Wałęsa jak Amber Gold
2012-08-21 14:03:58
Moją uwagę zwróciły niedawno dwie pasujące do siebie wiadomości medialne - o tym, że spółka Amber Gold znalazł się wśród sponsorów kręconego przez Andrzeja Wajdę żywotu świętego Lecha Wałęsy oraz o losie gdańskich dźwigów. Tylko z pozoru są one ze sobą niezwiązane.

To zestawienie pokazuje, że Wałęsa to taki Amber Gold w postaci polityka. Stoczniowcy i w ogóle robotnicy zaufali mu. Wierzyli w szybkie zyski, a także "drugą Japonię". Powierzyli mu nie tylko swoje pensje i oszczędności, ale przyszłość gospodarki. Ten z kolei przetransferował zyski do międzynarodowych instytucji finansowych oraz korporacji. Polska stała się areną para-ekonomicznego, neoliberalnego eksperymentu. Przez lata jego prezydentury widziano co się dzieje, ale chodzący "symbol demokracji" miał dobry PR oraz poparcie dużej części mediów.

Pierwsi, którzy zorientowali się w sytuacji mogli jeszcze czerpać z sytuacji zyski, niczym pierwsi klienci piramidy finansowej. Innym pozostało oczekiwanie na katastrofę. Katastrofa nastąpiła i dziś nie dyskutuje się jakie statki ma produkować Stocznia Gdańska tylko jak uratować dźwigi będące pozostałością po niej przed złomowaniem i z czego je utrzymać.

Szkoda tylko że film Wajdy zapowiada się jako historia alternatywna, czyli biografia "bojownika o demokrację". Powinien nosić raczej tytuł "Historia wielkiego przekrętu".

poprzedninastępny komentarze