2011-12-20 07:49:06
Oglądając wczorajszy Dziennik Telewizyjny... Przepraszam obecnie nazywa się to Wiadomości TVP, zwróciłem uwagę na znamienne zestawienie dwóch wiadomości.
Jedna dotyczyła śmierci dyktatora Korei Północnej Kim Dzong Ila, któremu w sobotę zaszkodziła podobno podróż pociągiem. Sam Kim nie jest tu jednak tak ważny jak komentarz do jego zejścia. Powiedziano w nim, że Korea Pn to kraj nadzoru nad obywatelami i łamania praw człowieka.
Komentarz wydał mi się zabawny w zestawieniu z jednym z kolejnych doniesień - otóż polscy naukowcy wynaleźli bardziej skuteczny sposób skanowania siatkówki oka, który może zostać wykorzystany w urządzeniach nadzorujących podróżnych na przykład na lotniskach. Zestawiono to również z różnymi patentami dotyczącymi rozpoznawania charakteru pisma, podpisów, a nawet sposobu trzymania przez konkretną osobę pióra podczas pisania.
Wszystko to oczywiście w imię bezpieczeństwa naszego, naszych oszczędności i oczywiście państwa polskiego.
Zastanawia mnie jednak to, że niektórych z rozwiązań nadzorowania społeczeństwa KRLD mogłaby pozazdrościć zachodnim "demokracjom".
Zmierzamy w Polsce wprawdzie nie do reżimu Kima, Tuska czy innego dyktatorka, ale "demokracji autorytarnej", gdzie w konstytucji i ustawach zapisano prawa człowieka, swobodę poruszania się, prawo do prywatności oraz wolność prezentowania poglądów. "Zapisano" to bardzo dobre określenie.
Prawa człowieka oczywiście pod warunkiem że nie jesteś terrorystą, ekstremistą, wrogiem państwa, swobodę poruszania - j.w., oczywiście jeszcze pod warunkiem posiadania kasy na drożejące bilety na coraz rzadsze połączenia kolejowe, autobusowe itp.
Prawo do prywatności także jest respektowane, oczywiście jeśli akurat cię nie skanują, nie obserwują za pomocą tysięcy kamer (czasem mogących zaglądać nawet do mieszkań - ale bez obaw operatorzy monitoringu obiecywali nie raz, że nie będą tego robić).
Polska jest nawet o tyle bardziej postępowa od KRLD, że u nas ukochanego przywódcę wybieramy w wyborach, które od wielu kadencji wygrywają nie SLD, PO czy PiS, ale banki, korporacje i 100 najbogatszych Polaków.
Jeśli przywódca okaże się nie tak bardzo ukochany, to kapitaliści zawsze mogą podmienić go na nowego.
Nie ma również kultu władzy. Wystarcza kult kapitalizmu w różnych wydaniach prezentowany w głównych mediach zarówno państwowych jak i prywatnych.