja jest zawsze korzystna.

Oczywiście przedstawiciele PO mogą argumentować, że zostali demokratycznie wybrani. Niech jednak powiedzą - czy mieli w programie sprzedaż dochodowych przedsiębiorstw, a być może pośrednio powodowanie wzrostu opłat za ogrzewanie? Jeśli pokażą takie stwierdzenia w swoich materiałach wyborczych przyznam im rację - mieli prawo decydować za mieszkańców Warszawy.

poprzedninastępny komentarze