ETOS SIĘGA DNA (czyli schadefreunde tzw. "komucha")
2014-06-19 07:58:00

Ideologie zawsze posługują się propagandą.
Propaganda ma na celu zdobycie
i utrzymanie wpływów oraz władzy.


prof. Lech OSTASZ



Ktoś kiedyś – nawet często i namolnie, nachalnie i w sposób indoktrynacyjny – mówił mi o etosie, zasadach, partii wysokiego morale, tradycji polskiej demokracji (sięgającej I RP czyli szlacheckiej oligarchii stanowej – czy jakakolwiek stanowość i oligarchia może być uznawana za demokrację ?) i nadwiślańskim sznycie równoznacznym z zachodnioeuropejskimi czyli wysoko-cywilizowanymi kryteriami porządku publicznego ….. Ktoś kiedyś to mówiąc, pisząc i napominając mnie wrednego komucha oraz agenta Putina przypominał mi w swym zamyśle mój parszywy rodowód, moją kiepską (i przede wszystkim; niemoralną, skundloną aktywnym życiem w Polsce Ludowej, tym samym etycznie i moralnie podejrzaną) proweniencję. Chciał (i pewnie chce nadal) postawić mnie do publicznego kąta. Zamknąć – etyczno-moralnym kneblem – usta i zastopować niewygodne (bo pochodzące z wrażego umysłu i ust) argumenty, krytykę, oceny. Z mojej i wszystkich en bloc tzw. komuchów znad Wisły. Bo ci co tak mówili, mówią i będą na pewno dalej tak mówić – taka bowiem jest ich mentalność (gdyż ich zdaniem w Polsce „… lewicy mniej wolno” czyli tym samym swoim wolno więcej, jak rzekła – a tym samym pomyślała – przed 13 laty jak najbardziej prominentna przedstawicielka mainstreamu i środowiska Gazety Wybiórczej pani Elżbieta Milewicz, a w tym szlagworcie zawiera się wszystko o czym tu piszę i czego clou jest tzw. afera taśmowa zaczynająca się od pogwarek Marka Belki i Bartłomieja Sienkiewicza w jednej z restauracji warszawskich) mają się za krynicę praw, zasad, rozumienia demokracji, wolności, swobód, obywatelskości etc. etc. Po prostu za coś lepszego……. U źródeł tej kolejnej wersji polskiego syndromu kultury politycznej, immanentnie nadwiślańskiego i paternalistycznego, o post-szlacheckiej tożsamości i takiego sposobu myślenia leży głęboko zakodowana – antydemokratyczna w swych rudymentach – dychotomia opisana pojęciami Pana i chama.
Platforma Obywatelska (z nazwy) to klon Mumii Wolności w każdym calu i w każdym wymiarze. Dlatego opisywana dziś przez mainstream sytuacja ani mnie mierzi, ani zaskakuje, ani bulwersuje – tym bardziej mnie nie wzburza i nie denerwuje. A nie mówiłem, pisałem chciałoby się zakrzyknąć. Ot, po prostu tak jest w Polsce, ponoć demokratycznej, wolnej i „silnej jak nigdy”. Przychodzi mi na myśl dawne – kiedy to było Drogi Czytelniku – zawołanie: „Nie oddamy ani guzika !”. I od razu konkluzja – co było po tym ?
Że państwa „nie ma”, to nic odkrywczego Panie Ministrze Sienkiewicz, to „widać, słychać i czuć” od dawna. Od kiedy rządzi etos do kwadratu (czyli POPiS – w głowach, w głowach Panie i Panowie; jestem przekonany że prędzej czy później taka koalicja – może bez liderów mających wobec siebie zakodowane personalnie uwarunkowane fobie, fumy i kompleksy – powstanie na pewno, władza sama w sobie ma bowiem w tym kraju siłę grawitacji Jowisza). Smutną konstatacją dla mnie jest tylko taki fakt (świadczący o ignorancji tzw. elit rządzących Polską, 38 milionowym krajem, w sercu Europy, członku NATO – prominentny i silnie podnoszący morale oraz samozadowolenie owych elit sojusz wojskowy – i UE) iż Minister Spraw Wewnętrznych, długoletni bojownik o transparentność życia publicznego w Polsce, zwolennik wolności, moralności w polityce i demokracji, walczący o zachodnie standardy (czyli cywilizowane w jego i jego komilitonów mniemanie funkcjonowanie państwa), fachowiec daje się podsłuchać i nagrać w tak prostacki i prymitywny sposób. Czyli prowadzi takie rozmowy, na takie tematy (oburzonym purystom przypomnieć warto, że przyzwoitość, tzw. zasady, moralność i etyka tu są jak zawsze w polityce od wieków czczą retoryką i mięsem armatnim dla maluczkich) w taki właśnie sposób świadczący nie tylko o braku profesjonalizmu ale o braku jakiejkolwiek świadomości