Obrona przed flamastrem, czyli Czarny Humor w Działaniach Policji C.D.
2013-03-12 07:46:21
Na komisariacie przy ul. Wilczej 21 w Warszawie odbyły się ostatnio, oparte na znakomitych brytyjskich wzorcach szkolenia z obrony przed flamastrem.

Taki flamaster to wyjątkowo niebezpieczne narzędzie, no bo co ma robić funkcjonariusz, gdy na patrolu napadnie go psychopata z flamastrem?

Flamaster, zwany też mazakiem, to narzędzie niebezpieczniejsze od kredek świecowych, a nawet ekierki. Jak sama nazwa mówi służy do mazania, więc efektem podstępnego ataku może być na przykład pomazanie służbowego munduru.

Nic dziwnego, że w przerwach między nauką zniechęcania petentów do zgłaszania przestępstw i zawracania funkcjonariuszom czterech liter, policjanci z komisariatu przy Wilczej musieli poznać tajniki walki z flamastrami.

W niedzielę udało im się wykorzystać pozyskane informacje w praktyce. W wyniku brawurowej akcji ujęta została dwójka działaczy wypisujących antysystemowe hasła na bilbordach reklamowych. Ponieważ posiadali przy sobie niebezpieczne narzędzie w postaci... flamastra, a sprawa była nad wyraz skomplikowana, trzeba ich było zatrzymać na całą noc na komisariacie, przy okazji wystawiając dodatkowe siły prewencji do jego obrony (Komendant zapewne w ramach szkolenia oglądał "Atak na posterunek 13", więc wiedział jakie zagrożenie niesie przetrzymywanie niebezpiecznych przestępców).

W toku pracy operacyjnej ustalono, że przestępcy, są winni wykroczenia, a w zasadzie nie są wini, więc powinni zostać "świadkami w sprawie niszczenia mienia".


Dzięki policjantom z posterunku przy Wilczej oraz Pałacu Mostowskich, gdzie przewieziono zatrzymanych, wiesz obywatelu, że jesteś bezpieczny. Jeśli gdzieś, w ciemnej uliczce zaatakuje cię napastnik z flamastrem, który wcześniej wypisywał hasła na bilbordach, policja cię obroni!

W związku ze spektakularnym sukcesem kolejne szkolenia funkcjonariuszy z Wilczej 21 pójdą zapewne dalej. Nauczą się oni postępować z przestępcami z całym zestawem flamastrów, a nawet... cyrklem lub innym ekstremalnie niebezpiecznym przedmiotem, ewentualnie jak aresztować natręta usiłującego na przykład zgłosić włamanie, czy bezczelnie wymusić przyjazd patrolu na interwencję. Przecież funkcjonariusze muszą mieć czas na naprawdę istotne akcje łapania niszczycieli bilbordów, zamiast zajmować się drobnostkami zgłaszanymi przez przypadkowych, roszczeniowych ludzi.

poprzedninastępny komentarze