2013-06-14 07:56:31
Niedoszły „premier z Krakowa” załamał się po wyroku sądu, który uznał, że za nazwanie byłego Komendanta Głównego policji Konrada Kornatowskiego „nikczemnym prokuratorem stanu wojennego" Rokita ma zapłacić w ramach przeprosin i zadośćuczynienia prawie 350 tysięcy złotych.
Były polityk PO jęczał na wizji, że „wyrok skazuje go na wykluczenie społeczne”, a także, że będzie spłacał komornika do końca życia. Jego zdaniem podważone zostały „podstawy moralne niepodległego państwa”, Jarosław Gowin nazwał orzeczenie sądu w sprawie Rokity „hańbą dla polskiego państwa”, a europoseł Marek Migalski (Polska Jest Najważniejsza) zgłosił nawet „impulsu serca” propozycję zbiórki pieniędzy.
Sam „wykluczony” miał podobno na koncie zajętym według niego (bo komornik zaprzecza) przez komornika drobne 100 tysięcy złotych, zapewne odłożone na drobne wydatki, akurat aby kupić sobie trochę chleba ze smalcem i najtańszą kawę ekspresową. Nic dziwnego, że gdy braknie na chleb oraz wodę mineralną Rokita gotowy będzie podjąć pracę na czarno, tak jak miliony innych wykluczonych. Kto wie, może nawet doświadczy braku jakichkolwiek oszczędności, jak większość polskiego społeczeństwa.
Tymczasem przebywa w Perugii w słonecznej Italii. Po latach narastania w Polsce kapitalistycznego dobrobytu plantacje truskawek w tamtym regionie z otwartymi rękami przyjmują wykształconych i dynamicznych pracowników z Polski. „Premier z Krakowa” ma więc szansę na doświadczenie losu około 1,5 miliona rodaków, rozwijających swoje perspektywy zawodowe za granicą między innymi dzięki osiągnięciom PO. Kto wie, może gdy w CV wpisze „niedoszły premier Polski” ktoś zechce zatrudnić go nawet jako boya hotelowego czy lokalną atrakcję turystyczną do opowiadania gościom z innych krajów bajek o sytuacji w Polsce. Oni zaś będą zaskoczeni – skoro wykluczony miał na koncie 100 tysięcy złotych, to z jakiego kraju milionerów pławiących się w luksusach musi pochodzić.
Tymczasem w Warszawie przed kancelarią Prezesa Rady Ministrów w Warszawie podpalił się mieszkaniec Kielc. Nie wiadomo czego chciał, bo przecież nie został wykluczony aż tak jak Jan Maria Rokita. Nie prześladowały go politycznie motywowane sądy. Komornik nie zajął mu nawet pensji, bo od 5 lat był bezrobotny ze względu na uraz kręgosłupa, który nie pozwalał mu pracować. Nie wyrzucono go nawet z Platformy Obywatelskiej za niepłacenie składek. Nie dziwi więc fakt, że główne media oraz politycy swoją uwagę zwrócili na Jana Marię Rokitę – prawdziwie wykluczonego.