2013-09-09 20:06:12
Zniszczony został bowiem przaśny pawilon, w którym nie znający się na wyższej kulturze mieszkańcy i mieszkanki miasta spożywali obrzydliwy kebab, falafel i pili piwo, takie z beczki, kosztujące, o zgrozo, mniej niż 10 złotych.
Kilka ulic dalej zniknęła "przaśna" kawiarnia, w której można było też poczytać książkę, a obok pralnia, gdzie zwykli mieszkańcy prali swoje brudy.
Oczywiście nie oznacza to pustki. W miejsce przaśnych przybytków powstał bar sushi, w którym ceny są już słuszne i pracownicy okolicznych biurowców nie będą zmuszeni do mieszania się z zamieszkującym w okolicy pospólstwem.
Trzymają się też restauracje "kreatorki smaku" Magdy Gessler gdzie znudzeni pracą w korporacji japiszoni mogą zamówić postne danie dla niemowlaka również za bardzo słuszną cenę.
Pospólstwo, zwane dawnymi mieszkańcami, wynosi się, w związku z czym iluminacji głównych ulic starego miasta oraz innych prestiżowych arterii dopełniają ciemne okna w mieszkaniach na piętrach. Tam się nie mieszka, tam urzędują adwokaci, fundacje, banki.
Szok przeżyłem niedawno idąc do jednej z księgarni historycznych. Zamierzałem zastanowić się nad kupnem książki o Smoleńsku. Chodziło mi jednak o bitwę pod Smoleńskiem z XVI wieku. Tymczasem przecierałem oczy ze zdziwienia widząc cała półkę bitew smoleńskich 2013, dzieł wybrano-zebranych braci kaczyńskich, opracowań o lotnictwie autorstwa Macierewicza wraz z pomocnikami oraz podobnych dzieł. Niedobitki książek historycznych nie dotyczących martyrologii narodu, prześladowań NKWD, żołnierzy przeklętych itp. tematów, utrzymały pozycje tylko na jednym z regałów.
Okazało się, że księgarnia aby się utrzymać przeszła pod kuratelę GaPola. Skończyły się publikacje modelarskie, historia starożytna czy mitologia grecka. Zaczęła się mitologia polska.
Centrum Warszawy zaczyna mnie odpychać. Mam tylko jeden niezmienny postulat - korporacyjne szczury, bankierzy, politykierzy i japiszony. Zbudujcie sobie od podstaw na jakimś odludziu miasto złożone z banków, biurowców, drogich restauracji i politycznych klubików. Zostawcie Warszawę w spokoju tym, którzy wolą "przaśne" piwo oraz zakupy w lokalnym sklepie spożywczym od business lunchu oraz sklepów z egzotyczną żywnością.