i dystansu do tego co go otacza, że nie działa u niego mechanizm obronny , immanentny każdemu, rozsądnemu człowiekowi. Zwłaszcza pełniącemu funkcję Ministra Spraw Wewnętrznych. W tym wypadku dystans do świata i swoista introwertyczność, ostrożność i przezorność są cechami podstawowymi. Nie dopuszczalnym jest – właśnie z racji dostępu do najważniejszych tajemnic państwowych (ocierających się często o bezprawie) - prowadzenie takich rozmów w pomieszczeniach niesprawdzonych najzwyklejszym skanerem wyłapującym wszelkie urządzenia nagrywające, rejestrujące itd., a które muszą emitować określone fale. Wszystko na ten temat. To jest właśnie profesjonalizm tego państwa, jego aktualnych funkcjonariuszy, jego elit (nim rządzących). I to jest w tym wszystkim najsmutniejsze.
Drugi aspekt – o którym już pisałem: pouczanie wszystkich wokoło o swej proweniencji i pochodzeniu (krytyka PiS jest ze strony platformersów oraz powolnych im dziennikarzy absolutnie nie-merytoryczna i prowadzona z pozycji mentorskich, autorytarnych, afektywno-emocjonalnych czyli absolutnie nie-etycznych, nie-profesjonalnych i nie-merytorycznych); to rozumienie elitarności w sposób genetyczny i klanowy – czyli rozwinięcie tego co tzw. Mumia Wolności nosiła sobą lecz o tym tak nachalnie nie mówiła. Nazwałbym to styropianowym paternalizmem, wyniosłością, przypisaną sobie ekskluzywnością oraz swoistą hieratycznością. Doskonała egzemplifikacją tej postawy jest osoba Leszka Balcerowicza (i wszystko co z nim jest kojarzone).
I dlatego jest dziś w Polsce tak powszechne oburzenie na tzw. aferę taśmową, która jest w zasadzie rozgrywką dla ludu – podgrzewaną i manipulowaną przez usłużne media – celem odwrócenia jego uwagi od innych, istotnych dla jego bytu zagadnień, rozgrywaną w obrębie elit przez te elity. Wyjaśnienie, rozwiązanie, ukaranie winnych – z tytułu zamieszania czy zagrożeń powstałych w kraju zdaniem mediów na kanwie tego wydarzenia – nic w sytuacji współczesnej Polski, w codziennym bytowaniu Polaków nie zmieni. Absolutnie.
A po trzecie – jak te elity, tak rządzące, tak sie zachowujące, tak funkcjonujące i realizujące zadania państwowe powierzone im przez społeczeństwo (w wyniku demokratycznych wyborów) mogą kogokolwiek pouczać, stawiać do kąta, wykazywać swoją wyższość moralną i prezentować siebie jako wzorzec metra z Sevres demokracji i swobód, wolności i praworządności, anty-korupcji politycznej i zasad cywilizowanego świata Zachodu wobec dzikich, azjatyckich untermenschen za jakich uważają, jakimi jawią się w ich przekazie Rosjanie (i ich kraj – Rosja) ? O Kiejkutach, więzieniach-czarnych dziurach, torturach, serwilizmie wobec Wuja Sama (tu winna jest całą klasa polityczna – tak zwana, tak zwana – od lewa do prawa) nie wspominając.
To kolejny przyczynek aby nie chodzić na wybory. Nie mój cyrk nie moje małpy ….. A teraz jako stary komuch i agent Putina powinienem – z racji schadefreunde – przypiąć opornik i zawołać „im gorzej tym lepiej”. I niech zwycięża PiS. Bo to i tak nic (lub prawie nic) nie zmieni. POPiS bowiem jest wiecznie (jak Lenin) żywy …… Zakodowany i zmumifikowany został w tzw. styropianie, w tzw. etosie, w tzw. wartościach, w tym wszystkim co owe środowiska, owe gremia sobie a priori przypisały (na wyłączność) i co uważają cały czas za swe immanentne dobro.
Tę frazę, ten akapit napisałem z myślą o kontynuacji – tak to intelektualna prowokacja, ale niesłychanie celna i pouczająca - pewnego postępowania i sposobu myślenia. Przypomniałem je, aby po raz kolejny obśmiać i wykazać miałkość intelektualną takich postaw, takiego rozumowania, takiej artykulacji. Uzmysłowić ich głupotę i krótkowzroczność (zwłaszcza w kontekście powszechnych zawołań o wartościach, odpowiedzialności, dobru wspólnym itd.), ignorancję i analfabetyzm w materii rządzenia, o państwie nie mówiąc nic bo to profanacja. Tym większa im szerzej i nachalniej owe elity mówią o tzw. wartościach, etyce, moralności, cywilizacji, zasadach itd.

poprzedninastępny komentarze